Historia pończoch – skąd wziął się kultowy szew? © Getty Images | Paul Bradbury

O linii, która dzieli i prowadzi, czyli jak pończocha z szewkiem stała się symbolem kobiecej mocy

Iwona Sasin

Szew na pończosze to symbol kobiecej pewności siebie, urokliwej przewrotności i mody, która nigdy nie przestaje flirtować z wyobraźnią. Od dawnych manufaktur po współczesny "retro revival" – opowiada historię o ciele, elegancji i ewolucji kobiecej siły ze źródłem na królewskim dworze.

Istnieją w modzie detale, które wpisują się w nią niemal jak egzotyczne pismo. Kreski, linie, zagięcia prowadzące wzrok niczym świadomy gest doświadczonego kaligrafa. Szew na pończosze jest jedną z tych ciekawszych. Prosty, precyzyjny, minimalistyczny w formie, ale niosący niezwykły ładunek kulturowy, zmysłowość i obietnicę. A wszystko zaczęło się od technologii, bo dawno temu, moda nie udawała magii, była rzemiosłem.

Historia pończoch z szewkiem

Dowodem tego są pończochy z szewkiem, które kiedyś były po prostu klasycznymi pończochami. Przed wiekami każdą pończochę robiono z kawałka dzianiny, zszywając go z tyłu nogi. Ten pionowy szew nie był więc ornamentem, lecz koniecznością. Był jak podpis dziewiarza, który je wykonał.

Pończochy, które możemy uznać za prototyp luksusowych pończoch z szewkiem, powstawały na falowarkach Williama Lee. Duchowny z Calverton w Anglii skonstruował pierwszą tego typu maszynę dziewiarską pod koniec XVI wieku. Pionierska falowarka płaska była zdolna wytwarzać delikatny, gęsty ścieg o znacznie większej regularności niż w przypadku ściegu dzierganego ręcznie.

Falowarka tworzyła dzianinę wąską i prostą. Nie było możliwości dopasowania jej do anatomii nogi. Dlatego, wykonane na maszynie prostokąty dzianiny musiały być zszywane z tyłu. W ten sposób nadawano im kształt pończochy. Konstrukcyjna i technologiczna konieczność zapoczątkowała legendarny szew. Również wtedy jedwab zaczynał być włóknem luksusowym. Falowarki radziły sobie z nim lepiej niż z wełnianą czy lnianą przędzą. Jego gładkość i jednorodność pozwalały osiągnąć przepięknie równy ścieg.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zapomniany symbol kobiet XIX w. To nie gorset był hitem

Królowa Elżbieta I była na nie. Ceniła klasyczne rękodzieło

Jednak perfekcja nie zawsze bywa przekonująca. William Lee miał nadzieję, że jego wynalazek odmieni świat tekstyliów i zaskarbi mu przychylność dworu. Pokazał więc królowej Elżbiecie I parę jedwabnych pończoch wykonanych na swojej maszynie. Reakcja królowej była jednak zaskakująco chłodna.

Tradycja dworska głosi, że Elżbietę I zraziła zbyt duża regularność tych pończoch. Uważała, że są zbyt gładkie i zbyt jednolite, przez co zdradzają brak pracy ludzkich rąk. W czasach jej panowania to właśnie mistrzowskie rzemiosło było synonimem luksusu. Królowa ceniła rękodzieło. Podobno powiedziała nawet, że pończochy nie wyglądają szlachetnie, ponieważ są zbyt doskonałe.

Drugi powód był czysto polityczny. Obawiano się, że wprowadzenie maszyn odebrałoby źródło utrzymania tysiącom dziewiarek, co mogło być postrzegane jako destabilizacja społeczna.

W praktyce odmowa królowej opóźniła rewolucję technologiczną, a Lee musiał uciekać z Anglii. Jego wynalazek dopiero później znalazł uznanie we Francji, gdzie manufaktury zaczęły rozwijać produkcję jedwabnych pończoch o niespotykanej wtedy precyzji.

