12-latka zostawiła setki sygnałów. Ekspertka apeluje do rodziców
Wpis Kingi Szostko otworzył dyskusję o tym, jak wiele sygnałów zostawiają w sieci dzieci zmagające się z kryzysem emocjonalnym. Jej relacja z analizy cyfrowych śladów 12-latki pokazuje, jak ważna staje się uważność dorosłych.
W tym artykule:
We współczesnym świecie media społecznościowe stały się cyfrowymi pamiętnikami najmłodszych, a jednocześnie miejscem, w którym krzyk o pomoc potrafi pozostać niesłyszalny.
Kinga Szostko, pomysłodawczyni aplikacji alertowej KidsAlert.pl i prezeska Fundacji prospoleczna.org, w swoim najnowszym wpisie opisała sytuację, która głęboko w niej została. Zwraca uwagę, że analiza treści publikowanych przez dzieci, które odeszły, to emocjonalnie obciążająca praca, ale niosąca ważne wskazówki dla wszystkich dorosłych.
Maciej Musiał dołączył do akcji "Ostatni dzwonek"
"To jedno z cięższych doświadczeń"
Kinga Szostko podkreśliła, że tym razem cyfrowy pamiętnik 12-letniej dziewczynki był wyjątkowo obszerny. Jak napisała, dziewczynka zostawiła "tysiące repostów na TikToku i 'tylko' 400 treści rezygnacyjnych w dniu w którym zginęła". Ostatnie publikowała "zaledwie 20 godzin przede mną - zanim ja dotarłam na jej sociale".
"To jedno z cięższych doświadczeń w roli którą dla siebie wybrałam zawodowo. Spróbować odpowiedzieć na pytania co się zadziało, dlaczego i kto mógł wpłynąć na dziecko, że zdecydowało się podjąć taki krok. Krok po którym zostaje tylko niewyobrażalna cisza" – wyznała.
We wpisie zaznaczyła również, że badanie cyfrowych śladów nie wymaga tytułów naukowych, lecz praktyki i zrozumienia realnych sytuacji. "Często jest tak, że to suicydologom (doktorom i profesorom) brakuje praktyki i rzeczywistych sytuacji w których dzieje się to, co się dzieje" - podkreśliła.
Odniosła się także do popularnego w środowisku zdania: "dzieci nie zabijają się przez trendy". Jak wyjaśniła, nie zawsze chodzi o same trendy, ale o to, "co dziecko widzi, co publikuje i co repostuje", a to może mieć ogromny wpływ. Zarówno 12-latka, jak i 15-latek analizowany dwa tygodnie wcześniej, mieli "wspólny mianownik dotyczący ich cyfrowych pamiętników". "Rodzicu! Ściśle nadzoruj co Twoje dziecko robi w sieci! To może uratować mu życie!" – apeluje autorka wpisu.
Niesłyszalny w sieci krzyk
Pod postem pojawiło się wiele emocjonalnych komentarzy. Jedna z internautek zauważyła: "TikTok jest przepełnionymi takimi treściami. Są tam tysiące dzieci każdego dnia publikujących treści wprost mówiące o myślach s., o zaburzeniach odżywania, o tym że ogromnie cierpią. O samotności, braku wsparcia dorosłych, poczuciu braku sensu życia. Te dzieci nie odchodzą nagle - one na swój sposób krzyczą na temat swojego cierpienia na długo przed tym, zanim odejdą. Niestety, jako dorośli zbyt często jesteśmy głusi na ich krzyk".
Sama Szostko dodała w odpowiedzi: 'kiedyś próbowaliśmy "złapać je" ręcznie. W osiem tygodni zaobserwowaliśmy 10 tysięcy kont z "treściami rezygnacyjnymi". Licznik TikToka nie pozwolił nam na więcej.'
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i potrzebujesz rozmowy z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.