Problemy kobiet informatyczek
Informatyk to jeden z najbardziej przyszłościowych zawodów. Przedsiębiorcy się o nich biją, oni sami mogą przebierać w ofertach pracy. Na roku informatyki średnio na 200 osób przypada jedynie 15 dziewcząt. Mniej więcej taki sam procent pracuje w informatycznych firmach.
24.11.2013 | aktual.: 25.11.2013 14:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Informatyk to jeden z najbardziej przyszłościowych zawodów. Przedsiębiorcy się o nich biją, oni sami mogą przebierać w ofertach pracy. Na roku informatyki średnio na 200 osób przypada jedynie 15 dziewcząt. Mniej więcej taki sam procent pracuje w informatycznych firmach. Dlaczego tylko tyle? Czy informatyczki są traktowane jak równe partnerki, a może dyskryminuje się je ze względu na płeć? Zobacz, dlaczego liczba kobiet i mężczyzn rozkłada się w tym zawodzie tak nierówno.
Przez lata utarł się stereotyp informatyka czy programisty: młody chłopak, niechlujnie ubrany (nieodłączny atrybut: flanelowa koszula w kratę i klapki Kubota), nieogolony, siedzący nocami nad kodem. Ze światem zewnętrznym kontaktuje się tylko wtedy, kiedy musi. Jeżeli rozmawia z kolegami po fachu, osoba postronna zrozumie co dziesiąte słowo (przeważnie będą to spójniki). Zrozumieć go może tylko jego dziewczyna, szczególnie ta „upgrade'owana” do żony. Nic dziwnego, że wśród nich nie ma miejsca dla z natury subtelnych i pięknych kobiet. Czy na pewno?
Słabość z natury?
Mówi się, że niektóre zawody są wprost stworzone dla kobiet, a w innych lepiej sprawdzają się mężczyźni. I tak, panie są lepsze w prostych rachunkach, dlatego tak wiele wśród nich księgowych. Gorzej natomiast radzą sobie z przekształceniami. To dlatego tak wiele z nas ma problemy z odróżnieniem strony prawej od lewej, nie umiemy czytać map i jesteśmy gorsze, jeżeli chodzi o wyższą matematykę czy programowanie.
Tyle statystyki. W rzeczywistości ta różnica nie jest zbyt wielka i wiele kobiet z pewnością idealnie sprawdziłoby się w roli informatyka czy programisty. Jednak nadal rzadko wybierają ten zawód, choć zapewnia duże pieniądze.
Musi być dużo lepsza
Dlaczego tak mało kobiet wybiera informatykę? - Wcale się nie dziwie – mówi 28-letnia Iga, która skończyła te studia na Politechnice Gdańskiej. - Jeżeli w tym zawodzie chcesz być traktowana jako równa partnerka, tak naprawdę musisz być dwa razy lepsza od reszty facetów. Jeśli jesteś przeciętną studentką, zawsze będą traktować cię jak gorszą i mniej zdolną. A już spróbuj spytać o pomoc kolegę! Zaraz oskarżą cię, że wykorzystujesz swoją urodę do tego, żeby zyskać lepszą ocenę. I to bez znaczenia, jak wyglądasz, naprawdę nie musisz przypominać miss. A faceci to gorsi plotkarze od kobiet, zapewniam!
Stereotypy w tej branży wciąż są bardzo silne. Kobiety nie idą na informatykę głównie dlatego, że nie rozwijają się w tej dziedzinę. Uzdolnione panie wolą wybrać „bezpieczniejszą” matematykę stosowaną albo nawet fizykę. Boją się zagłębić w świat programowania, nawet jeżeli je to ciekawi. W efekcie nawet wiele pań, które studiują, znajduje się tam całkiem przypadkowo. - Część nawet przyznała się, pół żartem, pół serio, że poszły na informatykę, żeby znaleźć męża – mówi Iga. - Nie miały najmniejszego pojęcia o komputerach. Co ciekawe, wszystkie znalazły nie tylko męża, ale też dobrą pracę. Tak wielkie są luki na rynku. A może tak naprawdę wcale nie były takie słabe, jak sądzili ich koledzy?
Iga zaznacza, że informatycy krzywo patrzą na swoje koleżanki. Przynajmniej na etapie studiów, bo kiedy idzie się do pracy, wszystko się zmienia. Tam jest się rozliczanym z wyników i nie ma mowy o tym, żeby dyskryminować kogoś ze względu na płeć. Ważne jest to, co potrafi.
Męskie kobiety?
Kobiety informatyczki nie kojarzą się najlepiej. Zarzuca im się przede wszystkim niechlujny wygląd. Mężczyźni uważają je za żeńskie wersje zaniedbanych informatyków. Nic dziwnego, że wiele kobiet boi się tej pracy. - To oczywiście tylko stereotyp – mówi Iga. - To prawda, że są wśród nas zaniedbane dziewczyny, które nad wygląd fizyczny przedkładają intelekt. Ale są też zadbane kobiety, które co tydzień chodzą do kosmetyczki, mają idealną fryzurę i makijaż. Tylko że z taką informatyczką możesz o czymś pogadać, a już z taką laską z kosmetologii raczej nie przeprowadzisz ciekawej dyskusji.
Iga mówi, że informatyczki, nawet te najpiękniejsze, mają często „męskie” zainteresowania. Lubią rozmawiać o motoryzacji, sporcie, remontach. Dlatego że właśnie w takim środowisku się poruszają. Okazują się więc wspaniałymi kompanami rozmów i równymi partnerami w związkach. Chyba że partnerowi nie podoba się, że jego partnerka równie dużo zarabia...
Dyskryminacja kończy się w pracy
Większość informatyczek przyznaje, że nawet jeżeli na studiach było ciężko, to praca wszystko im wynagradzała. Świetne zarobki, fundusz socjalny, duże perspektywy. Nie są już traktowane jako gorsze. - Jeżeli ktoś przeszedł już proces rekrutacji, raczej nie ma się o co martwić – mówi Iga. - Wręcz przeciwnie. Wiele z nas szybko awansuje i zajmuje stanowiska kierownicze.
Bo informatyczki mają przeważnie jedną, typowo „babską” cechę: świetnie potrafią się komunikować. Tego w tej branży brakuje mężczyznom, a dla zespołu udana komunikacja jest czasem ważniejsza niż zdolności poszczególnych osób. Panie mogą więc liczyć nawet na spektakularne awanse i mówi się, że często „rządzą” branżą informatyczną.
Pamiętajmy zresztą, że gdyby nie kobiety, nie byłoby takiej informatyki, jaką znamy. Przecież to „Top Secret Rosies” były pierwszą grupą programistyczną, a Grace Hooper wymyśliła pierwszy kompilator. Dlaczego więc panie uwielbiające komputery nie miałyby spróbować? Ich trud z pewnością zostanie wynagrodzony.
(sr/mtr), kobieta.wp.pl