"Seks nie jest obowiązkiem w związku". Coraz więcej par mówi: to nasz wybór
Kasia i Paweł są razem od 11 lat. O sobie mówią "najlepsi przyjaciele". Wychowują dwójkę dzieci, prowadzą dom, dzielą ze sobą pasje oraz marzenia. I prawie nie uprawiają seksu. – Na początku seks był, oczywiście. Ale z czasem nam spowszedniał, a my odkryliśmy, że dużo ważniejsze są dla nas inne rzeczy – mówi Kasia. – Kochamy się na milion sposobów, niekoniecznie w łóżku. Jest nam ze sobą dobrze.
Związki bez seksu? Brzmi jak prowokacja. A jednak par, dla których ta sfera mogłaby nie istnieć, jest niemało, co znajduje odzwierciedlenie w badaniach oraz historiach naszych bohaterek. – Na początku było jak zazwyczaj: dużo namiętności, dużo seksu, ale z czasem seks nam spowszedniał – opowiada Kasia.
– Nigdy nie stanowiło to dla nas problemu, bo odkryliśmy z Pawłem, że znacznie ważniejsze są dla nas inne rzeczy takie jak dom, rodzina, nasze pasje, marzenia, zainteresowania. Lubimy podróżować, gotować, majsterkować, wymyślać kolejne plany na przyszłość. Kochamy się na milion sposobów, niekoniecznie w łóżku. Jest nam ze sobą dobrze, choć wielu ludziom trudno to zrozumieć, bo stereotypowe myślenie zakłada, że seks jest podstawą związku. Prawdę powiedziawszy, żal mi ludzi, którzy tak uważają.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pasja jest kobietą". Kornelia Olkucka to następczyni Kubicy? 22-latka odnosi gigantyczne sukcesy
Historie par, które deklarują, że seks nie jest dla nich ważny, są różne. Dla jednych brak bliskości cielesnej to efekt intensywnego życia zawodowego, dla innych – zgodny wybór. Jeszcze inni odkrywają, że ich potrzeby po prostu wyglądają inaczej. Ewelina, lat 39, przyznaje, że kiedyś seks był dla niej bardzo istotny. – Jednak po latach coś się zmieniło. Na początku zastanawiałam się, czy na pewno wszystko jest ze mną w porządku, jednak w końcu zamiast się frustrować, zapytałam samą siebie, czego naprawdę chcę – w życiu, w związku. Okazało się, że bliskości, czułości, rozmów, ale niekoniecznie stosunków – opowiada.
Jej pierwsze małżeństwo się rozpadło. Kością niezgody okazał się… właśnie seks. – Mój były mąż chciał dużo i często, ja wręcz przeciwnie. Doszło do zdrady z jego strony. Rozstaliśmy się po ośmiu latach – mówi Ewelina. Jej obecny partner ma do współżycia takie samo podejście co ona. – Gdy okazało się, że dla niego seks raz na 2–3 miesiące czy nawet rzadziej jest jak najbardziej w porządku, to była dla mnie wielka ulga. Dziś funkcjonujemy tak, że seksu właściwie nie ma, ale nie robimy z tego problemu. Seks nie jest obowiązkiem w związku!
Bliskość to dużo więcej
Choć temat braku seksu w relacjach wciąż bywa tabu, badania na ten temat pokazują, że takich par wcale nie brakuje. W Stanach Zjednoczonych ok. 15–20 proc. małżeństw można nazwać "sexless", bo współżyją mniej niż 10 razy w roku. Według innego badania 15,6 proc. par deklaruje, że nie uprawiało seksu w ciągu ostatnich 12 miesięcy. W porównaniu do lat 90., kiedy takich deklaracji było niespełna 2 proc., to wielka różnica.
W Japonii mówi się już o zjawisku "sex drought" (ang. drought – susza); tam w ostatnim miesiącu seksu nie uprawiała niemal połowa małżeństw.
Badania niemieckiego projektu pairfam (The German Family Panel pairfam) obejmującego ponad 2 tys. par wykazały cztery typy relacji – od tych z regularnym seksem i wysoką satysfakcją po takie, w których seks praktycznie nie występuje, a mimo to związek oceniany jest jako szczęśliwy.
