Dramat za zamkniętymi drzwiami. Tak milioner z Krakowa traktował żonę
"Newsweek" pisze o dramacie małżonki przedsiębiorcy z Krakowa. Kobieta przez lata cierpiała w milczeniu, wierząc, że nie ma prawa narzekać, bo żyje w luksusie. - Czułam się upokorzona. Przestałam prosić o pieniądze, zaniedbałam cytologię, straciłam kilka zębów - przyznaje.
Miała wszystko, czego pozornie można pragnąć – luksusowy dom, pomoc domową, finansowe bezpieczeństwo. A jednak za zamkniętymi drzwiami nie działo się najlepiej. Historia opisana na łamach "Newsweeka" pokazuje, że za pieniądze nie da się kupić wszystkiego, a na pewno szczęścia.
Miłość czy pułapka?
Poznali się w liceum dla dorosłych. Jego rodzice prowadzili kilka dobrze prosperujących sklepów w Krakowie. Był przystojny, dowcipny i pewny siebie. Pobrali się niedługo po jej 20. urodzinach - w prezencie ślubnym dostali od teściów trzypokojowe mieszkanie na krakowskim Zwierzyńcu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Alarmujące wyniki. Fatalna wiadomość dla wszystkich mężczyzn
Kobieta chciała mieć coś swojego, dlatego otworzyła sklepik z dziecięcymi ubraniami. Jednak - jak czytamy - mąż szybko to wyśmiał, nazywając jej pracę "hobby". Kiedy zaszła w ciążę, przekonał ją, by zamknęła biznes i pomagała w rodzinnych interesach. – Początkowo wszystko było OK. Urodziłam córkę, dwa lata później syna - wspomina na łamach "Newsweeka".
Przemoc ekonomiczna – subtelna forma kontroli
Z czasem mężczyzna zaczął coraz bardziej ją kontrolować. Zarabiał krocie, rozwijając rodzinny biznes i inwestując w nowe przedsięwzięcia. Mimo to nie dał żonie dostępu do konta ani karty płatniczej. - Opłacał rachunki, a pomoc domowa dostawała pieniądze na zakupy. Ja musiałam prosić o kasę na dentystę i ginekologa. Zawsze - zanim dał mi gotówkę - dzwonił do kliniki, sprawdzał cennik i narzekał: "Dlaczego to tyle kosztuje? Naprawdę to konieczne?" - opowiada.
Czuła się upokorzona. - Przestałam prosić o pieniądze, zaniedbałam cytologię, straciłam kilka zębów - przyznaje. Jej świat zamknął się w luksusowym domu w podkrakowskiej Woli Justowskiej. Nie miała wsparcia od rodziny ani znajomych, bo mąż nie tolerował jej kontaktów z bliskimi.
Kiedy kobieta próbowała wrócić do pracy, została wyśmiana. - Kto cię taką grubą i schorowaną weźmie? Beze mnie sobie nie poradzisz! - mówił.
"Życie w złotej klatce" – ekspertka o przemocy ekonomicznej
Jolanta Molska-Jerin, radczyni prawna i mediatorka specjalizująca się w rozwodach, zwraca uwagę na skalę problemu. W swojej praktyce spotyka się głównie z kobietami, które latami były uzależnione finansowo od mężów.
- To piękne i inteligentne kobiety - mówi Molska-Jerin "Newsweekowi". - Jedne nie pracowały latami, zajmując się dziećmi i domem, inne były zatrudniane w rodzinnych firmach, ale nie miały podpisanych umów i nikt nie odprowadzał za nie składek na ZUS. Kolejne pracowały, ale - bywało - oddawały pieniądze mężom, którzy wmawiali im, że będą lepiej nimi obracać. Wszystkie łączyło to, że latami finansowo uzależniały się od mężczyzn, którzy wykorzystywali swoją pozycję, by dręczyć je przede wszystkim ekonomicznie - tłumaczy prawniczka.
Zauważa, że przemoc ekonomiczna często idzie w parze z izolacją społeczną i przemocą psychiczną. - Zamknięta w domu i odizolowana od rodziny kobieta usiłuje się bronić, ale słyszy, że jest wariatką i histeryczką. Mąż powtarza, że jest niewdzięczna, bo nie musi pracować i żyje w luksusach - podkreśla.