ModaEfekt księżnej Kate

Efekt księżnej Kate

Kto by pomyślał, że w XXI wieku to brytyjska monarchia będzie wyznaczała trendy. Wszystko dzięki Kate Middleton - księżnej Cambridge, żonie księcia Williama i prawdopodobnie przyszłej królowej. Ale nie będzie to opowieść o tym, jak z Kopciuszka zamienić się w księżniczkę. Raczej o tym, jak będąc księżną, pozostać zwyczajną dziewczyną. I sprawić, by świat cię pokochał.

Efekt księżnej Kate
Źródło zdjęć: © East News

24.03.2017 | aktual.: 26.03.2017 08:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Czy jest w trzeciej ciąży? Pałac Buckingham nie potwierdza. Czy czapka, którą miała na sobie w święta, była naprawdę z naturalnego futra małej alpaki? Projektantka marki zaprzecza, tłumacząc, że tworzy galanterię wyłącznie z futer zwierząt, które umierają naturalnie z powodu mroźnego klimatu w Andach. Czy to prawda, że nie zaproszono jej na tegoroczne rozdanie nagród BAFTA z obawy, że swoją obecnością przyćmi znane aktorki? Organizatorzy dementują: „Będziemy zaszczyceni, mogąc gościć książęcą parę”. Nie ma dnia, żeby internet nie interesował się życiem księżnej Kate. Najchętniej „klikane” są zdjęcia - zwłaszcza te, na których jest z dziećmi, i te, na których pojawia się w najnowszych stylizacjach. Szeroko komentowane stroje Kate stały się jej znakiem rozpoznawczym. Na stronie www.whatkatewore.com można śledzić, co danego dnia miała na sobie księżna, czy to strój od projektanta, a jeśli tak, to gdzie można kupić coś podobnego. Jeżeli w popularnej sieciówce, strony internetowe marki zawieszają się z powodu zbyt dużej liczby wejść. - Wciąż szukamy nowych ikon mody - tłumaczyła to zjawisko Alexandra Shulman, redaktor naczelna brytyjskiego „Vogue’a”. - Kiedy pojawia się urodziwa, młoda osoba, w dodatku zajmująca tak wysoką pozycję społeczną, wszyscy uważają, że trzeba ją naśladować.

Jak podaje Marcia Moody, dziennikarka i autorka jednej z biografii księżnej Kate, choć wiele firm odzieżowych na Wyspach odnotowywało wcześniej spadki sprzedaży, pół roku po królewskim ślubie i podróży książęcej pary do Kanady, marki najchętniej noszone przez księżną odnotowały nawet 10-procentowy zysk. Wszyscy chcą wyglądać tak jak Kate, a ponieważ jej styl jest stonowany i prosty, a do tego księżna nie waha się sięgać też po odzież z tzw. niższej półki, każdy może się przynajmniej o to postarać. Mechanizm ten doczekał się już nawet fachowej nazwy: „efekt Kate”.

Jak tłumaczy dr Karol Jachymek, kulturoznawca z Uniwersytetu SWPS, „efekt Kate” to zjawisko dotyczące głównie obszaru mody i tego, do czego nam moda służy. - W skrócie chodzi o to, że cokolwiek założy księżna Kate, od razu jest to „namierzane” i wykupywane na pniu, a jej ulubione marki od lat notują kilkuprocentowy wzrost sprzedaży. To przenosi się też na jej dzieci - kocyk, w który Kate owinęła George’a, kiedy po raz pierwszy wyszła z nim ze szpitala, rozszedł się w ciągu kilku godzin. Sweterki czy buciki, w których George i Charlotte towarzyszą rodzicom podczas oficjalnych spotkań, opisują portale plotkarskie i blogi modowe. Dlatego dziś mówi się także o „efekcie George’a” i „efekcie Charlotte”. Wpływ księżnej jest o tyle zaskakujący, że jej stroje są dosyć zachowawcze i poprawne, a mimo to spotykają się z szerokim oddźwiękiem - mówi. - Pod tym względem Kate przypomina mi trochę postać Rachel z serialu z „Przyjaciele” - jej fryzura kilkanaście lat temu była najczęściej kopiowaną fryzurą w historii fryzjerstwa.

