Nie była na pogrzebie ojca. "Dzieciom się tego nie mówiło"
Po walce z chorobą nowotworową zmarła ceniona artystka kabaretowa Joanna Kołaczkowska. Wspominając swoje dzieciństwo, opowiadała o śmierci ojca, która przyszła nagle, gdy miała zaledwie pięć lat. Milczenie dorosłych, brak jasnych informacji i emocjonalne niedopowiedzenia sprawiły, że nie miała szansy w pełni przeżyć żałoby.
Joanna Kołaczkowska zmagała się z nowotworem. Odeszła w wieku 59 lat. Smutną wiadomość potwierdził kabaret Hrabi. "Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, że odeszła Joanna Kołaczkowska... Nasza Asia. Przyszło Jej zmierzyć się z najgorszym i najbardziej agresywnym przeciwnikiem. Walczyła dzielnie, z godnością, z nadzieją. My razem z Nią. Wyczerpaliśmy niestety wszystkie dostępne formy leczenia. Wierzyliśmy w cud. Cud nie nastąpił. Asia odeszła spokojnie, bez bólu" - przekazano w komunikacie.
Joanna Kołaczkowska, znana z błyskotliwego humoru, kabaretowego talentu i dystansu do siebie, w jednym z wywiadów otworzyła się na temat swojego dzieciństwa – pełnego ciszy, niedopowiedzeń i bólu po stracie ojca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bekon, który jest zdrowy. Przełomowe badania naukowców z Wielkiej Brytanii
– Kiedy wracałyśmy z siostrą do domu, mama kazała nam szukać taty, który zwykle chował się za firanką. Dość szybko go znajdowałyśmy, bo wystawały mu buty. Miałam pięć lat, kiedy umarł, ale jego buty pod tą firanką zostały. Patrzyłam na nie i przeżywałam horror, bo nie wiedziałam, czy on jest, czy go nie ma – wspominała Kołaczkowska w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" w 2021 roku.
Dzieciństwo w cieniu śmierci, o której nikt nie chciał mówić, zamieniło się w pełne niepokoju i sprzeczności dorastanie.
Nikt nie powiedział im, że ojciec zmarł
- Nie powiedziano nam z siostrą, że zmarł. Dzieciom się tego nie mówiło - stwierdziła. Mówiono za to: "poszedł do nieba", a ktoś z rodziny dodał nawet: "wróci ze śniegiem". I tak siostry wyglądały przez okno, czekając, aż spadnie śnieg i ojciec wróci do domu. – Kiedy padał śnieg, siedziałyśmy z siostrą w oknie i czekałyśmy na niego – mówiła.
Na pytanie, kiedy z siostrą przeżyły żałobę, Kołaczkowska odpowiedziała krótko: "Nigdy". Gdy znalazły zdjęcia z pogrzebu i zobaczyły ojca w trumnie miały wtedy zaledwie osiem, dziewięć lat. - Siostra spytała mamę, co znaczą te zdjęcia, ale ja wiedziałam, że żeby przetrwać, trzeba szczelnie wszystko zamknąć. (...) Grób nie do końca był dla nas dowodem – wspominała artystka. Śmierć taty wciąż nie była czymś realnym.
- Denerwowało mnie, że ona [siostra Kołaczkowskiej - przyp. red.] z takim uporem szuka informacji o ojcu i dowodów, że on żyje albo nie żyje. To dzięki niej wiemy, jakie ojciec miał dzieciństwo. Teraz mnie to bardzo interesuje, ale kiedy byłam dzieckiem, szczelnie się na te informacje zamykałam. Typowe wyparcie – nie ma tematu, ja tutaj mam swój malutki świat, nie widać mnie - wyznała.
Wybaczenie matce
Pytana, czy potrafiła jako dorosła wybaczyć matce to milczenie, odpowiedziała szczerze: - Wybaczaniem mamie zajmowała się moja siostra. Ponieważ uważałam, że jestem w zamkniętym słoiku, a siostra jest od kontaktów ze światem, posłuchałam jej, kiedy mówiła: "Asia, naszą mamusią trzeba się opiekować, nasza mamusia jest znerwicowana, straciła męża, musi nas wychować i utrzymać, ma ciężką pracę, późno wraca do domu i dlatego my musimy wziąć odpowiedzialność za rodzinę".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.