ModaMamma Mia!

Mamma Mia!

Mamma Mia!
Źródło zdjęć: © Eastnews
06.06.2011 14:42, aktualizacja: 06.06.2011 15:12

Głośno było ostatnio o dwóch przyjaciółkach boskiego Leonardo di Caprio. Jedna z jego ex, aniołek Victoria’s Secret, Gisele Bundchen, została okrzyknięta pierwszą modelką – milionerką. Druga – aktualna dziewczyna Leo, Blake Lively – aktoreczka i ambasadorka Chanel, pokazała światu swoje nagie fotki. Różnica między aniołkiem a Plotkarą jest znacząca. Poza tym o Vogue’ach i celebrytach – projektantach.

Głośno było ostatnio o dwóch przyjaciółkach boskiego Leonardo di Caprio. Jedna z jego ex, aniołek Victoria’s Secret, Gisele Bundchen, została okrzyknięta pierwszą modelką – milionerką. Druga – aktualna dziewczyna Leo, Blake Lively – aktoreczka i ambasadorka Chanel, pokazała światu swoje nagie fotki. Różnica między aniołkiem a Plotkarą jest znacząca. Poza tym o Vogue’ach i celebrytach – projektantach.

Włoski Vogue ma stałą silną markę w branży: według znawców jest najbardziej szykowny i wyzwolony z całej rodziny Conde Nast. Tym razem włoska redakcja zdecydowała się poświęcić lipcowy numer modelkom plus size. Szefowa włoskiej edycji, Franca Sozzani prowadzi intensywną kampanię przeciwko anoreksji od chwili śmierci francuskiej modelki i aktorki Isabelle Caro. Piękna sesja ze zmysłowymi modelkami jest częścią kampanii przeciwko rozmiarowi 0.

Na lipcowej okładce Vogue Italia możemy podziwiać trzy modelki plus-size: Tarę Lynn, Candice Huffine i Robyn Lawley, a w środku niezwykle seksowną sesję z ich udziałem. W erotycznej sesji panie prezentują kusząco stroje z kolekcji m.in. Alberty Ferretti, Dolce & Gabbana i Agent Provocateur. Dawno w modowym magazynie nie było tak bardzo seksualnej sesji, która tak intensywnie działałaby na zmysły, będąc jednocześnie ważnym przesłaniem.

Carine Roitfeld po rezygnacji ze stanowiska naczelnej Vogue Paris zatrudniła się dorywczo jako stylistka na planie kampanii reklamowej jesiennej kolekcji domu mody Chanel. Zanim jeszcze zdjęcia trafiły do mediów, Karl Lagerfeld, który fotografował kolekcję, powtarzał jak bardzo podobała mu się współpraca z ex-naczelną. Dziś możemy podziwiać efekty tej współpracy: do sieci trafiły właśnie pierwsze zdjęcia promujące kolekcję. Freja Beha Erichsen na tle budki telefonicznej wygląda pięknie, lecz złośliwi twierdzą, że pierwszy lepszy stylista witryn sklepowych byłby w stanie zaaranżować podobny entourage. Brak w tym pazura Roitfeld za czasów jej rządów w Vogue Paris.

Zwyczajni śmiertelnicy, czasem dochodzą do wniosku, że prowadzenie restauracji jest doskonałym pomysłem na życie. Celebryci, którzy nie mają wizji, co dalej z własną karierą, zamiast kucharzenia, najczęściej wybierają modę. Wystarcza im znajomość z kilkoma stylistami i grono klakierów chwalących ich gust, by nabrać ochoty na wietrzenie własnych marek i kolekcji.

Dobrze, jeśli to marka modowa poprosi celebrytę o współpracę przy tworzeniu linii i sygnowanie jej swoim nazwiskiem. Gorzej, jeśli gwiazda odważnie bierze się sama za projektowanie. W zeszłym tygodniu marka Lacoste zaprosiła tenisistę Andy Roddicka do współpracy. Roddick się zgodził, bo nie ma ostatnio profitów z własnego backhandu.

Za projektowanie bierze się też piosenkarka Lily Allen. Artystka już rok temu ogłosiła, że pracuje nad pierwszą autorską kolekcją „Lucy in Disguise”, która trafi do prowadzonego wspólnie z siostrą butiku vintage oraz na półki domu handlowego Harvey Nichols. Allen w procesie twórczym inspirowała się modą lat 20-tych, a także stylem przełomu lat 40-tych i 50-tych oraz stylem hipisowskim.

Za modę bierze się też Robbie Williams. Piosenkarz ruszył właśnie w tournee z kolegami z boysbandu, ale najwyraźniej kariera estradowa, to za mało dla szalonego Robbiego. Ubrania z kolekcji „Farrell” będą kosztować od 35 do 350 funtów i reprezentować mieszankę stylu klasycznego z nowoczesnym. Kolekcja autorstwa Williamsa jest hołdem złożonym nieżyjącemu już dziadkowi piosenkarza i trafi do sprzedaży w Wielkiej Brytanii już we wrześniu. Ubrania też zamierza projektować amerykańska ulubienica dzikiego zachodu Jessicka Simpson. Jess spisała się średnio przy przygotowaniu kolekcji dla pań kilka sezonów temu, więc teraz bierze się za ciuszki dla dzieci. Ale czy to jest jeszcze wielka moda?

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także