Grał w "Rodzinie zastępczej". Mówi, jak traktowała go Kownacka
Ma 34 lata, jednak Sergiusz Żymełka w oczach telewidzów już na zawsze pozostanie rezolutnym Fifim z "Rodziny zastępczej". Teraz zajmuje się biznesem, jednak myślami często wraca do czasów swojej serialowej kariery. - To wspomnienia, których nikt mi nie zabierze - mówi Sergiusz Żymełka w najnowszym wywiadzie.
Sergiusz Żymełka już dawno nie pojawia się przed kamerą, jednak widzowie wciąż pamiętają go z roli najmłodszego członka serialowej rodziny zastępczej. Obecnie 34-latek zajmuje się biznesem, a za sobą ma między innymi karierę w agencji reklamowej i w Centralnym Ośrodku Informatyki. - Jestem start-upowcem, realizuję różne projekty, głównie w branży IT - mówi w rozmowie z Plejadą. Nie zapomniał jednak czasu, który spędził na planie, oraz popularności, jaką to za sobą niosło.
- Na szczęście, nie spotkało mnie nic szczególnie niemiłego. Parę razy ktoś pokazał na mnie palcem i zwyzywał, ale nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Pamiętam natomiast, jak kiedyś poszedłem do teatru i podbiegła do mnie cała klasa, która przyjechała na wycieczkę do Warszawy. Każdy chciał zrobić sobie ze mną zdjęcie i wziąć ode mnie autograf. Okrążyli mnie tak, że nie miałem ani czym oddychać, ani jak się ruszyć. No więc klęknąłem, wyczołgałem się spod tego tłumu i uciekłem. To były jedyny tak ekstremalny przypadek. Jeśli nawet zdarzyły się inne, to już ich nie pamiętam - mówi wprost Żymełka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Misheel Jargalsajkhan o "Rodzinie Zastępczej"
Żymełka wspomina, że w czasie kręcenia serialu chodził do normalnej szkoły, jednak z rówieśnikami nie nawiązywał głębokich relacji. Wszystko za sprawą tego, że na planie przebywał z dorosłymi, tocząc z nimi dyskusje na różne tematy. Ale przede wszystkim serial stał się dla niego źródłem zarobku.
- Moja mama dużo pracowała, ale z pensji tancerki nie była w stanie nas utrzymać. Wychowywała mnie sama. Dziś dostawałby 500+ czy 800+, wtedy takich programów socjalnych nie było. Wiem, że nie było jej łatwo. Wielokrotnie odejmowała sobie od ust, żeby mnie niczego nie zabrało - powiedział Plejadzie. Zapewne dlatego Żymełka nie chciał rezygnować z gry, nawet gdy podrósł i zaczął się krępować.
- Gdy wszedłem w wiek dojrzewania, zacząłem mieć pewne wątpliwości. Trochę wstydziłem się tego, że występuję w serialu. Nie do końca podobało mi się to, jak wyglądam na ekranie. Po swojej grze widziałem, że coś mnie blokuje i nie jestem w stanie w pełni otworzyć się aktorsko - mówił.
Śmierć serialowej mamy złamała mu serce
Jako dziecięcy aktor Żymełka pracował z legendami polskiej sceny. Jak się okazuje, na planie panowała ciepła atmosfera, a on miał ze swoimi serialowymi rodzicami dobre relacje, szczególnie bliskie z Gabrielą Kownacką.
- Mimo że w tym serialu grało wiele gwiazd, nikt nie zadzierał nosa. Wszyscy byli normalni. Pani Gabrysia była jak moja druga mama. Przytulała mnie, głaskała po główce, a gdy trzeba było, wstawiała się ze mną i mnie broniła. Z panem Piotrem mogłem o wszystkim porozmawiać. Gdy przyjeżdżał na plan motocyklem, zabierał mnie na przejażdżki. Pamiętam, jak kiedyś posadził mnie na baku i na tylnym kole przejechał ze mną przez całą halę na Chełmskiej. Moja mama patrzyła na to z przerażeniem. To wspomnienia, których nikt mi nie zabierze - mówi. Aktor bardzo ciężko przeżył śmierć swojej serialowej mamy, którą zabrał rak.
- Byłem z panią Gabrysią bardzo blisko. Chyba najbliżej ze wszystkich dzieciaków. Długo nie mówiono nam, jak poważnie jest chora. Docierały do nas tylko strzępki informacji - powiedział Plejadzie. Gdy wydawało się, że doszło do remisji, Kownacka wróciła na plan. Niestety radość była tylko chwilowa, gdyż choroba wróciła.
- Wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Pani Gabrysia trochę się wycofała. Nie chciała, żeby ktoś ją oglądał w tym stanie. Do samego końca mieliśmy nadzieję, że ta historia będzie miała inny finał. Niestety… Na pogrzebie wypłakałem wiele łez. Straciłem kogoś bliskiego – kogoś, z kim się wychowywałem - wspominał Żymełka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.