Choć projektanci są dość oszczędni w komplementowaniu jej gustu - Vivienne Westwood powiedziała na przykład, że chętnie ubierałaby Kate, ale dopiero kiedy ta nabierze modowego smaku a swojego czasu skrytykowała ją za nadużywanie eyelinera i solarium - to księżna z pewnością dyktuje pewien styl. - Dziś nazwalibyśmy ją czołową influencerką, czyli osobą, która ma ogromny wpływ na opinię innych, a jej pozytywna rekomendacja często warta jest więcej niż wielomilionowa kampania reklamowa - mówi dr Karol Jachymek.

Obraz
© Getty Images

Dziewczyna taka jak ty

Ale efekt Kate ma znacznie szerszy zasięg. Jest w pewnym sensie spełnieniem naszych powszechnych fantazmatów o karierze Kopciuszka, choć kiedy przyjrzeć się jej bliżej, okaże się, że to porównanie nie jest do końca trafne. - Owszem, od pochodzącego z arystokracji męża dzieli ją pewna przepaść klasowa, ale Kate nie jest zwykłą dziewczyną z ludu - podkreśla dr Karol Jachymek. - Ma taką samą ścieżkę edukacji, co książę William, pochodzi z dobrego domu i jest bardziej wykształcona niż większość kobiet w rodzinie Windsorów, łącznie z samą królową Elżbietą II. Ślub z Williamem był oczywiście dla niej wielkim awansem społecznym - Middletonom nadano herb i tytuł szlachecki i wszystko wskazuje na to, że Kate będzie kiedyś królową Anglii - ale jestem daleki od zarzucania pannie Middleton merkantylności. Podobnie jak miliony, wierzę w miłość, która ich połączyła. Poza tym nie tylko Kate skorzystała na ślubie. Jej pojawienie bardzo ociepliło wizerunek monarchii brytyjskiej po latach skandali i negatywnego odbioru. Choć trzeba przyznać, że rodzina królewska i jej popularność jest swoistym fenomenem w Wielkiej Brytanii, to był czas, że miała naprawdę bardzo niskie notowania, zwłaszcza po śmierci księżnej Diany. I nagle pojawia się Kate Middleton - sympatyczna, normalna, autentyczna - i od razu „kupuje” tłumy. Można powiedzieć, że weszła do rodziny królewskiej z awansu, ale na własnych warunkach. Zyski, jakie wygenerował sam ślub Kate i Williama, pokazały, że zainteresowanie książęcą parą przekłada się bezpośrednio na zysk dla Wielkiej Brytanii.

Choć świat po raz pierwszy skupił na niej wzrok właśnie podczas słynnego królewskiego ślubu w kwietniu 2011 roku, z którego transmisję na żywo oglądało ok. 2 mln widzów, to dla Brytyjczyków była obiektem obserwacji od około 10 lat, tyle bowiem trwa jej znajomość z księciem Williamem. W porównaniu z księżną Dianą, która została żoną księcia Karola po pięciu miesiącach znajomości i która źle znosiła szum, jaki wokół niej powstał, Kate mogła stopniowo oswoić się z zainteresowaniem mediów. Był czas, kiedy dostała od nich nawet złośliwą łatkę „waity Katie”, czyli w wolnym tłumaczeniu „Kasia-czekasia” - jako komentarz do tego, że książę William długo nie mógł się zdecydować na to, by poprosić ją o rękę.