W czasie II wojny światowej narodził się zwyczaj malowania szwu na nodze

W fabrykach lat 20. i 30. obowiązkiem dziewiarzy była kontrola linii szwu. Musiał być idealnie prosty. To właśnie decydowało o jakości. Krzywy szew oznaczał źle skrojony materiał, niestaranną pracę i gorszy produkt. Pończocha musiała być zszyta z chirurgiczną precyzją, by dopasować się do nogi jak druga skóra.

Z punktu widzenia inżynierii włókienniczej to fascynujący aspekt. Szew pełnił funkcję. Był dowodem ograniczeń maszyn, właściwości przędzy, sposobu przygotowania krawędzi dzianiny, a nawet technik stabilizowania oczek, by nie strzępiły się podczas noszenia.

W czasie II wojny światowej, gdy świeżo wprowadzony i uwielbiany za swoją trwałość nylon został przeznaczony niemal wyłącznie na produkcję spadochronów, kobiety stanęły przed nagłą pustką w swojej codziennej garderobie. Pończochy stały się towarem luksusowym, a z czasem wręcz niemożliwym do zdobycia. Jednak kobiecość znalazła sposób, by nie zniknąć z ulic.

Tak narodził się zwyczaj rysowania szwu na nodze, stworzony z mieszaniny elegancji, humoru i determinacji. Kobiety używały czarnej kredki do brwi, tuszu do rzęs, a nawet atramentu i pasty do butów, by poprowadzić wzdłuż łydki cienką, prostą kreskę od pięty aż po udo. Ten rysowany szew miał imitować pończochę, nie tylko wygląd, ale i jej znaczenie.

Bo pończocha w tamtym czasie była więcej niż elementem garderoby. Była symbolem normalności, powrotu do tego, co znane, estetyczne, kobiece. Kreska na nodze była więc gestem codziennego heroizmu. Rodzajem estetycznej niesubordynacji: "Świat jest w chaosie, ale ja wciąż mam swoją linię".

To jeden z najpiękniejszych dowodów na to, że moda potrafi być aktem oporu. Gdy brakuje tkanin, kobiety potrafią dosłownie narysować je na skórze. W gazetach tamtych lat publikowano nawet porady, jak poprowadzić linię idealnie prosto, a niektóre salony piękności oferowały usługę "malowanych pończoch", profesjonalnie wykonanej kreski, która miała przetrwać nawet kilka dni.

Z technicznego detalu do narzędzia uwodzenia

Ten zwyczaj sprawił, że szew przeszedł kolejne kulturowe przeobrażenie. Z technologicznego detalu stał się symbolem wyobraźni. Z cechy konstrukcyjnej – aktem performatywnej kobiecości. A po wojnie, gdy nylon wrócił do sklepów, kobiety nosiły prawdziwe pończochy z jeszcze większym utęsknieniem, jakby nagle ich delikatna linia łączyła doświadczenie braku, kreatywności i triumfu.

Gdy w latach 40. i 50. pończochy zaczęły być kojarzone z ideałem kobiecości glamour, ikonami Hollywood, teatralnymi femme fatales, sylwetkami przesyconymi elegancją Szew przeszedł niezwykłą transformację. Z technicznego detalu stał się narzędziem uwodzenia.

Jego pionowa linia zdawała się rzeźbić nogę. Podkreślała jej kształt, wydłużała sylwetkę, prowadziła wzrok niczym niemy komentarz. Był w nim rodzaj odwagi, subtelnej, ale bardzo świadomej. W kulturze wizualnej tamtego czasu szew stał się więc kodem – tajemniczym znakiem kobiecej mocy, symbolem seksapilu, ale też sprzeciwu wobec grzeczności. Był odważny, ale nigdy wulgarny. Słodki, ale nie infantylny. Mówił językiem kaprysu i kontroli jednocześnie.

