GwiazdyTrudna sztuka oszczędzania

Trudna sztuka oszczędzania

Oszczędzanie, choć negatywnie kojarzące się z odkładaniem pieniędzy do skarpetek, jest świetnym sposobem na zabezpieczenie przyszłości. Jak oszczędza się w erze konsumpcjonizmu?

Trudna sztuka oszczędzania

29.01.2008 | aktual.: 28.05.2010 19:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Oszczędzanie, choć negatywnie kojarzące się z odkładaniem pieniędzy do skarpetek, jest świetnym sposobem na zabezpieczenie przyszłości. Chęci mamy duże, ale efektów wciąż nie widać. Jak oszczędza się w erze konsumpcjonizmu?

Mówi się, że wydawanie pieniędzy to specjalność kobiet. Tymczasem twórcy kampanii reklamowych przeróżnych dóbr, takich jak samochody, sprzęt RTV, odzież, kosmetyki i inne, skrupulatnie dbają o to, by każda z grup społecznych znalazła coś dla siebie. Zasada jest prosta: jest target, jest i przedmiot dla niego stworzony. Rozwój konsumpcjonizmu sprawił, że na rynku pojawiło się wiele nowych kategorii dóbr, które mają za zadanie poprawienie poziomu naszego życia. Dodatkowo, rynek dba również o ciągłe zmiany asortymentu, a więc powody do zakupu. Do niedawna w zawrotnym tempie zmieniały się tylko kolekcje ubrań w witrynach sklepów z odzieżą. Teraz do pędu zmusza nas rewolucja technologiczna - odtwarzacze mp3 o coraz większej pojemności, coraz lepsze aparaty cyfrowe.

Dlaczego nie oszczędzamy? Odpowiedź jest prosta: oszczędzanie jest wrogiem konsumpcji, w której tak świetnie się odnajdujemy. Im więcej wydajemy, tym mniej jesteśmy w stanie zaoszczędzić, a prawda jest brutalna: spora część z nas wydaje dokładnie tyle, ile zarabia. Oszczędzanie kojarzy nam się z „odejmowaniem sobie od ust”, odmawianiem sobie podstawowych przyjemności na poczet bliżej nieokreślonego celu.

Ponadto, jesteśmy społeczeństwem, które z powodów politycznych, przez wiele lat po wojnie, dorastało w głodzie dóbr materialnych, zaglądając przez żelazną kurtynę do zachodnich sąsiadów, którzy, jak się wtedy wydawało, żyli w raju. W Polsce „raj” wolnego rynku i nieograniczonego handlu dostępny od niespełna 20 lat nie zdążył jeszcze stać się czymś zwyczajnym. Dodatkowo, nasze pragnienia natury konsumpcyjnej są nieustannie napędzane, podobnie jak przed laty, przez świat kultury zachodniej. Różnica tkwi tylko w tym, że o ile 20 lat temu naśladowanie konsumpcyjnego trybu życia pozostawało w sferze marzeń, to teraz jest już nie tylko możliwe, ale i rosnące w najlepsze.

Ekonomiści coraz częściej wspominają o zjawisku konsumpcji autonomicznej, czyli takiej, która jest niezależna od dochodów. Tracimy powoli umiejętność dostosowywania wydatków do ilości zarabianych pieniędzy i wydajemy więcej, niż z racjonalnego punktu widzenia możemy.

Polacy nie oszczędzają również dlatego, że wynagrodzenia, jakie otrzymują za wykonaną pracę, dość często są niezadowalające i na oszczędzanie po prostu nie pozwalają. „Nie oszczędzam, bo nie mam z czego” - słychać to dość często. Zarabiamy wciąż tyle samo, a wydatki ciągle rosną.

Oszczędzanie nie musi oznaczać całkowitej ascezy, choć prawdą jest, że wymaga wyrobienia pewnych nawyków. Kupowanie taniej niż dotychczas, zadanie sobie trudu dla znalezienia tańszej oferty, nie uleganie impulsywnym pokusom to tylko niektóre z nich. Warto jednak zmienić się choć trochę, bo oszczędzanie to same korzyści.

Co pomoże nam w oszczędzaniu? Najlepiej obrać sobie cel – nowy laptop albo wakacje w Rzymie, to przyjemności wymierne. Znamy ich cenę, więc, oszczędzając, wiemy do jakiej sumy chcemy się zbliżyć – to ułatwia nam rezygnację z niepotrzebnych zakupów. Osoby o słabej woli będą miały niezwykle trudno i nawet wyobrażenie urlopu w Grecji może się nie sprawdzić. Na pewno natomiast sprawdzi się nowe konto w banku, absolutnie bez karty do bankomatu - zasoby będziesz mogła jedynie obejrzeć na wyciągu.

Warto opracować sobie indywidualny plan oszczędzania: odkładaj na konto oszczędnościowe minimum 100 zł z miesięcznego budżetu. Po roku wyjmiesz z konta co najmniej 1200 zł, zwiększone o odsetki, które przez ten czas urosną. Pomyśl teraz, ile wyjmiesz po roku, jeśli odłożysz miesięcznie 300zł. Prawda, że to wciąga? Zaglądanie na konto, na którym bezpiecznie rosną twoje pieniądze na pewno jest przyjemniejsze niż kolejne zakupy, których nieraz żałujesz. Jeśli podejrzewasz, że mogłabyś wydać zaoszczędzoną kwotę pod wpływem impulsu, zamień konto oszczędnościowe na lokatę terminową – przez 2 czy 3 lata nie będziesz mogła wyciągnąć pieniędzy z konta, na którym będą bezpieczne.

Świadomość posiadania wolnych środków finansowych daje niezwykłe poczucie komfortu i bezpieczeństwa, na wypadek niespodzianek od losu. Lepiej, żeby do skorzystania z pieniędzy zmusiła cię jedynie perspektywa niezapomnianych wakacji, a nie kłopoty zdrowotne, ale z dwojga złego lepiej wykorzystać na leczenie odłożoną sumę, niż zaciągać wysokooprocentowany kredyt. Myślenie o przyszłości – to różnica jakościowa między życiem planowanym, a życiem przeciętnego konsumenta. Co wybierasz?

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)