Jak pisze Marcia Moody, kiedy w 2001 roku Kate poznała Williama w St. Andrews, wcale nie był on najbardziej pożądaną partią. Jego rodzina miała za sobą trudny okres, naznaczony skandalami i głośnym rozwodem, co spowodowało ogromny spadek popularności wśród poddanych. - Stało się jasne, że pałac Buckingham jest całkowicie oderwany od obywateli. Aby mógł przetrwać, konieczne były zmiany, które pozwoliłyby poprawić wizerunek rodziny - pisze Moody w „Kate. Księżnej Cambridge”.

Na czas studiów Williama książę Karol zawarł umowę z mediami. W zamian za pozostawienie jego syna w spokoju obiecał dziennikarzom regularne wywiady i umawiane sesje zdjęciowe. Dzięki temu młodym udało się długo ukrywać związek. Na początku byli znajomymi, potem przez 8 lat - z krótką przerwą - parą. Przez lata Kate była uważana głównie za „dodatek” do swojego słynnego chłopaka, jednak w momencie kiedy ogłoszono ich zaręczyny, sytuacja zmieniła się diametralnie. To ona stała się magnesem przyciągającym ludzi. Nic dziwnego - jest młoda, ładna, o wzroście i parametrach modelki, utrzymywanych dzięki zamiłowaniu do sportów, a do tego przesympatyczna. Jakby urodzona do roli, którą przyszło jej pełnić. Choć nadal ciąży nad nią mit Kopciuszka, który musiał całkowicie przeorganizować swoje życie i przejść prawdziwą szkołę etykiety, prawda jest taka, że Kate pochodzi z dość zamożnego domu i odebrała bardzo dobre wykształcenie w prywatnych szkołach. Po dokładnym zbadaniu genealogii Middletonów okazuje się, że jest spokrewniona z księciem Williamem - on od strony matki, ona od strony ojca, co oznacza że są kuzynami piętnastego stopnia. Oczywiście dworska etykieta to temat, który musiała gruntownie przestudiować - łącznie z nauką wysiadania z samochodu i schylania się podczas oficjalnych uroczystości - ale towarzyskiego obycia uczyć się nie musiała. Choć nie uniknęła „wpadek” - ta najsłynniejsza dotyczyła zrobionych przez paparazzich zdjęć, na których księżna opala się topless w prywatnej rezydencji na południu Francji. Zarzucono jej wtedy, że księżna, nawet w sytuacji prywatnej nie powinna pozwolić sobie na tak swobodne zachowanie. Nauczkę przyjęła i od tej pory jej wizerunek i strój, choć zawsze kobiecy i elegancki, nigdy nie jest seksowny (obowiązkowa długość sukienek do kolan i żadnych dekoltów).

- Moim zdaniem Kate ma dość przeciętną urodę i sądzę, że dlatego jest tak popularna. Ma wygląd typowej dziewczyny z sąsiedztwa i tak też się ubiera - zauważa stylistka i dziennikarka modowa Dominika Zasłona-Dukielska. - Księżną Dianę wszyscy kochali i podziwiali, ale nie mieli złudzeń, że mogą być jak ona - może też dlatego, że nie była szczęśliwa. Księżną Kate ludzie lubią i chętnie zamieniliby się z nią na miejsca. Jest postacią bardzo pozytywną, choć niekoniecznie bardzo ciekawą.

