Dlaczego polscy chłopi nie chcieli wysyłać swoich dzieci do szkoły? Wyjaśnienia brzmią obezwładniająco

Pracy w zagrodzie chłopskiej zawsze było aż po pachy. Córki pomagały matkom przy lnie i przędzeniu, pieliły warzywa, zamiatały oraz uprzątały izbę. Chłopcy, odkąd tylko byli w stanie dźwigać cepy, obowiązkowo brali udział w młocce, oddzielaniu ziaren zboża od kłosów. Poza tym ich obowiązkiem była pomoc w polu. Jednego tylko wiejska młodość długo ze sobą nie niosła: jakiejkolwiek szkolnej nauki.

Klasa szkoły ludowej z międzywojnia. Muzeum Etnograficzne w KrakKlasa szkoły ludowej z międzywojnia. Muzeum Etnograficzne w Krakowie
Źródło zdjęć: © Materiały partnera | Kamil Janicki

Pamiętnikarz Jan Słomka, którego chłopska galicyjska młodość przypadła na połowę XIX stulecia, wspominał, że z pastwiska, gdzie jako szkrab pilnował zwierząt, potem przeszedł do pracy "przy orce, włóczenia, radlenia", a także do "roboty przy sadzeniu, ogrzebywaniu, i kopaniu ziemniaków, przy zbiorze siana i żniwie, przy wywózce nawozu". Tak mijał mu okres nastoletni.

Każde z wymienionych zajęć wydawało się członkom starszego pokolenia dużo ważniejsze od edukacji, która w chłopskich umysłach długo uchodziła za zbędny wybryk i marnotrawstwo czasu, od którego przecież żaden wieśniak i tak "nie stanie się panem".

W efekcie tak długo jak nie istniał formalny przymus, dzieci wysyłano do szkół co najwyżej wtedy, gdy w gospodarstwie trwał przestój w najbardziej angażujących pracach. Oświatę niemal zawsze przerywano też nim mogła wydać konkretne owoce.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Najcenniejsza rzecz w polskiej chacie. Niewiarygodne, co w XIX w. było takim skarbem

Chłopskie wspomnienia o szkole

Na dowód można przytoczyć dwie typowe relacje chłopów, którzy wyemigrowali do miasta, zamieszczone w 1938 roku w tomie Robotnicy piszą. Autor pierwszej z nich wspominał, że przeszedł dwie klasy wiejskiej szkoły ludowej i zadowalająco się w nich uczył. Kiedy jednak dostał promocję do klasy trzeciej z "dobrym postępem", jego babce, która wcześniej kupowała wszystko, co potrzebne do nauki, skończyła się cierpliwość.

"Gdy ja ucieszony przyleciałem do niej na łąkę i pokazałem jej świadectwo, ona, zamiast mnie pochwalić, skrzyczała mnie i powiedziała, że więcej do szkoły chodzić nie będę, bo ona nie będzie wykładać na książki pieniędzy" – wspominał. I nawet po wielu latach wciąż miał żal o tę decyzję, która "strasznie na niego podziałała".

Drugi z pamiętnikarzy nie wspominał szkoły równie pozytywnie. "Pierwsza klasa jeszcze poszła mi dobrze" – opowiadał. – "[Ale] w drugiej repetowałem trzy roki z powodu, że nie chodziłem do szkoły w zimie, bo nie miałem ani ubrania, ani obuwia, a po drugie i jeść nie było co w domu, to chodziłem po sąsiadach i pomagałem co robić i tak dostawałem jedzenie. A najgorsze, że będąc ubrany w łachmany i głodny, jeszcze się nade mną profesor znęcał, bo to było w tamtym czasie w modzie bić dzieci".

Taka edukacja, siłą rzeczy, nie mogła wystarczyć choćby do tego, by na dobre wdrożyć się do czytania prostych tekstów. W efekcie nawet chłopi, którzy uczęszczali do szkół, zwykle pozostawali w najlepszym razie półanalfabetami.

Klasa wiejskiej szkoły ludowej. Skansen w Wygiełzowie
Klasa wiejskiej szkoły ludowej. Skansen w Wygiełzowie © Materiały partnera | Kamil Janicki

Ponura statystyka. Analfabetyzm na polskiej wsi

Zresztą pomimo wprowadzanego w drugiej połowie XIX wieku przymusu szkolnego, w wiejskich klasach brakowało miejsc dla wszystkich, a i egzekwowanie przepisów nie było spójne i restrykcyjne. Jeszcze po roku 1900 do szkół uczęszczało zaledwie 60 proc. dzieci w Galicji i marne 18 proc. w Królestwie Polskim. Tylko w zaborze pruskim sytuacja wyglądała wyraźnie lepiej.

