Ocenili ruch Nawrockiego. "Był skalkulowany na prowokację"
- Podczas piątkowej debaty w Końskich doszło do sceny, która będzie jednym z symboli tej kampanii prezydenckiej - twierdzi Przemek Walas z Kampanii Przeciwko Homofobii. Głos w sprawie wykorzystania tęczowej flagi w kampanii wyborczej zabrali też przedstawiciele innych organizacji pozarządowych.
To, co wydarzyło się podczas debaty prezydenckiej w Końskich, nie zostało niezauważone. Wyciągnięcie dwóch flag: biało-czerwonej oraz tęczowej przez Karola Nawrockiego, kandydata prezydenta RP popieranego przez PiS, miało stanowić symboliczny przekaz.
- Ruch Nawrockiego, który wyciągnął dwie flagi: tęczową i biało-czerwoną, był skalkulowany na prowokację, ale też jest jasnym sygnałem wysłanym przez kandydata prawicy do społeczności LGBT+: nie ma dla was miejsca pod polską flagą - mówi Wirtualnej Polsce Przemek Walas, kierownik rzecznictwa w Kampanii Przeciwko Homofobii.
Przypomnijmy, że kandydat PiS postawił tęczową flagę na mównicy swojego rywala, a ten po odpowiedzi schował ją pod pulpit. Po chwili do Trzaskowskiego podeszła kandydatka Lewicy Magdalena Biejat, która poprosiła o przejęcie flagi, bo "się jej nie wstydzi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kto wygrał debatę w Końskich? Padły dwa nazwiska
"To była demonstracja"
Przemek Walas, kierownik rzecznictwa w Kampanii Przeciw Homofobii podkreśla, że "przeciwstawienie polskiej flagi oraz tęczowej, która jest symbolem społeczności LGBT+ to próba zasugerowania, że te dwie rzeczy się wykluczają".
- W kraju, gdzie propaganda nienawiści wobec osób LGBT+ była przez lata częścią polityki władzy, to nie był przypadek. To była demonstracja. I smutny zwyczaj wpisujący się w kampanie prezydenckie: wciąganie osób LGBT+ w sposób uprzedmiotawiający całą naszą społeczność. Skutki takiej strategii społeczność dotkliwie doświadczyła w wyborach prezydenckich w 2020 roku - mówi Przemek Walas, kierownik rzecznictwa w Kampanii Przeciw Homofbii.
Jak kontynuuje rozmówca Wirtualnej Polski, Rafał Trzaskowski schował tęczową flagę, a Magdalena Biejat "dumnie postawiła ją przed sobą".
- Karol Nawrocki się jej boi i wykorzystuje jako polityczne narzędzie. Każdy z tych gestów wywołuje określone emocje. Sprowadzenie osób LGBT+ do zagrywki w trakcie kampanii ma prawo wywoływać w społeczności złość. Ale jest również jasnym sygnałem i wezwaniem, że bez udziału osób LGBT+ w wyborach takie podejście się nie zmieni - podkreśla Walas.
Kierownik rzecznictwa w KPH zaznacza, że sprawy ważne dla osób nieheteronormatywnych nadal będą "przedmiotem politycznych szopek i rzucaniem kłód pod nogi politycznym rywalom, a nie tematem do poważnej, merytorycznej i opartej na szacunku i godności osób LGBT+ dyskusji".
- Te wybory są o tym, gdzie w debacie publicznej jest miejsce dla spraw ważnych dla osób LGBT+: schowane pod stołem, czy na stole na równi z innymi - kwituje.
"Sztab Trzaskowskiego nie przygotował swojego kandydata"
Sytuację z debaty prezydenckiej przeanalizował również Hubert Sobecki ze Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza.
- Zachowanie Nawrockiego nie zaskakuje. Reprezentuje obóz polityczny, który od lat oferuje osobom LGBT+ jedynie poniżenie, przemoc i emigrację. Dziwi natomiast, że sztab Trzaskowskiego nie przygotował swojego kandydata na takie zagranie. Wystarczyłby krótki, nawet ogólny komentarz, żeby odwrócić prowokację w głos wsparcia np. "przyjmuję tę flagę z szacunku do ludzi, których reprezentuje. W Polsce nie ma miejsca na lepszy i gorszy sort i jako prezydent nie odmówię nikomu człowieczeństwa, nazywając ideologią" - mówi rozmówca Wirtualnej Polski.
Nie dziwi go, że Magdalena Biejat "wykorzystała szansę, żeby podkreślić swoją, również wieloletnią, postawę sojuszniczki" społeczności LGBT+. Hubert Sobecki zaznacza jednak, że od gestów ważniejsze są działania.
- Co zrobią kandydaci z ustawami o prawach naszych rodzin, godnej tranzycji, czy ochronie przed przemocą z nienawiści? Nawrocki pokazuje, że będzie nam życie utrudniać. Biejat mówi jasno, że ludziom pomoże. Równie jasno musi postawić sprawę Trzaskowski, bo od tego zależą decyzje przy urnach wyborczych - podkreśla.
Miłosz Przepiórkowski, przewodniczący zarządu stowarzyszenia Lambda Warszawa zaznacza, że gest Magdaleny Biejat był wyraźnym sygnałem dla społeczności LGBTQIAP+.
- Przez większą część debaty odpowiadała na pytania z tęczową flagą na pulpicie. Odbieramy to jako deklarację, że sprawy osób queer nie są jej obojętne i że będzie je realnie wspierać - mówi Przepiórkowski.
Aleksandra Lewandowska i Zuzanna Sierzputowska, dziennikarki Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.