Zaczęło się od chrypki. Wkrótce okazało się, że rak jest złośliwy
Aktor Maciej Jachowski w ostatnich miesiącach toczył trudną i wyczerpującą walkę ze złośliwym nowotworem gardła. Udało mu się pokonać chorobę. Opowiedział, jakie objawy go zaniepokoiły i jak wyglądało niezwykle bolesne leczenie.
Pierwsze symptomy pojawiły się u Macieja Jachowskiego, znanego m.in. z serialu "M jak miłość", w sierpniu 2023 roku. Choć zgłosił się do laryngologa i przeszedł badanie endoskopowe, lekarz nie dostrzegł wtedy żadnych niepokojących zmian. Jego zapewnienia na jakiś czas uśpiły czujność aktora, jednak z czasem objawy zaczęły się nasilać i stawać coraz bardziej dokuczliwe. O szczegółach opowiedział w rozmowie z portalem Gazeta.pl.
– Objawy nasilały się, zacząłem odczuwać szczypanie i gryzienie w gardle, miałem chrypkę, a czasem drętwiał mi język – zaznaczył.
Mimo kilku wizyt u lekarzy i kuracji antybiotykami, które nie przyniosły poprawy, jego stan wciąż się pogarszał. Wiosną 2024 roku ponownie zgłosił się do specjalisty. Tym razem lekarz zauważył guzek i skierował go na badania obrazowe. Radiolog stwierdził, że zmiana wygląda bardzo niepokojąco i zalecił pilną konsultację na oddziale laryngologii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuczne barwniki w mięsie i słodyczach mogą powodować raka jelit. Badania naukowców z USA
Choroba zaczęła postępować
Już wtedy aktor miał poważnie spuchnięte gardło i problemy z przełykaniem nie tylko jedzenia, ale nawet śliny. Guz był wielkości 4,5 centymetra i z każdą chwilą utrudniał Maciejowi Jachowskiemu normalne funkcjonowanie.
– Zmieniał mi się coraz bardziej głos i utrudniał mówienie. Na operację czekałem dwa tygodnie, czyli bardzo krótko. 9 lipca zeszłego roku, dzień po moich urodzinach, trafiłem na salę operacyjną i wycięli mi guza – opowiadał Jachowski w rozmowie z Gazetą.pl.
Dopiero po trzech tygodniach od zabiegu otrzymał pełne wyniki badań i usłyszał diagnozę – nowotwór złośliwy gardła. – Pamiętam jak dziś: "będziemy się spotykać trochę częściej, a leczenie będzie długie" – mówił o słowach lekarza, które zapadły mu głęboko w pamięć.
Codzienna walka z bólem
Po operacji rozpoczęła się długa i wymagająca terapia. Jednym z najtrudniejszych wyzwań była codzienna walka z bólem, która utrudniała nawet podstawowe czynności, takie jak jedzenie. – Jakieś 10-15 minut przed jedzeniem brałem środki przeciwbólowe i czekałem, aż zadziałają. Gdy nie czułem bólu, zaczynałem jeść, a właściwie żreć. Miałem na to dosłownie kilkanaście minut. Potem ból wracał – podkreślił Jachowski.
Przebieg leczenia był bardzo wymagający. – Bywały dni, że nie miałem siły wstać z łóżka, a ból i zmęczenie były nie do zniesienia – dodał. Chemioterapia dodatkowo osłabiła organizm. – Przy wyjałowionym przez chemię organizmie wszystko gorzej się goi, nawet najmniejsza rana. Pielęgniarka, która zajmowała się moją szyją, dawała mi zastrzyki z morfiny i zdzierała naskórek do żywego. Czułem się tak, jakby ktoś jeździł żyletką po odsłoniętych nerwach – wspominał.
Blizny przypominają o przeszłości
Maciej Jachowski wygrał walkę z rakiem, ale choroba pozostawiła po sobie trwały ślad. Na jego ciele pozostały blizny, które każdego dnia przypominają o trudnym leczeniu i bolesnych momentach. – Blizny, które zostały mi na szyi, do końca życia będą przypominać mi o chorobie. Ukrywam je pod kołnierzykiem koszuli – wyznał.
Przez długi czas nie chciał publicznie mówić o chorobie, ponieważ była dla niego "prywatną walką". To doświadczenie znacząco zmieniło jego podejście do życia. – Nauczyłem się doceniać każdą chwilę. Życie jest kruche i nieprzewidywalne – podsumował.
Czytaj także: "Podjęła heroiczną walkę". Koszty leczenia są ogromne
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.