Policjant uratował seniorkę. Wkrótce na komendę przyszedł list
Czasami wystarczy moment nieuwagi, by sytuacja stała się groźna dla życia. Tak było w Kłobucku, gdzie przy zwyczajnym obiedzie 71-letnia kobieta otarła się o śmierć. Uratowała ją interwencja policjanta.
Dla dzielnicowego z Kłobucka, aspiranta Adama Chudzińskiego, to był dzień jak co dzień. Policjant zajmował się wykonywaniem swoich normalnych obowiązków. Akurat przebywał w jednym z bloków przy ul. 11 Listopada i rozmawiał z mieszkańcami, gdy nagle usłyszał wołanie o pomoc.
Okazało się, że głos należał do kobiety wołającej o pomoc dla swojej 71-letniej koleżanki. Seniorka odwiedziła ją i obie zasiadły do obiadu. Niestety gospodyni zaczęła się krztusić. Gdyby akurat sama znajdowała się w mieszkaniu, bądź gdyby jej koleżanka spanikowała i nie wezwała pomocy, wszystko mogłoby się skończyć dramatycznie.
Kierowca w Olsztynie stracił przytomność. Na pomoc ruszył przejeżdżający policjant
Zakrztuszenie, choć w pierwszym momencie może brzmieć banalnie, w rzeczywistości bywa śmiertelnie niebezpieczne. W sytuacjach, gdy ciało obce blokuje drogi oddechowe, potrzebna jest natychmiastowa interwencja. Nieprawidłowe działanie może prowadzić do tragicznych konsekwencji, co podkreśla znaczenie prawidłowej pierwszej pomocy. Na szczęście dla 71-latki, dzielnicowy natychmiast zbiegł na dół i zaczął udzielać pomocy. Tylko jego umiejętna reakcja sprawiła, że dla seniorki, która nie mogła złapać oddechu, sprawa nie zakończyła się tragicznie.
- Sytuacja była faktycznie poważna. Szybka i fachowa reakcja aspiranta Chudzińskiego doprowadziła do udrożnienia dróg oddechowych kobiety. Do czasu przyjazdu załogi karetki pogotowia ratunkowego policjant monitorował stan poszkodowanej i zapewniał jej wsparcie - relacjonuje cytowana przez wyborczą.pl starsza aspirantka Joanna Wiącek-Głowacz z Komendy Powiatowej Policji w Kłobucku.
Na komendę przyszedł list
Sprawa z Kłobucka ma dalszy ciąg. Niedługo po niebezpiecznym zdarzeniu na komendę policji trafił list. To koleżanka seniorki, ta, która wzywała pomocy, postanowiła docenić wysiłki, jakie funkcjonariusz podjął dla ratowania zadławionej. Dokładnie zrelacjonowała przebieg zdarzenia.
"Zadzwoniłam na nr 112, a widząc, że z nią jest coraz gorzej, wybiegłam na korytarz, słysząc czyjeś głosy na górze zaczęłam krzyczeć ratunku. Tam był policjant z jakąś kobietą. Szybko zbiegli na dół i ten policjant udzielił mojej koleżance skutecznej pomocy" - relacjonowała kobieta w liście do komendanta policji, na którego ręce składała swoje podziękowania.
"Gdyby nie on przypuszczam, że moja koleżanka mogłaby już się udusić" - napisała wprost, oceniając sytuację, jaka miała miejsce 19 października. I nie jest to stwierdzenie na wyrost. W przypadku zadławienia ciało obce może całkowicie zablokować drogi oddechowe. Co więcej, poważne zadławienie może stanowić stan zagrożenia życia.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.