Obraz
© Getty Images

Fascynator i spór o wizerunek

Mimo licznych biografii i filmów osnutych na kanwie historii miłości Kate i Williama, prawdziwa twarz księżnej, jej uczucia, rozterki i zmartwienia, pozostaną dla nas zagadką. Po skandalu wywołanym przez Lady Di, szeroko komentującej swoje nieudane małżeństwo z księciem Karolem, rodzina królewska strzeże swojej prywatności i stroni od kontrowersji. Nawet czołowy rozrabiaka książę Harry ostatnio jakby się uspokoił i chyba nawet ustatkował. Wizerunek księżnej Kate jest ściśle kontrolowany przez biuro prasowe pałacu Buckingham i zawsze poprawny. - Niewiele wiemy o prywatności księżnej Kate - komentuje Antonina Samecka, autorka książki „Modoterapia”. - Właściwie jej stroje to jedne z nielicznych komunikatów o jej osobowości. Na ich bazie wyobrażamy sobie, że jest ułożona, uporządkowana, stabilna, dobrze wychowana i skromna. Patrzysz na nią i myślisz sobie, że jest idealną synową, córką, że się nie wywyższa. Jest bohaterką klasy średniej i jej perfekcyjną wizytówką. Dokładnie wie, jakie chce wywrzeć wrażenie i świetnie zdaje sprawę z tego, że wygląd, wizerunek może powiedzieć więcej niż setki słów.

Według Marcii Moody Kate ubiera się jak każda modna londyńska dziewczyna z wyższych klas społecznych - zgodnie z zasadą „trzech f”: feminine, floaty and flirty, czyli kobieco, zwiewnie i zalotnie. Jej znakiem rozpoznawczym są wcięte w pasie sukienki z rozkloszowanym dołem, malutkie ozdobne kapelusiki zwane fascynatorami oraz długie, często rozpuszczone, brązowe włosy. Podczas oficjalnych wizyt stara się swoim strojem oddawać cześć kulturze danego kraju, zakładając ubrania lokalnego projektanta, ale też kolorem czy krojem nawiązując do barw czy akcentów narodowych. Mimo tego, wielu zarzuca jej zarówno osobowościową, jak i modową nijakość.

W lutym 2013 roku brytyjska pisarka Hilary Mantell w artykule na temat roli kobiet w rodzinie królewskiej sugerowała, że Kate została wybrana do roli księżnej wyłącznie ze względu na swój nienaganny wizerunek - chorobliwą szczupłość, brak jakichkolwiek dziwactw i miałkość charakteru. „Jest jak plastikowy manekin, który wyszedł z maszyny” - pisała. Opinia pisarki do tego stopnia zbulwersowała opinię publiczną, że w obronie księżnej stanął sam David Cameron, ówczesny premier Wielkiej Brytanii. Sama Mantel, odbierając kilka lat później z rąk księcia Karola tytuł szlachecki, przyznała, że jej wypowiedź była wyjęta z kontekstu. Fakt, że księżna Kate nie zabiera głosu w ważnych dla kraju kwestiach skomentowała też satyryczka Sandi Toksvig, porównując ją do bohaterek powieści Jane Austen, które nie wyrażały własnych opinii ze względu na panujące w XIX wieku zwyczaje społeczne. - Można zarzucać Kate, że niewiele robi na rzecz obalenia patriarchalnego porządku w tak skostniałym systemie, jakim jest monarchia – jedynie bywa, udziela się charytatywnie, rodzi dzieci, otwiera szpitale, czyli pełni szeroko pojętą rolę pierwszej damy - mówi dr Karol Jachymek. - Ale równie dobrze można by spytać, co tak naprawdę ważnego robi książę William? I czy w ogóle monarchia coś istotnego robi? Kate, pomimo że pełni niezbyt wdzięczną rolę, polegającą głównie na byciu żoną kogoś znanego, zachowuje autonomię i autentyczność. Sprawia wrażenie osoby, która rozumie otaczającą ją rzeczywistość, nie żyje w szklanej bańce i jest blisko ludzi - w ten sposób sprawia, że cała rodzina królewska staje się bardziej przystępna. Już na poziomie języka „Kate i William” funkcjonują jako normalni ludzie, nie jako „książę Wilhelm i księżna Catherine”.