Rewolucja przyszła wraz z pojawieniem się włókien syntetycznych i dziewiarskich maszyn cylindrycznych, które mogły tworzyć pończochy bezszwowe. Nylon, a potem elastan, zmieniły wszystko. Pończochy stały się bardziej wytrzymałe, dopasowane, a szew zniknął.

Lata 60. były świętem postępu, a jednocześnie końcem pewnego estetycznego mitu. Pończochy bezszwowe symbolizowały nowoczesność, kobietę pewniejszą siebie, idącą szybciej i dalej. Mniej zależną od ornamentyki, bardziej od ruchu i konstrukcji ubrania.

Czym są dziś pończochy z szewkiem?

A jednak, szew wraca. W modzie powtarza się to, co najpiękniejsze – nostalgia za detalem, który przestał być koniecznością, a stał się wyborem. Dzisiejsze pończochy z szewkiem nie są szyte. Szew jest nadrukiem lub częściej kontrolowaną strukturą w dzianinie. Imitacja? Być może. Ale w modzie imitacja często bywa hołdem.

Nowoczesny szew to świadomy gest. Kobieta zakładająca takie pończochy nie ukrywa, że bawi się stylem. To powrót do klasyki, ale z lekkością współczesnej estetyki. W interpretacjach kulturowych pończochy z szewkiem często przypisywano tylko do kategorii "sexy". A przecież jest w nich coś więcej. Ten detal jest świadectwem technicznej precyzji, dziedzictwa rzemiosła i odwagi kobiet, które nosząc go w latach 50., nie tylko uwodziły, ale także wchodziły w przestrzeń publiczną z pewnością siebie, jaka wcześniej była dla nich niedostępna.

Dzisiejsza kobieta, wybierając pończochy z szewkiem, odzyskuje tę symbolikę. Zakłada je nie po to, by pasować do cudzego spojrzenia, ale by prowadzić własną narrację. To modowy gest, który mówi: "Patrz, ale to ja decyduję, jak poprowadzę tę linię".

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Wybrane dla Ciebie
Dorastała w cieniu komunizmu. O śmierci ojca Holland dowiedziała się z gazet
Dorastała w cieniu komunizmu. O śmierci ojca Holland dowiedziała się z gazet
Idealne spodnie dla dojrzałych? Wybór Wachowicz to strzał w dziesiątkę
Idealne spodnie dla dojrzałych? Wybór Wachowicz to strzał w dziesiątkę
Najczęstsze grzechy Polaków. Oto co księża słyszą w konfesjonale
Najczęstsze grzechy Polaków. Oto co księża słyszą w konfesjonale
Koniec serialu Polsatu. Tak komentuje to Socha
Koniec serialu Polsatu. Tak komentuje to Socha
Polacy ruszają po promocje. Boją się jednej rzeczy
Polacy ruszają po promocje. Boją się jednej rzeczy
Pożegnała Maciąg. "Jakby ktoś mnie trzymał za rękę"
Pożegnała Maciąg. "Jakby ktoś mnie trzymał za rękę"
Zakochał się w niej, gdy miał żonę. Nie każdy wie, kim była
Zakochał się w niej, gdy miał żonę. Nie każdy wie, kim była
Dodaj do wody i polej włosy. Ta płukanka wygładzi puszące się pasma
Dodaj do wody i polej włosy. Ta płukanka wygładzi puszące się pasma
Zatrzymało ją CBA. Po latach wyznała, kto zebrał 600 tys. zł kaucji
Zatrzymało ją CBA. Po latach wyznała, kto zebrał 600 tys. zł kaucji
Bije na głowę zwykłe kurtki. Tylko spójrzcie na płaszczyk rolniczki
Bije na głowę zwykłe kurtki. Tylko spójrzcie na płaszczyk rolniczki
Urodziła w wieku 48 lat. "Mam świadomość, że tego nie doczekam"
Urodziła w wieku 48 lat. "Mam świadomość, że tego nie doczekam"
Wyznała, że miała 3 aborcje. Teraz mówi o konsekwencjach
Wyznała, że miała 3 aborcje. Teraz mówi o konsekwencjach