Od roku próbowała sprzedać dom w Grecji. Tak Młynarska mówi dziś o tym kraju
Paulina Młynarska jakiś czas temu wystawiła grecki dom na sprzedaż. Do transakcji najprawdopodobniej nie doszło, bo dziś dziennikarka opowiada, jak żyje jej się na Krecie. - Tutaj też muszę się mierzyć z różnymi wyzwaniami. Grecja jest jednak krajem rolniczym, biednym, patriarchalnym, pogoda bywa tu bardzo trudna. Biorę to na klatę - mówi.
W tym artykule:
Paulina Młynarska od lat pokazuje, że nie boi się zmian, nawet tych, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak życiowa rewolucja. Najpierw porzuciła Podhale, potem przeniosła się na Kretę, a w końcu… wyjechała z mężem do Francji. Wciąż jednak wraca do swojego greckiego domu, który był dla niej spełnieniem dziecięcego marzenia. Teraz próbuje go sprzedać, ale dopóki transakcja nie dojdzie do skutku, chętnie tam pomieszkuje i wynajmuje go tym, którzy chcą poczuć klimat południa.
Dlaczego Paulina Młynarska wybrała Grecję?
Paulina Młynarska wielokrotnie podkreśla, że jej decyzja o przeprowadzce była konsekwencją bardzo długiego procesu. To nie była spontaniczna ucieczka przed obowiązkami, tylko efekt dojrzewania do życia bliżej natury i w zgodzie z własnym rytmem. Zanim kupiła maleńki dom na Krecie, przez lata wracała tam regularnie, utwierdzając się w przekonaniu, że właśnie tam chce spędzać swoją codzienność.
Kiedy jej córka zaczęła żyć na własnych zasadach, a w rodzinie nastąpiły trudne momenty, poczuła, że to najlepszy czas, aby w końcu zrealizować plan, który nosiła w sobie od dzieciństwa. Sprzedała więc swój dom w Kościelisku i przeniosła się na Kretę. — Kiedy moja córka się usamodzielniła i odszedł mój tata, podjęłam decyzję: teraz albo nigdy. Postanowiłam zrobić to, o czym zawsze marzyłam: przenieść się do Grecji. Sprzedałam dom w Kościelisku i kupiłam mały domek na Krecie.
"W pewnym momencie postanowiłam żyć absolutnie na własną modłę. Zmieniłam kierunek życia, ale był to długi, dobrze przygotowany proces. Wszystko zaczęło się od marzenia o tym, by zamieszkać w Grecji. Ono pojawiło się w mojej głowie, gdy miałam sześć lat i po raz pierwszy pojechałam tam z rodzicami starą ładą. Znalazłam się w gaju oliwnym i poczułam, że na świecie nie ma nic piękniejszego. To poczucie nigdy mnie nie opuściło" — powiedziała w wywiadzie dla "Wysokich obcasów"
Paulina Młynarska o nowym rozdziale: "Wiodę inne życie"
Choć przeprowadzka po latach pracy w mediach mogłaby brzmieć jak ucieczka w idylliczną rzeczywistość, Paulina Młynarska nie idealizuje greckiej codzienności. Zawsze powtarza, że życie tam ma dwa oblicza. Jest piękne, ale jednocześnie wymagające — natura bywa surowa, kultura tradycyjna, a tempo pracy, choć wolniejsze, wcale nie oznacza mniejszej odpowiedzialności.
Znalazła balans między gośćmi z Polski, pracą nad kolejnymi projektami a chwilami ciszy, które wcześniej były luksusem. Właśnie takie życie, jak sama mówi, było jej potrzebne — inne, pełniejsze i spokojniejsze.
"Wiodę teraz inne życie, a tamtego, medialnego, mi nie brakuje. Mając sławnych rodziców, zawsze postrzegałam je raczej jako cenę, a nie cel. Najszczęśliwsza czuję się wtedy, gdy wstając rano, mogę wziąć psy na długi spacer i poczuć, że jestem częścią pięknej natury, która rozciąga się wkoło" — dodała w rozmowie z "Wysokimi obcasami".
"Tutaj też muszę się mierzyć z różnymi wyzwaniami. Grecja jest jednak krajem rolniczym, biednym, patriarchalnym, pogoda bywa tu bardzo trudna. Biorę to na klatę. I cały czas dużo pracuję, ucząc jogi i pisząc książki. Nawet wtedy, gdy wkoło jest pełno ludzi, bo nie potrzebuję absolutnej ciszy, by się skupić i pisać" - mówi.
W jej greckim domu niemal zawsze ktoś był — przyjaciele, znajomi, osoby, które potrzebowały odpoczynku. Gotowali razem, oglądali filmy, jeździli na targi po świeże warzywa. To nie była bajka, ale zwykłe życie. — Poniekąd żyję w komunie, bo często odwiedzają mnie znajomi z Polski. Gotujemy, jeździmy na targ, czytamy książki, oglądamy filmy.
— To nie znaczy, że żyję sielskim życiem i samymi rozrywkami. Nie chodziło mi o to, by wylądować w ciepłym kraju, leżeć na kanapie, pić zieloną herbatę i dbać o samorozwój. Zależało mi na zmianie w kierunku większej autentyczności i po prostu życia w miejscu, w którym czuję się najlepiej — powiedziała w rozmowie z "Wysokimi obcasami".
Dom Pauliny Młynarskiej wciąż na sprzedaż
Choć grecka codzienność dawała jej wiele radości, przyszedł moment, w którym wraz z mężem przeniosła się do Francji. A dom na Krecie — jej ukochane miejsce — wystawiła na sprzedaż. I tu zaczęły się schody. Mimo pięknej lokalizacji w gminie Platanias i zaledwie 40-minutowej odległości od lotniska w Chanii, znalezienie nabywcy okazuje się trudniejsze, niż mogłoby się wydawać.
Nieruchomość jest wyjątkowa — składa się z trzech osobnych budynków, zaprojektowanych w stylu łączącym prostotę z funkcjonalnością. Idealnie nadaje się na rodzinny azyl albo inwestycję pod wynajem. A jednak od ponad roku brak chętnego, który dopiąłby transakcję. Cena regularnie spada — z 625 tys. euro na dziś 435 tys. — ale rynek nie reaguje tak dynamicznie, jak można by oczekiwać.
Do czasu sprzedaży Młynarska udostępnia dom na wynajem. I wiele osób chętnie korzysta z możliwości, by choć na chwilę poczuć klimat miejsca, które stworzyła od zera.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!