"Oddała" swoje ciało na sześć godzin. Przeraża, do czego posunęli się ludzie
Marina Abramović 30 listopada 2025 roku skończyła 79 lat. Niezwykła artystka jest rozpoznawalna na całym świecie za sprawą projektu "Rhythm 0". Reakcja ludzi była szokująca.
W tym artykule:
W 1974 roku Marina Abramović stawiła się na scenie w Studiu Morra w Neapolu, oferując swoje ciało jako przedmiot sztuki w ramach performansu "Rhythm 0". Ten kultowy eksperyment pozwalał uczestnikom na pełną dowolność działania, dzięki czemu mogli zrobić z artystką, co tylko chcieli. Do dyspozycji mieli różnorodne rekwizyty, w tym przedmioty zaprojektowane do zadawania przyjemności, jak i bólu. Znalazł się wśród nich nawet naładowany pistolet.
Marina Abramović w Toruniu. "Moja sztuka wywodzi się z komunizmu i duchowości"
"Ktoś, kto nie walczy, staje się w oczach innych przedmiotem"
Przez pierwszą godzinę oglądający zachowywali się z rezerwą, jedynie dotykając artystki czy wręczając jej kwiaty. Jednak z czasem odwaga uczestników wzrosła. Ludzie posunęli się do obdarcia Abramović z ubrań, obcięcia włosów, a nawet przystawienia jej pistoletu do głowy. Pomimo tych aktów, artystka pozostawała nieruchoma, badając w ten sposób granice ludzkiej przemocy i współczucia.
- Performance pokazał, jak szybko ktoś może się zmienić i porzucić człowieczeństwo, jeśli mu na to pozwolisz. Ktoś, kto nie walczy, staje się w oczach innych przedmiotem – powiedziała wtedy sama Abramović.
"Rhythm 0" trwał sześć godzin. Artystka w tym czasie została uderzona w policzek i raniona nożem.
Powrót do przeszłości
Po latach Marina Abramović przywołała ducha przeszłości, ponownie występując w nowojorskim Museum of Modern Art z performansem "Artystka obecna". Tym razem celem była pomoc dla Ukrainy. Podczas tego projektu publiczność znów miała możliwość osobiście odczuwać siłę obecności artystki w bezpośrednim kontakcie wzrokowym.
Abramović zaznacza, że choć operę uważała za staroświecką, to wbrew swoim wcześniejszym przekonaniom, podjęła się projektu "Siedem śmierci Marii Callas", łączącego różnorodne formy sztuki. "Jestem dość radykalną performerką i nigdy nie będę występowała w operze… Ale pomyślałam, żeby zrobić coś nowego, coś nieoczekiwanego" – tłumaczyła artystka. Ten powrót do klasyki okazał się kolejnym sukcesem artystki, przyciągając uwagę i wsparcie dla szczytnych celów.
Zobacz też: Rak zaatakował dwa razy. Giżowska kończy 71 lat
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.