Jego romansem żył cały kraj. Tak wpłynął na relacje z synami
Stanisław Soyka doczekał się czterech synów. Choć w ostatnich latach panowie mieli doskonałą relację, nie zawsze tak było. Wszystko przez jego romans.
Związek Stanisława Soyki i Grażyny Treli był jednym z najgłośniejszych romansów lat 90. Muzyk porzucił wówczas rodzinę dla aktorki, co wywołało skandal. Niestety relacja ta negatywnie odbiła się również na jego relacji z synami.
Stanisław Soyka i Grażyna Trela
Grażyna Trela, znana polska aktorka, zdobyła popularność dzięki rolom w filmach takich jak "Seksmisja" i "C.K. Dezerterzy". W latach 90. jej nazwisko pojawiło się na pierwszych stronach gazet za sprawą romansu ze Stanisławem Soyką. Muzyk, który wówczas miał rodzinę, zakochał się w artystce podczas jednej z krakowskich imprez. Niedługo później opuścił synów i żonę, co spotkało się z krytyką społeczeństwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Soyka o festiwalu w Opolu: "Troszkę zaczęło się pruć. W grę wchodzić zaczęły interesy"
Szybko okazało się, że jego nowej ukochanej przeszkadza bliska relacja muzyka z synami. Chciała nawet, by Soyka ograniczył z nimi kontakty. - Nie mogła unieść faktu, że nie zamierzam opuścić dzieci, że chcę być dla nich ojcem i mieć dobre stosunki z ich matką - przyznał cytowany przez Plejadę.
Właśnie dlatego po sześciu latach związku Stanisław Soyka oraz Grażyna Trela postanowili się rozstać.
- Ta miłość spowodowała niewyobrażalne turbulencje w moim życiu rodzinnym. Odszedłem od żony i synów. Ale dzięki temu dostałem bolesną naukę. Narozrabiałem, choć nie było warto - dodał z kolei w "Twoim Stylu".
Z czasem Stanisław Soyka zdołał naprawić relacje z synami. Dwóch z nich związało się nawet z muzyką, dzięki czemu panowie mogli również razem występować na scenie.
Takim dziadkiem był Stanisław Soyka
Stanisław Soyka z dumą przyznawał w mediach, że jest już dziadkiem. - Dla mnie na pewno, poza radością i dumą, przyjście na świat pierwszego wnuka stało się także cezurą i znakiem czasu. Przypuszczam, że większość babć i dziadków czuło to samo, co ja, ale rzeczywiście zobaczyłem, że w moim życiu zaczęła się nowa epoka. Skończył się czas, w którym dzieci nie wymagają już takiej opieki rodzicielskiej, jak wcześniej, a zaczęły się nowe obowiązki, obowiązki dziadkowe. To zupełne inne zadania - zdradził w serwisie Salon24.
Czy jednak Stanisław Soyka angażował się w wychowanie wnuków? - Na pewno jestem dziadkiem pracującym i jeżdżącym, co nie pozwala mi zbyt często widywać się z wnukami, chociaż bardzo lubię z nimi spędzać czas. Nie byłem ojcem niańczącym, i takim dziadkiem też nie jestem, ale tylko z tej przyczyny, bo wydaje mi się, że moja manualność jest trochę kanciasta. Przytulam dzieci, noszę je, ale pewnie robię to nie do końca doskonale - wyjaśnił muzyk.
Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl