"Nie mam męża". Mówi, z kim tworzy rodzinę
- Nigdy nie chciałam być żoną. Nie rozumiem do końca tej instytucji - przyznała w wywiadzie Magdalena Popławska. Aktorka opowiedziała o związkach, relacjach z matkami partnerów, modelach rodziny oraz podejściu do Kościoła.
Magdalena Popławska w jednym z ostatnich wywiadów zgodziła się poruszyć wiele osobistych tematów. Aktorka, którą możemy zobaczyć m.in. w serialu "Scheda" czy trzeciej filmowej odsłonie tytułu "Teściowie", stwierdziła, że sama raczej nigdy teściowej mieć nie będzie.
- Nigdy nie miałam relacji z mamami moich chłopaków, bo były daleko. I też nigdy nie dotarłam do takiego momentu, w którym to byłoby potrzebne. Na ślub się nie zapowiadało (...). Nigdy nie chciałam być żoną. Nie rozumiem do końca tej instytucji - wyznała "Wysokim Obcasom".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Popławska zapewnia: "Moje życie niewiele różni się od życia każdej innej Polki"
"Ja męża nie potrzebuję"
Magdalena Popławska przyznała, że nie widzi siebie w roli żony. Instytucja małżeństwa nie jest dla niej do końca zrozumiała. Dlaczego?
- Będąc dzieckiem, widziałam więcej kłopotów niż pozytywów. Dużo zła w imię tradycji. Widziałam wiele niepartnerskich relacji. Kobiety były bardzo uzależnione od mężczyzn. Nie żony albo samotne matki były otoczone ostracyzmem - zaznaczyła w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
Aktorka dodała, że w obecnych czasach kobiety nie potrzebują być mężatkami, aby się spełniać. - Teraz nie potrzebujemy mężów, żeby czuć się pełnowartościowe i mieć dzieci. A przynajmniej ja męża nie potrzebuję - podkreśliła.
"Mam bliskich mi ludzi"
W trakcie rozmowy padło pytanie o to, czy Magdalena Popławska jest sama. Gwiazda zaznaczyła, że ma rodzinę. - Może niestandardową, ale za to liczną. Córka, dwa psy, dwa koty. Mam bliskich mi ludzi.
- Nie jestem sama. Choć, swoją drogą, lubię być sama. Ale nie mam męża. Związki to nie jest moja najmocniejsza strona. Trudno mi w nich wytrzymać dłużej, chyba że z przyjaciółmi. Tych mam trochę, i to są związki wieloletnie - wyjaśniła w wywiadzie.
Popławska wspomniała też ślub swojej siostry, Aleksandry. - Trochę się wzruszyłam - wyznała.
- Kiedyś jak chodziłam na śluby, to rzeczywiście płakałam. Bo to jest jednak akt odwagi, że ludzie tak potrafią się zadeklarować. Nie umiałabym przysiąc, że do końca życia będę kogoś kochać. Raczej pamiętam z dzieciństwa, że "przysięganie to kłamanie" - tłumaczyła.
"Kościół to jest instytucja"
Magdalena Popławska przyznała, że z Kościołem jest jej nie po drodze. Jak długo? - Od zawsze. Moi rodzice jeszcze jakoś w tym uczestniczyli, ale mnie to nie dotyczyło - odpowiedziała "Wysokim Obcasom". Zaraz potem wspomniała o swoich doświadczeniach.
- Proboszcz był wstrętnym człowiekiem. Msze były nudne. Nic z tego nie rozumiałam. Nie załapałam się na wiarę katolicką. U komunii jeszcze byłam, zgodnie z tradycją. Dla mnie to nie miało nic wspólnego z wiarą, której jestem pozbawiona. Kościół to jest instytucja, która też źle mi się kojarzy. Raczej właśnie z kurczowym trzymaniem się tradycji, wykluczaniem, osądzaniem, nakazami. Mnóstwo tam słów bez pokrycia - stwierdziła aktorka.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.