To dzięki niej schudła Oprah!

Anna Wintour to redaktor naczelna magazynu „Vogue”, jedna z najważniejszych postaci w świecie mody, legenda środowiska. To ona stanowiła pierwowzór postaci granej przez Meryl Streep w „Diabeł ubiera się u Prady”. Jest postrachem stażystów, wyznacza trendy, krytyka z jej strony ma moc niszczącą. W jednym z ostatnich programów „60 minutes” wyznała, że to ona namówiła w latach 90. Oprah Winfrey do utraty wagi. - To była subtelna sugestia – przyznała Wintour ze śmiechem.

W 1998 roku słynna dziennikarka miała pokazać się na okładce „Vogue” w związku z promocją swojego nowego filmu, „Beloved”. Wintour opowiada: - Pojechałam do Chicago, żeby zobaczyć się z Oprah i zasugerowałam, że dobrym pomysłem byłoby zrzucenie przez nią kilku kilogramów. Powiedziałam po prostu, że poczuje się komfortowo.

Winfrey wzięła sobie do serca uwagę naczelnej „biblii mody”, przeszła na rygorystyczną dietę, rozpoczęła intensywny program ćwiczeń i straciła około 9 kilogramów.

Dzięki temu pojawiła się na okładce „Vogue”, a jej zdjęciu towarzyszył tytuł: „Oprah! Ważny film, niesamowita przemiana”. - To była jedna z najpopularniejszych okładek w historii pisma - twierdzi Wintour.

55-letnia obecnie Winfrey od lat zmaga się z wahaniami wagi. Swoimi sukcesami i porażkami w tej dziedzinie dzieli się z widzami swojego programu oraz z czytelnikami wydawanego przez nią magazynu „O”. Jednocześnie walczy ona z przekonaniem, że piękno to tylko płaski brzuch i rozmiar 36. Dlatego informacja, że uległa namowom Wintour może zaskoczyć niektóre fanki Oprah.

Ostatnio dziennikarka wyznała: - Moim celem nie jest bycie szczupłą. Moim celem jest dojście do wagi, którą moje ciało może utrzymać – żeby było silne i zdrowe i w dobrej formie, żeby było sobą. Moim celem jest zaakceptowanie tego ciała i bycie wdzięczną każdego dnia za to, co mi ofiarowało.

Ale chociaż gwiazda telewizji wyznaje tak piękne zasady, na co dzień zmaga się z kompleksami dotyczącymi wyglądu.

Ostatnio pokazała się na okładce swojego magazynu z blisko 20-kilogramową nadwagą, a obok pokazała swoje zdjęcie sprzed kilku lat, kiedy była w świetnej formie po kolejnej kuracji odchudzającej. Wyznała wtedy: - Jestem zła na siebie. Jestem zawstydzona. Nie mogę uwierzyć, że po tylu latach, mając taką wiedzę, jaką mam, wciąż gadam o swojej wadze.

Istnieje raczej mała szansa, aby wiecznie wychudzona i zawsze starannie wystylizowana Wintour umieściła teraz Winfrey na okładce swojego magazynu. Chyba, że pozwoli ona popuścić wodze fantazji specjalistom od Photoshopa.

Wintour broni zresztą poprawianych komputerowo wizerunków kobiet, jakie pojawiają się w jej piśmie, ponieważ jej zdaniem dzięki temu wyglądają one tak dobrze, jak to tylko możliwe. - Budzi to we mnie gniew, nie rozumiem tego. Czy to, że wspaniale wyglądasz sprawia, że jesteś mniej interesująca? Mniej silna? Mniej poważna?