Córka wyjawiła gorzką prawdę o Barei. "To było okropne"
Stanisław Bareja 5 grudnia 2025 r. obchodziłby 96. urodziny. Przez lata rozśmieszał kolejne pokolenia Polaków, ale jego własne życie wcale nie było komedią. Twórca "Misia" i "Alternatyw 4" latami zmagał się z pogardą krytyków i cenzurą, która próbowała odebrać mu głos. Dopiero później okazało się, jak wysoką cenę zapłacił za śmiech, który podarował widzom.
W tym artykule:
Stanisław Bareja był jednym z najpopularniejszych polskich reżyserów. "Miś", "Alternatywy 4" czy "Brunet wieczorową porą" na stałe weszły do kanonu polskiej kultury, a cytaty z nich żyją własnym życiem. Mało kto pamięta jednak, że autor tych kultowych komedii przez lata był w rzeczywistości twórcą na marginesie - wyśmiewanym przez krytyków, gnębionym przez cenzurę i system, z którego kpił.
Przez lata był krytykowany i wyśmiewany
Mimo świetnych wyników frekwencyjnych, Bareja nie mógł liczyć na uznanie oficjalnych środowisk artystycznych. - Z jednej strony dostawał odzew, że robi rzeczy dobre, statystyki sprzedaży biletów pokazywały, jak bardzo jest lubiany. A z drugiej pismacy mieszali go z błotem. Wyszydzali, poniżali. Miał w sobie tyle godności i dojrzałości, że nie okazywał, jak go to boli" - mówiła w rozmowie z "Twoim Stylem" jego córka Katarzyna Bareja. Zmagał się nie tylko z pogardą, lecz także z bezlitosnym mechanizmem cenzury.
Stres i ciągłe upokorzenia odbiły się na jego zdrowiu, zwłaszcza na sercu. - Myślę, że odezwały się nieujawnione emocje wynikające z walki o każdy film, bojów z cenzurą. Kiedyś mi powiedział: "Kaśka, nie czytaj recenzji o mnie, bo będzie ci przykro". Zrobiłam to dopiero po jego śmierci, kiedy pisałam pracę magisterską o jego filmach. I to było rzeczywiście okropne.
''Miś'': Nieznane fakty
Miał chwile zwątpienia
Bajera niejednokrotnie myślał o poddaniu się. Jak mówiła jego córka, kiedyś wyznał, że więcej zarobiłby na smażeniu kotletów w Niemczech niż na komediach w Polsce. - Pamiętam, jak rzucił: "Oni tak mnie męczą, tak mi nie dają pracować... Może się przeprowadzimy do NRF-u, otworzę knajpę". To był gorzki żart, westchnienie, że więcej by zarobił na kotletach w Niemczech niż na kasowych komediach w swojej ojczyźnie.
Bareja prywatnie
Poza planem filmowym Bareja był ciepłym, rodzinnym człowiekiem z zaskakującymi pasjami. Jedną z nich było domowe wytwarzanie alkoholi. - Mieszkaliśmy na Mokotowie, chodziliśmy na tory, czyli na koniec ulicy Woronicza, gdzie rosły jarzębiny. Wspinałam się na drzewo, a tata czekał na dole z workiem, do którego zrzucałam kiście jagód, żeby mógł zrobić jarzębiak - wspominała córka.
Sam pił jednak niewiele, ale i tak oskarżano go o propagowanie pijaństwa w filmach. Bajera pozostawał konsekwentnym przeciwnikiem systemu: udostępniał garaż na podziemną ciemnię fotograficzną, wspierał opozycjonistów, w tym Zbigniewa Bujaka. Dziś jego dorobek jest traktowany jak bezcenny zapis absurdów PRL-u, a on sam uznawany jest za jednego z najlepszych reżyserów. Zmarł 14 czerwca 1987 r. z powodu udaru mózgu.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.