Podobne analizy przeprowadzono w Polsce. Wybitny psychiatra i seksuolog śp. Zbigniew Lew-Starowicz w latach 1992–2017 prowadził badania, które wykazały, że wśród Polaków między 18. a 75. rokiem życia osób nieaktywnych seksualnie jest aż 22 proc.
Psycholożka i seksuolożka Joanna Niedziela komentuje, że w swoim gabinecie spotyka się z wieloma osobami, które martwią się brakiem seksu w swoim związku, mimo że podejmują wspólną decyzję, że nie chcą go uprawiać lub jest on niżej na ich liście priorytetów. – To dlatego, że jesteśmy bombardowani seksem z każdej strony, przez co może nam się wydawać, że wszyscy "to" robią i seks musi być częścią relacji, a jeśli nie jest, to coś jest z nami nie tak – tłumaczy i dodaje: – Warto jednak podkreślić, że jeśli osoby czują się z brakiem lub rzadkim seksem dobrze, jest to jak najbardziej w porządku.
Joanna Niedziela podkreśla, że dla wielu par intymność i bliskość to nie tylko seks, a m.in. dbanie o dobro osoby partnerskiej, dostępność emocjonalna, dzielenie się przeżyciami i dobrami, codzienne drobne gesty, które pokazują, że druga osoba jest dla nas ważna, a także wzajemna troska i zrozumienie.
Nie myśleć zaściankowo
Wiele par, które wybierają życie bez seksu lub z rzadkim seksem, mierzy się z niezrozumieniem otoczenia. – Przyjaciółka powiedziała mi, że "jesteśmy dziwni". To boli, bo nikt nie ma prawa definiować, jak ma wyglądać czyjaś relacja i czyjeś życie – mówi Kasia. – Znam pary, które twierdzą, że uprawiają seks codziennie, a nie wydają się szczęśliwe. Znam też kilka par takich jak my – i żyją świetnie, dogadują się, więc gdzie tu reguła?
Kiedy ten temat wywołała Maja Staśko na Instagramie, zawrzało: "Nie wiem, skąd takie tragiczne myślenie, że trzeba wręcz zmuszać się do seksu, żeby utrzymać związek. Dojrzali partnerzy zrozumieją i wspólnie wypracują rozwiązania", "Jako osoba aseksualna w czteroletnim stałym związku z facetem, z którym mieszkamy razem, obwieszczam, że nie, NIE KAŻDY POTRZEBUJE! To jest tak zaściankowe podejście", "W końcu ktoś głośno powiedział, że można odpocząć od stosunków albo ich nie chcieć i żyć szczęśliwie…".
Ewelina opowiada, że gdy była jeszcze w małżeństwie, zastanawiała się, czy przypadkiem coś jej nie dolega. – Badania, kontrole, jeden lekarz, drugi. Wszystko w normie, żadnych chorób, niczego. Po prostu taka jestem i tyle. Z moim pierwszym mężem w tej kwestii się nie dopasowaliśmy, ale z moim obecnym partnerem jest super, bo mamy takie same potrzeby, znakomicie się rozumiemy, więc myślę, że to jest wyłącznie kwestia dobrania się z drugim człowiekiem – uważa.
Zdrowo i normalnie
Joanna Niedziela zaznacza, że brak seksu nie zawsze jest problemem, który powinien nas niepokoić. – Pomocy warto poszukać wtedy, kiedy obniżona ochota na seks zaczyna nas martwić – mówi ekspertka, zwracając uwagę, że często brak seksu lub obniżona ochota na niego wynikają z tego, że seks nie jest taki, jaki chcielibyśmy, żeby był.
Psycholożka podkreśla również, że bardzo szkodliwy jest mit, który mówi, że "seks powinien dziać się sam". – Niektóre osoby nie doświadczają pożądania spontanicznego, tylko responsywnego, a więc takiego, które pojawia się w odpowiedzi na bodźce i stymulację. To zdrowe i normalne zjawisko z tą różnicą, że pożądanie responsywne wymaga stworzenia odpowiednich warunków, aby mogło się pojawić. Trzeba wówczas zadbać o przyjemność, kontekst i mieć w sobie gotowość na zaangażowanie się w różne aktywności, aby zobaczyć, gdzie nas to zaprowadzi. Wymaga więc to świadomej decyzji, że chcemy nad tą sferą pracować i działać na rzecz stworzenia sprzyjających okoliczności – twierdzi ekspertka.