Wesele bez alkoholu
W tradycji polskich wesel alkohol wydaje się być elementem obowiązkowym, a zabawa zaczyna się dopiero po kilku głębszych. To już przeszłość, bo wesela bezalkoholowe zaczynają być modne.
18.02.2009 | aktual.: 25.06.2010 17:27
Jeszcze do niedawana wesele bez grama wódki kojarzyło się z jakimiś traumatycznymi wydarzeniami w życiu pary młodej, np. alkoholizmem rodziców. Organizowali je niemal wyłącznie zagorzali abstynenci. Teraz na taki krok decydują się ludzie, którzy marzą, żeby ich ślub był szczególny. Nie chcą, żeby tak ważny dzień w ich życiu zamienił się w popijawę z bijatyką, co często zdarza się na przyjęciach, gdzie alkohol leje się strumieniami.
Kiedy goście tracą fason
Na wesele bez alkoholu zdecydowała się Paulina. Nie jest abstynentką, nie ma też złych doświadczeń z alkoholizmem kogoś bliskiego. Na niejednym jednak weselu była, bo większość jej przyjaciół ślub ma już za sobą.
POLECAMY
- Prawie każde wesele rozgrywało się według jednego scenariusza. Na początku było bardzo kulturalnie. I dobrze byłoby, gdyby tak zostało do końca. Jednak w miarę wypijanego alkoholu goście tracili fason. Pamiętam obrazki z niejednego przyjęcia, gdzie elegancko ubrana ciocia zaczynała podrywać ojca pana młodego, kłóciła się z jego żoną, wujek zasypiał na stole, a kuzyn wszczynał bójkę - wspomina Paulina.
Kiedy wspólnie z Markiem, chłopakiem Pauliny wyznaczyli datę ślubu, wiedziała, że jej wesele ma być inne. Trzeba było tylko przekonać go, że bal bez alkoholu jest dobrym pomysłem. To nie było łatwe zadanie. Jej chłopak mógłby jeszcze w ten dzień nie pić, ale pozostawały pytania: Co na to koledzy i rodzina? Czy nie uznają ich za dziwaków? I czy w końcu ktokolwiek na taki ślub przyjdzie? Wątpliwości Marka okazały się być niebezpodstawne. Przyjaciele robili sobie żarty z ich pomysłu i nie do końca dowierzali, że plan zrealizują. Rodzina była oburzona. Dziadek Pauliny powiedział wprost, że to jakieś dziwactwo i on na taki ślub nie przyjdzie: „Bo to wstyd, żeby ludziom żałować napić się w tak ważny dzień. Jeszcze sobie pomyślą, że to ze skąpstwa.”Mimo wszystko Paulina i Marek postawili na swoim.
- To był nasz dzień i chcieliśmy, spędzić go tak, jak sobie wymarzyliśmy - argumentuje Paulina. - Oczywiście, że bałam się, że bez alkoholu wszyscy będą sztywni, znudzeni i po dwóch godzinach rozejdą się do domów.
POLECAMY
Nie ma wódki, jest zabawa
Organizacja wesela bez alkoholu jest trudniejsza niż tego tradycyjnego. Przed parą młodą i organizatorami stoi bowiem zadanie, żeby rozbawić nawet tych gości, którzy przed pierwszym kieliszkiem nie zaczynają rozmowy, o zabawie nie wspominając. Tak więc trzeba zorganizować przyjęcie, żeby goście nie mieli czasu na nudę. Poza tym wszyscy od tak zorganizowanego przyjęcia mają większe oczekiwania na zasadzie: „Skoro nie podają alkoholu, to ciekawe co wymyślą?” Koniecznie więc musi być dobry zespół, który porwie gości do tańca.
Bez wodzireja ani rusz
Nie od dziś wiadomo, że alkohol rozluźnia i dodaje odwagi. Trzeźwych trzeba rozruszać, nie przysypiają pod stołem, więc wciąż oczekują atrakcji. Dziś bezalkoholowe wesele nie może się odbyć bez dobrego wodzireja. Są już mistrzowie ceremonii specjalnie wyszkoleni do prowadzenia bezalkoholowych zabaw. Przed nim stoi zadanie podgrzewania gości do tańca. Punktem kulminacyjnym są oczepiny, podczas których nie może zabraknąć konkursów. Niektórzy maja też specjalne atrakcje, jak karaoke, czy pokazy tańca brzucha, po których swoich sił mogą spróbować również goście.
Paulina dopięła swego. Wesele było bez wódki, za to z wodzirejem, który nie pozwolił na nudę. Miał poczucie humoru i pomysły na zabawę. Zespół potrafił dostosować się do każdego gościa, wszyscy tańczyli i śpiewali największe przeboje. Nie obyło się bez sytuacji, kiedy weselnicy przynieśli własny alkohol, który pili ukradkiem.
- Ich sprawa, nikt nikogo nie pilnował. Ci byli na szczęście nieliczni - mówi Paulina. Dziadek Pauliny ostatecznie przyszedł na wesele. Na początku balu siedział trochę nadąsany. Potem kiedy zobaczył, że większość dobrze się bawi, był dumny ze swojej wnuczki. Najważniejszy dzień w związku Pauliny i Marka był taki jak chcieli, bez zataczających się gości, miły i kulturalny.