Keith Richards – jak on to robi
Keith Richards ma za sobą wiele lat wycieńczającej kariery rockmana. Koncerty, imprezy oraz towarzyszące im alkohol i narkotyki. Jak to możliwe, że słynny gitarzysta The Rolling Stones wciąż ma się świetnie?
16.12.2018 | aktual.: 20.03.2019 19:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Keith Richards – życie bez ograniczeń
Keith Richards urodził się w 1943 roku i od połowy wieku jest symbolem szalonego życia według idei ''sex, drugs&rock'nroll''. O gitarzyście The Rolling Stones od zawsze opowiadało się niestworzone historie, że codziennie wlewa w siebie wannę whisky, pali dwie paczki papierosów i nie stroni od haszyszu, kofeiny, heroiny czy kokainy.
Co więcej, Keith czuje się świetnie, a nie można zapominać, że obecnie Richards jest już po 70. roku życia Narzuca się, więc pytanie ''jak on to robi?''. Ile razy czuliśmy się strasznie po jednej zakrapianej nocy, a lecząc kaca na kanapie, obiecywaliśmy sobie: nigdy więcej? Z tej perspektywy życie rockmana wydaje się naprawdę ciężką pracą, a, co więcej, niebezpieczną, bo przecież nigdy nie wiadomo, ile jeszcze zniesie nasz organizm.
Keith Richards – to tylko wizerunek
Media nieustannie towarzyszące muzykom, szczególnie tym najbardziej znanym, kochają tworzyć image i przyklejać im łatkę skandalistów. Przecież nie może być nudno, a każda kolejna sensacja nakręca zainteresowanie, co skutkuje większą sprzedażą danego medium.
To oczywiste, że Keith Richards solidnie zapracował sobie na swoją legendę. Pamiętajmy jednak, że nad jego wizerunkiem pracują specjaliści od marketingu i PR-u. The Rolling Stones od samego początku bazowali na wizerunku buntowników, co odróżniało ich od ugrzecznionych The Beatles. A gazety, zarówno w latach 60. jak i dzisiaj, chętnie rozdmuchiwały każdą najmniejszą plotkę o ewentualnych nałogach czy skandalach związanych z członkami zespołu.
Codzienne orgie, narkotyki w postaci kokainy i heroiny – tak w oczach opinii publicznej miało wyglądać życie gwiazd rocka. Tymczasem lekarze zaprzeczają, że byłoby to możliwe. Gdyby Keith Richards przez tyle lat przyjmował dożylnie np. wspomnianą heroinę, z pewnością już by nie żył. Dlatego, w ocenie słynnego muzyka, należy zachować zdrowy rozsądek i umiejętnie oddzielić sceniczny wizerunek od tego, jak wygląda rzeczywistość.
Keith Richards – symbol długowieczności
Z drugiej strony lekarze od lat namawiają każdego do prowadzenia zdrowego trybu życia. Z tego powodu wiele osób z obawy przed ewentualnymi chorobami regularnie ćwiczy, nie pali, nie pije alkoholu i utrzymuje zdrową, czystą dietę. I bardzo często właśnie tacy ludzie niespodziewanie chorują na nowotwory.
Wszystko jest sprawą zdrowych genów i czasem nawet największe starania nie uchronią nas przed chorobą powodującą nagłą śmierć. Dlatego Keith Richards na pewno może zaliczać się do tych długowiecznych choćby z tego powodu, że rockman ma już ponad 70 lat i wciąż czuje się świetnie.
Znane są również fakty, według których ojciec muzyka dożył sędziwego wieku 85 lat, będąc jednocześnie nałogowym palaczem, a bardzo często jest tak, jak mówi znane przysłowie, czyli ''jaki ojciec, taki syn''.