"Zniknąłem, bo się wku...łem"

Dariusz Kordek udzielił niedawno wywiadu tygodnikowi "Gala", w którym wyznał dlaczego w pewnym momencie zniknął z ekranów, czemu rozpadło się jego małżeństwo i co teraz liczy się w jego życiu najbardziej.

O swojej byłej żonie, z którą rozstał się w okropnej atmosferze, mówi tak:
- Agnieszka pięć lat woziła się na moim nazwisku, bo bez niego kto wiedział, kim ona jest? Stwierdzam to bez negatywnych emocji. To zresztą zdanie nie tylko moje, ale wielu obiektywnych osób, które w końcu mi, głupiemu, to uświadomiły.

Rozstaniu z modelką, Agnieszką Łysak, towarzyszyły złe emocje i rzucane wobec siebie w mediach oskarżenia. Podobno była żona próbowała szantażować aktora finansowo, próbowała także obarczyć go cała winą za rozwód.

- Jednak wycofała się z tego szybko, gdy okazało się, że znam fakty, które ją bardzo obciążają, a o których - gdy nasze małżeństwo trwało - nie wiedziałem - wyznał aktor.

Obecnie Dariusz Kordek związany jest z Elizą Jędrzejewską, która wkrótce urodzi mu jego pierwsze dziecko.

- Gdy się dowiedziałem, że będę ojcem, poczułem, jakbym miał skrzydła, choć dla mnie na razie to jest terra incognita, czyli nieznany ląd. Wkraczam na niego powoli i zaczynam organizować wszystko, co dookoła tego.

Kordek opowiedział także dlaczego swego czasu zniknął z show-biznesu.
- Człowiekowi może odbić, gdy odnosi sukces, i w moim przypadku na pewno tak było. Ale zniknąłem, ponieważ się... wku...łem.

- Bo sorry, do dzisiaj ludzie wspominają moją rolę w serialu "W labiryncie". Potem był "Kroll" Pasikowskiego i "Metro" - pierwszy w Polsce musical z prawdziwego zdarzenia, a potem... cisza. Pomyślałem, że coś tu jest nie tak.

Co spowodowało tę ciszę? Podobno jednym z powodów była... uroda aktora. Zbyt amerykańska, jak określił to Tadeusz Łomnicki, który zwrócił na to uwagę, gdy Kordek był jeszcze w szkole teatralnej. - Potem jeszcze wielokrotnie słyszałem od różnych osób, że nie pasuję typem urody do tych, którzy zapełniają masową wyobraźnię w naszym kraju.

Dlatego były idol nastolatek zdecydował się na jakiś czas zniknąć z mediów. Zajął się biznesem, obecnie pracuje dla spółki medialnej. Wraca także do aktorstwa - występuje właśnie w serialu "Samo życie". Ale za sławą nie tęskni.
- Widzę, że dzisiaj bycie na świeczniku to mordęga, bo, wulgarnie mówiąc, trudno pierdnąć, żeby ktoś o tym nie powiedział. No i sława uzależnia - to z kolei widzę po kolegach z branży.