Objadanie się - kobiecy sposób na problemy?
Kiedy dopada Cię stres, mimowolnie sięgasz po kolejne przekąski, ciasta, ciasteczka, czekoladki, lody, kiełbaski, kanapeczki itd. Jeśli tak się zachowujesz, to znaczy, że na stres reagujesz wzmożonym apetytem i ciągle krążysz wokół lodówki.
Kiedy dopada Cię stres, mimowolnie sięgasz po kolejne przekąski, ciasta, ciasteczka, czekoladki, lody, kiełbaski, kanapeczki itd. Jeśli tak się zachowujesz, to znaczy, że na stres reagujesz wzmożonym apetytem i ciągle krążysz wokół lodówki.
Jeśli jedząc czujesz redukcję napięcia, uspokojenie, ukojenie nerwów, to znaczy, że zaburzenie łaknienia spowodowane jest czynnikami psychogennymi. Bardzo często jedząc tak naprawdę zaspakajasz swoje niespełnione potrzeby emocjonalne.
To agresja, a nie głód
Bardzo często jedzenie zmniejsza Twój niepokój, jest źródłem przyjemności, rekompensuje Ci zły dzień, docinki szefa lub jest sposobem na nudę. Zobacz, że żadna z tych potrzeb nie ma nic wspólnego z jedzeniem. Zastanów się także jak jesz? Jeśli często zdarza Ci się gryźć silnie jedzenie, to znaczy, że kieruje Tobą nieuświadomiony gniew, złość lub agresja. Często nie wyrażasz tych emocji bezpośrednio w obawie przed reakcją otoczenia albo sama nie wiesz, że tak naprawdę jesteś zła, a nie głodna.
Potrzeby emocjonalne
Jeśli często wręcz połykasz jedzenie, to potrzebujesz czegoś od otoczenia, ale tego nie otrzymujesz np. pragniesz miłości, zrozumienia, rozmowy. Jeśli czujesz ciągły głód, ssanie w brzuchu, to znak, że odczuwasz pustkę emocjonalną, czujesz się samotna, lub niepotrzebna. Generalnie można powiedzieć, że objadanie się przede wszystkim zaspakaja potrzeby psychiczne i emocjonalne.
Praca non stop
Kiedy dużo pracujesz, jesteś zajęta non stop obowiązkami, nie masz czasu dla siebie. Coraz częściej nie sprawiasz sobie żadnej przyjemności, nie robisz nic miłego dla siebie, zaczynasz egzystować jak nakręcony robocik rzucony w wir pracy i obowiązków. I nagle okazuje się, że w tym zabieganiu jedyną przyjemnością staje się dla Ciebie jedzenie, najczęściej wieczorem. Wtedy fundujesz sobie przyjemność w postaci obfitego jedzenia.
Podjadanie
Jesz i jesz i pomimo, że nie odczuwasz już głodu, na rozweselenie, pochłaniasz kolejne ciastko. Niekiedy nie jesz wieczorami, ale za to często podjadasz w pracy nie mając czasu na normalny obiad. I tak połykasz kolejne paluszki, batony, chrupki, cukierki, a wszystko po to, by zredukować stres po kłótni z koleżanką z biurka obok, po negocjacjach z szefem, po rozmowie z trudnym klientem.
Samokrytyka i perfekcjonizm
Przestań siebie oskarżać i być dla siebie surowym sędzią. Nadmierny krytycyzm wobec siebie wzmaga samoosądzanie się, a wtedy sięgasz po jedzenie, by siebie ukarać. Kolejna przekąska to tak naprawdę kara dla siebie, bo przecież „jestem głupia”, „ za gruba”, „mam brzydkie nogi” itd.
Jeśli chcesz być idealna we wszystkim co robisz i koniecznie musisz być idealną żoną, córką, matką, przyjaciółką, pracownikiem, to stawiasz sobie coraz większe wymagania. Te wymagania powodują, że coraz częściej zaczynasz używać słów: „Muszę", „powinnam”, „należy", „trzeba”. Zaczynasz widzieć swoje życie w kategoriach przymusu, nakazu, a nie przyjemności i radości.
Poczucie winy
Kiedy ciągle czujesz, że nie spełniasz postawionych sobie wymagań i ciągle „musisz”, nie dziw się, że na odprężenie jesz. Jedzenie to ucieczka od przymusu. Jedząc czujesz, że przynajmniej w tej kwestii nic nie musisz i jesz. W końcu połykasz kolejne posiłki i czujesz ulgę. Postanowiłaś się odchudzić, skrupulatnie zaplanowałaś treningi na siłowni, kupiłaś produkty odchudzające diety i… nic ci z tego nie wyszło. Czujesz ogromne poczucie winy, że znowu nie wytrwałaś w postanowieniu. Co więc robisz? Zjadasz kolejne ciastko, bo nie wierzysz, że możesz przestać się objadać. Kapitulujesz i siedząc na kapanie pocieszasz się kolejną porcją lodów lub frytek.
Tekst: Izabela Kielczyk psycholog