Adrian ze "ŚOPW" o postępach leczenia. "Zmiany pomniejszone"
Adrian Szymaniak, znany z programu "Ślub od pierwszego wejrzenia", zmaga się z nowotworem mózgu. Wraz z rodziną przeprowadził się do Bydgoszczy, by mieć dostęp do specjalistycznej opieki medycznej. Fani programu z niecierpliwością śledzą nowe informacje o postępach w leczeniu. Ostatnie wyniki badań napawają optymizmem.
Latem tego roku Adrian Szymaniak dowiedział się, że cierpi na glejaka IV stopnia, który uznawany jest za jeden z najzłośliwszych nowotworów mózgu. Pomimo dramatycznej diagnozy postanowił nie poddawać się i rozpoczął trudną walkę o zdrowie.
Szymaniak chętnie dzieli się swoim stanem zdrowia z fanami. Na Instagramie regularnie relacjonuje przebieg leczenia, pokazując zarówno trudne chwile, jak i postępy. Tym razem przekazał dobre wieści.
Toksoplazmoza powoduje glejaka mózgu? Naukowcy widzą taki związek
Po intensywnym leczeniu powrót do domu
Szymaniak wraz z żoną Anitą Szydłowską, którą poznał w programie, doczekał się dwójki dzieci, które wspólnie wychowują. Niedawno cała rodzina przeprowadziła się do Bydgoszczy, gdzie mężczyzna poddawał się specjalistycznemu leczeniu. Teraz wreszcie mogą wrócić do rodzinnego Szczecina, o czym poinformował w sieci.
"Koniec. Można wracać do domu. Chociaż na chwilę. 6 tygodni II etapu leczenia zakończone. Rezultat: loża pooperacyjna czysta, inne zmiany pomniejszone. Napiszę więcej za kilka dni, tymczasem pozdrawiamy z trasy" - przekazał na InstaStories.
Para postanowiła, że nie będzie odkładać marzeń na później i zdecydowała się na drugi ślub. Pierwsza ceremonia odbyła się w ramach telewizyjnego eksperymentu. Siedem lat później, mimo trudności i wyzwań, wciąż tworzą silny związek. Teraz pragną wziąć ślub kościelny. Szydłowska chce przyjąć nazwisko męża, czego nie zrobiła podczas udziału w programie.
- Zawsze chcieliśmy wziąć drugi ślub i ciągle odkładaliśmy go na później. Nigdy nie było dobrego momentu - dzieci, COVID - przesuwaliśmy w czasie te marzenia. A los pokazał nam, że nie można niczego odkładać na później. Będzie to też wyjątkowy dzień spędzony wśród rodziny i przyjaciół, pełen miłości i wsparcia - mówiła Szydłowska w rozmowie z WP Kobietą.
Wyjątkowa data drugiego ślubu
- Kiedy zaczęliśmy planowanie, wypadło na datę grudniową, tak żeby Adrian był już po zakończonym leczeniu w Bydgoszczy. Chcieliśmy, żeby ślub odbył się jeszcze w tym roku i zdecydowaliśmy o tej magicznej dacie 12.12. Nie dość, że są to moje urodziny, to jeszcze w naszej rodzinie jest dużo takich właśnie dat, na przykład nasz synek urodził się 6.06, a córeczka 7.07 - wyznała Anita Szydłowa.
Para podkreśla, że ślub ma dla nich nie tylko wymiar symboliczny, ale też terapeutyczny. - Ślub będzie nowym początkiem, jeszcze większym wzmocnieniem naszego związku. Myślenie o tym dniu daje nam teraz ogromną motywację i nadzieję. Daje nam cel, do którego dążymy, i do którego odliczamy dni, wiedząc, że po prostu musimy się trzymać jak najlepiej. Jest dla nas niesamowitą odskocznią i terapią, bo podczas wszystkiego, co się dzieje, odciągamy nasze myśli w stronę tych dobrych rzeczy. Budujemy mosty do lepszej przyszłości - mówiła Szydłowska w rozmowie z WP Kobietą.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.