Michael Caine tylko aktorem
Michael Caine nie uważa się za gwiazdora filmowego. 80-letni aktor twierdzi, że role, które dziś otrzymuje, nie mają wiele wspólnego ze statusem gwiazdora Hollywood.
17.06.2013 | aktual.: 17.06.2013 23:03
Michael Caine nie uważa się za gwiazdora filmowego. 80-letni aktor twierdzi, że role, które dziś otrzymuje, nie mają wiele wspólnego ze statusem gwiazdora Hollywood.
- Jeśli jesteś gwiazdorem, dostajesz takie role, w których zdobywasz kobietę, tracisz ją, a później odzyskujesz - tłumaczy Caine. - Ja obecnie tracę dziewczynę, zdobywam następną, potem jeszcze następną, potem tracę je wszystkie, a na koniec tracę życie.
- To właśnie różnica między gwiazdorem a aktorem. Pamiętam moment, w którym pierwszy raz to do mnie dotarło. Producent przysłał mi scenariusz, a ja go odesłałem z komentarzem, że ta rola jest dla mnie za mała i jej nie chcę. On przysłał mi go z powrotem i powiedział: "Nie chcemy, żebyś grał amanta, tylko ojca". To na mnie spadło jak grom z jasnego nieba. Pobiegłem do łazienki, spojrzałem w lustro i wiedziałem już, że faktycznie nie patrzy na mnie amant, a dojrzały człowiek, ojciec.
Caine wymienił także role, o których - ma nadzieję - widzowie nie zapomną przez wiele lat, nawet gdy jego już nie będzie.
- Wybrałbym "Parszywe dranie", bo to najzabawniejszy z moich filmów - oznajmił aktor. - Postawiłbym też na "Edukację Rity", bo ta rola była mi bardzo daleka, grałem profesora na uczelni. Wybrałbym "Alfiego", dzięki któremu stałem się sławny i dostałem nominację do Oscara.
Michaela Caine'a będziemy mogli podziwiać od 28 czerwca w filmie "Iluzja" Louisa Leterriera.
(Megafon.pl/ma)