Jeśli zaś chodzi o modę, cóż… - Księżna Kate nie może się ubierać kontrowersyjnie, ze względu na dworską etykietę - tłumaczy Dominika Zasłona-Dukielska, stylistka i producentka sesji. - Nie może eksperymentować z krojem, długością czy rozcięciami, jedyne, czym gra, są kolory. Ubiera się bardzo barwnie, nie stroni także od wzorów. Ponieważ jesteśmy w rodzinie królewskiej i w Anglii - pojawia się też eleganckie nakrycie głowy. Wszystko to jest bardzo poprawne, ale takie ma być. Choć Kate jest zawsze „correct”, to trzeba przyznać, że jest w tym też bardzo autentyczna i bezpretensjonalna. Nie stwarza bariery miedzy sobą a odbiorcą.

Redaktor naczelna brytyjskiego „Vogue’a” nie mogła wyjść ze zdziwienia, kiedy podczas sesji na okładkę jubileuszowego 100. wydania numeru księżna nie tylko odmówiła pozowania w wieczorowych kreacjach, wybierając ubrania nawiązujące do najbliższego jej i wielu Brytyjczykom stylu countryside, czyli: dżinsy, koszule i proste T-shirty, ale też przyjechała na plan swoją terenówką z wielkimi wałkami na głowie…

Jak być lubianą

Czy księżna Kate może być inspiracją dla współczesnej dziewczyny? - Oczywiście - mówi dr Karol Jachymek. - Jest zwykłą, niezwykłą dziewczyną, która daje nadzieję na to, że nasze życie może się diametralnie zmienić, wystarczy zmienić sposób myślenia. Jej historia jest iście hollywoodzka, a takie najbardziej lubimy. Pokazuje współczesnym dziewczynom, jak odnaleźć się w nowej roli, a nawet jak na obcym dla siebie terytorium zacząć rozdawać karty. Pokazuje, że można żyć takim życiem, jakim się chce. I ma niesamowicie pozytywny odbiór ze strony prasy - razem z Williamem są pozytywnymi bohaterami zbiorowej świadomości i ucieleśnieniem wizji o spokojnym, dość tradycyjnym, ale bardzo ciepłym związku.

Jak wpływa to na sytuację rodziny królewskiej? Tydzień po narodzinach syna Kate i Williama - księcia George’a - monarchia odnotowała rekordowe poparcie wśród Brytyjczyków. Aż trzy czwarte badanych było przekonanych, że Jerzy zostanie kiedyś królem. Według najnowszych danych ośrodka badawczego YouGov dalsze istnienie monarchii popiera obecnie 68 proc. Brytyjczyków. Kate może nie przełamuje wizerunku księżnej, nie rewolucjonizuje monarchii, nie wzbudza kontrowersji, ale jest konsekwentna w byciu sobą. Odzwierciedla marzenie wielu kobiet w jej wieku o tym, żeby żyć normalnym, spokojnym życiem w otoczeniu rodziny i bliskich. Wybierając organizacje charytatywne - co należy do obowiązków księżnej - kieruje się własnymi odczuciami i obserwacjami, wspiera tzw. trudną młodzież oraz młodzież doświadczającą przemocy w szkole - jako młoda dziewczyna sama padła ofiarą ostracyzmu szkolnych koleżanek i mocno to przeżyła. Udaje się jej jeszcze jedna istotna sztuka - jest nie tylko rozpoznawalna, ale i powszechnie lubiana. Jak ona to robi?

Tim Sanders, mówca motywacyjny, w swojej książce „Jak być lubianym”, powołuje się na badania, według których o naszym powodzeniu życiowym i sukcesie decyduje - w przeciwieństwie do zwierząt - nie agresja, a sympatyczność. Sanders wyróżnia cztery składniki sympatyczności: przyjacielskość, istotność - rozumiana jako umiejętność bycia istotnym dla kogoś i sprawienia, by ten ktoś czuł się istotny dla ciebie, empatię oraz autentyczność. Kate zdaje się mieć je wszystkie.

Obraz
© Materiały prasowe
Źródło artykułu:Sens
książę williamksiężna Katekate middleton
Komentarze (65)