Miłość po miłości…
16.05.2011 23:35, aktual.: 17.05.2011 09:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Życie często stawia nas przed trudnymi bardzo wyzwaniami. Jednym z nich jest sytuacja odrzucenia. Odejście partnera, na które nie mamy wpływu. Bezsilność, gdy nie możemy już nic zrobić, gdyż decyzja zapadła, gdy nie ma możliwości wspólnego szukania wyjścia z kryzysu.
Życie często stawia nas przed bardzo trudnymi wyzwaniami. Jednym z nich jest sytuacja odrzucenia. Odejście partnera, na które nie mamy wpływu. Bezsilność, gdy nie możemy już nic zrobić, gdyż decyzja zapadła, gdy nie ma możliwości wspólnego szukania wyjścia z kryzysu.
Leszek nie może pogodzić się z tym, że po 12 latach wspólnego życia żona go zostawiła. Wyprowadziła się wraz z córką, wynajęła mieszkanie, zmieniła numer telefonu i odmawia wszelkich kontaktów. Nie chce z nim rozmawiać, twierdzi, że ma już dość takiego życia. Nic nie wyjaśnia, nie odpowiada na żadne pytania, podaje jedynie kontakt do swojego adwokata. Gdy nie ma możliwości współpracy z drugą stroną, związek praktycznie przestaje istnieć.
Przy takim postawieniu sprawy przez małżonkę, jedyne co można zrobić, to zadbać o siebie. Choć na pewno nie jest to łatwe, można w tym doświadczeniu zobaczyć szansę na zmiany we własnym życiu. Po zranionej miłości w związku przychodzi czas na miłość do samego siebie.
Odrzucenia w bliskich relacjach są tym trudniejsze do przeżywania, im bardziej poczucie własnej wartości, akceptację i docenienie siebie utożsamiamy z ocenami i opiniami partnera. Gdy najbliższa nam osoba mówi, że odchodzi, pojawia się wiele myśli o tym, że nie jesteśmy na tyle wartościowi, aby nadal się podobać, że nie dość się staraliśmy, aby zasłużyć na miłość, że nie jesteśmy zbyt wiele warci, że ponosimy winę za to rozstanie itd.
Aby uwolnić się od tego typu oskarżających siebie myśli i poprawić własne mniemanie o sobie, zaczynamy z kolei osądzać partnera, deprecjonować jego wartość, widzieć w nim samo zło. A to także nie jest dobra droga - nie uwalnia od cierpienia i stresu.
Alina w dzieciństwie doświadczała wielokrotnie odtrąceń i niechęci ojca, który skupiony był na relacji z synem z poprzedniego związku, a ją traktował jako to „gorsze dziecko”. W dorosłym życiu zakochiwała się i wchodziła w związki z mężczyznami, którzy prędzej czy później odchodzili od niej.
Małżeństwo też zakończyło się odrzuceniem. Było to dla niej bardzo trudne doświadczenie. Wiele lat razem, dwoje dzieci – Antoś i Krysia, całkiem zgodne życie i… nagle to wszystko runęło w gruzach. Zawalił się wtedy jej świat, zwątpiła w miłość, uczciwość, sprawiedliwość. Jej mąż oskarżał ją o oziębłość seksualną, brak ciepła i zrozumienia, zarzucał, że nie dba o siebie, nie umie wychowywać dzieci. Nasłuchała się od niego nie raz, jak okropną i podłą jest kobietą, wypłakała wiele łez.
A potem okazało się, że od kilku lat utrzymywał równoległy związek z koleżanką z pracy, czego efektem była jego decyzja o odejściu od rodziny. Nie było możliwości rozmowy z nim, skorzystania z mediacji rodzinnej czy pomocy psychoterapeutycznej – Robert był pewien, że tę kobietę z pracy kocha bardziej niż Alinę.
W ten sposób Alina znowu stanęła twarzą w twarz ze swoimi urazami z dzieciństwa. Zawiódł ją kolejny ukochany mężczyzna, choć starała się, kochała, dawała z siebie wszystko. Rozdarta i pełna bólu, zaczęła oskarżać o to siebie. Przygnębiały ją negatywne myśli o sobie, własnych błędach, winach, niedoskonałościach. Przeplatały się one z oskarżeniami wobec męża, obwinianiem go i napiętnowaniem. Wszystko to wywoływało w niej ogromne poczucie krzywdy.
Musiała wykonać dużo pracy nad sobą, aby poradzić sobie z siłą tych niewygodnych emocji, które znane jej były od dzieciństwa. Doświadczała bowiem jakby na nowo tego, co bolało ją kiedyś przy braku akceptacji taty - cierpienia odrzuconej, niekochanej małej dziewczynki.
Warto takie trudne sytuacje w życiu zobaczyć jako informację, że mamy coś do przepracowania sami dla siebie, dostrzec w nich szansę na nasz własny rozwój. Silne emocje ujawniają to, co jest źródłem naszych uwikłań prowadzących do cierpienia. Często są to urazy, które nosimy w sobie od dzieciństwa, które ujawniają się na skutek podobnego typu bodźca. Gdy emocje ochłoną, warto zająć się odbudowaniem własnej wartości bez względu na to, jak wobec nas zachował się partner, co zrobił, mówił, w jaki sposób nas oceniał, jakich argumentów używał przeciwko nam.
To czas na pogłębienie świadomości siebie, na zmiany, których możemy dokonać sami w sobie. Przede wszystkim warto prawdziwie uwierzyć w siebie - odkrywać na nowo własny potencjał, twórczą energię, talenty, zdolności, pasję życia. Tego przecież nie zabiera ze sobą ktoś, kto nas źle ocenia czy od nas odchodzi. Najtrudniejsze sytuacje w życiu są oczyszczające, uzdrawiające, dają lepszy wgląd w siebie i wzmacniają siłę do radzenia sobie z kolejnymi przeciwnościami losu.
Alicja Krata – mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.
(akr/bb)