Woody Allen lubi sławę
Woody Allen docenia korzyści płynące z popularności. W przeciwieństwie do wielu celebrytów reżyser nie narzeka na uwagę mediów, bo doskonale wie, że jest na uprzywilejowanej pozycji.
Woody Allen docenia korzyści płynące z popularności. W przeciwieństwie do wielu celebrytów reżyser nie narzeka na uwagę mediów, bo doskonale wie, że jest na uprzywilejowanej pozycji.
- Jeśli miałbym wybierać między sławą a jej brakiem, to postawiłbym na to pierwsze - oznajmił Allen. - Sława to wymierne korzyści. Dostajesz lepsze miejsca na meczu, lepsze stoliki w restauracji.
- A kiedy w niedzielę rano dzwonisz do lekarza, on do ciebie przyjeżdża. Bez popularności trudno o takie bonusy. Nie mówię, że to sprawiedliwe. To odrażające, ale cóż, nie mogę narzekać. Owszem, są też i ciemniejsze strony, ale przecież nie grożą życiu. Czasami widzimy, jak jakaś gwiazda ucieka przed paparazzi, zakrywa głowę i przemyka do auta. Wygląda to tak, jak gdyby coś jej groziło, ale tak nie jest. Nikt nie chce jej przecież ukrzyżować. To nic wielkiego i można się do tego przyzwyczaić. Korzystne rezerwacje w restauracjach rekompensują wszystkie nieprzyjemności.
24 sierpnia w polskich kinach zagości nowy film Woody'ego Allena, "Zakochani w Rzymie".
(Megafon.pl/ma)