Skutków takiego stanu rzeczy łatwo się domyślić. Chociażby w Kongresówce aż 70 proc. ludności niezmiennie nie potrafiło wówczas ani czytać, ani pisać. A to i tak statystyka uwzględniająca populację miast. Na samej prowincji, zwłaszcza dalekiej od Warszawy czy Łodzi, rzecz się miała o wiele gorzej.

W odniesieniu do roku 1880 oszacowano, że analfabetami pozostawało 94 proc. chłopów z Królestwa Kongresowego i 95 proc. tych z Galicji. Nadal nie brakowało wsi, gdzie liter nie potrafił sprawnie składać ani jeden mieszkaniec. Bardzo wiele było takich, w których żył jeden, jedyny światły kmiotek.

Na przykład Jan Słomka wspomniał, że w czasach nieznacznie tylko poprzedzających jego narodziny, w Dzikowie, w którym spędził życie, zaledwie pojedynczy gospodarz "potrafił przeczytać pismo, jeżeli je kto z urzędu lub ze świata otrzymał, co zresztą rzadko się wtedy trafiało. Do niego też nieśli ludzie wszelkie pisma i to nie tylko z Dzikowa, ale z całej okolicy".

Co czytali polscy chłopi?

W typowej chacie na przełomie XIX i XX wieku wciąż nie widywało się ani gazet, ani tym bardziej książek. Co oczywiste, nie było w niej również półek pozwalających układać posiadane tomy. Choćby najskromniejsza prywatna biblioteczka stanowiła zaś kuriozum, które włościanom wprost nie mieściło się w głowach.

Zresztą nawet gdy zdolność czytania wreszcie zaczęła rozprzestrzeniać się po wsiach, dużo wolniej od niej docierała tam jakakolwiek zajmująca literatura.

Jan Stryczek, urodzony w 1905 roku w zapadłej podkarpackiej wiosce, wspominał, że gdy był całkiem mały to czasem tylko w jego strony dotarła odosobniona gazeta: "Wieniec i Pszczółka".

"Ale książek to nie było żadnych oprócz tych do modlenia" – dopowiadał. – "Czasem tylko zjawił się jakiś kalendarz. Dopiero gdy moje pokolenie zaczęło chodzić do szkoły, pojawiły się u nas pierwsze książki. Ale jakież to były książki! Przeważnie żywoty świętych, różne Michaldy, proroctwa i inne bzdury. Taka sytuacja była w całej wsi".

Powyższy tekst powstał na podstawie książki Kamila Janickiego "Życie w chłopskiej chacie".

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

© Materiały WP
Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Zakochał się w przyjaciółce żony. Dziś uchodzą za prawdziwy wzór
Zakochał się w przyjaciółce żony. Dziś uchodzą za prawdziwy wzór
Była "europejską Cher". Ta tragedia zniszczyła jej życie
Była "europejską Cher". Ta tragedia zniszczyła jej życie
Ostatnie nagranie Jacka z "Królowych życia". "To żeś przykrość zrobił"
Ostatnie nagranie Jacka z "Królowych życia". "To żeś przykrość zrobił"
Gdzie wyrzucić puszkę po rybie? Błąd się powtarza
Gdzie wyrzucić puszkę po rybie? Błąd się powtarza
Kiedyś byli parą. Tak pożegnała Jacka z "Królowych życia"
Kiedyś byli parą. Tak pożegnała Jacka z "Królowych życia"
Modne futro odsłoniło bieliznę. Krzan pokazała się w innej odsłonie
Modne futro odsłoniło bieliznę. Krzan pokazała się w innej odsłonie
Była ze znanym aktorem. O ich rozwodzie aż huczało
Była ze znanym aktorem. O ich rozwodzie aż huczało
Tytułujesz tak przelew dla członka rodziny? Możesz pożałować
Tytułujesz tak przelew dla członka rodziny? Możesz pożałować
Jego syn jest gwiazdą. Dowiedział się o nim od kolegi
Jego syn jest gwiazdą. Dowiedział się o nim od kolegi
"To jest jak udar mózgu". Mówi o szkodliwości alkoholu
"To jest jak udar mózgu". Mówi o szkodliwości alkoholu
Najlepsza temperatura do snu. Tak podkręcisz metabolizm
Najlepsza temperatura do snu. Tak podkręcisz metabolizm
Znów zachwyciła kreacją. Postawiła na czerwień i ażurowe wzory
Znów zachwyciła kreacją. Postawiła na czerwień i ażurowe wzory