Damięcki był w strachu. "Całkowicie wytrzeźwiałem"
Mateusz Damięcki podczas wizyty w programie Kuby Wojewódzkiego podzielił się niecodzienną historią. Aktor, który na potrzeby roli przeszedł spektakularną metamorfozę, po zdjęciach trafił w sam środek niebezpiecznej sytuacji.
W tym artykule:
W produkcji "Furioza" Mateusz Damięcki całkowicie odmienił swój wizerunek. Aktor zgolił włosy, jego ciało pokryły tatuaże, a on sam wcielił się w rolę brutalnego kibola. Po pierwszej części zdjęć — jak sam wspominał — postanowił zrelaksować się w Gdyni. - Po pierwszej części zdjęć poszedłem na naszą ukochaną Redę w Gdyni. Byłem sobą, czyli wtedy Goldenem. Miałem łysy łeb, byłem wytatuowany. Wypiłem jedno piwo... albo dwa... - opowiadał w programie Kuby Wojewódzkiego emitowanym w TVN.
Lepiej zagrać drag queen, czy kibola? Mateusz Damięcki odpowiada
Damięcki stanął w obronie kobiety. Dwóch mężczyzn wyprowadziło go z lokalu
Chciał po prostu coś zjeść, więc trafił do kebabu. Tam jednak sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót. W lokalu dwaj mężczyźni zaczepiali młodą dziewczynę. - Pomyślałem sobie, że umiem się bić. Więc nawet nie patrząc, startuję do nich z tekstem: "Panowie, może trochę grzeczniej, co?" - wspominał aktor. Okazało się jednak, że dziewczyna znała "napastników". Wyszła, a Damięcki został sam, otoczony przez dwóch agresywnych mężczyzn. - A oni mnie zobaczyli i mówią: "Patrz, aktor!". Ale to nie jest puenta. Ta dziewczyna ich znała. Wyszła, a ja zostałem sam na polu walki z dwoma smokami ziejącymi ogniem! - opowiadał. Sytuacja szybko przestała być zabawna. Mężczyźni wyprowadzili go z lokalu, a jeden z nich poszedł do samochodu. - Było bardzo blisko. Oni tracili już nerwowo równowagę, a ja całkowicie wytrzeźwiałem - przyznał.
Kazali jechać mu do "agentury"
W pewnym momencie usłyszał, że ma "jechać z nimi do agentury", czyli agencji towarzyskiej. Damięcki próbował obrócić wszystko w żart, tłumacząc, że jego rozpoznawalna twarz nie nadaje się do takiego miejsca. - Ja odpowiadam: "Panowie, ja z taką twarzą, jak wejdę do tej agentury, ktoś mnie rozpozna, będzie głupio". A on nagle wyciąga z bagażnika jakąś czarną szmatę, rozkłada ją i mówi: "Mam kominiarkę" - wspomina z rozbawieniem. Wtedy jednak nie było mu do śmiechu.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.