Nie miała ochoty na seks. "Latami naciskał na nią"

Nad rozmowami o seksie w Polsce wciąż ciąży potężne tabu. Efekt? Pary, które mają problem, wstydzą się iść po pomoc i nie rozumieją, z czego wynikają kłopoty. - On latami naciskał na nią, by kochali się częściej. Ona miała wyrzuty sumienia, więc się na to godziła - podaje przykład ekspertka.

Ile powinien trwać seks? Odpowiada ekspertka
Ile powinien trwać seks? Odpowiada ekspertka
Źródło zdjęć: © Getty Images | Getty

Na zewnątrz wydaje się, że wszystko w porządku, a tymczasem para zmaga się z problemem. Gdy ochota na seks spada, trudno jest o tym mówić, bo temat spowija potężne tabu. Jak podkreśla w rozmowie z "Newsweekiem" Marta Szarejko, autorka zbioru rozmów z seksuolożkami, powody są różne - od traum z dzieciństwa, po znudzenie czy kompleksy.

Brak ochoty na seks to rzecz, z którą pary najczęściej trafiają do gabinetu seksuologa, choć towarzyszy temu często stygma, że "to tylko seks". Pary mają też problem z tym, że ich libido jest niesymetryczne - jedna strona chce więcej, częściej, a druga mogłaby ość do łóżka raz na miesiąc. Na jednym ze spotkań autorskich do Szarejko podeszła para właśnie w takiej sytuacji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polki w gabinetach seksuologów. Marta Szarejko wyjawia z jakimi problemami przychodzą

- Para była autentycznie zszokowana, że partnerzy mogą mieć skrajnie różne libido. Okazało się, że on latami naciskał na nią, by kochali się częściej. Ona miała wyrzuty sumienia, więc się na to godziła. Żadne nie czuło się w tej relacji dobrze. Nie wiedzieli, jak sobie z tym problemem poradzić. Właśnie w takich sytuacjach mężczyźni nalegają, żeby kobiety poszły "coś ze sobą zrobić" - mówi autorka książki.

Wysyłają je, żeby się "naprawiły"

W rozmowach z parami seksuolożki dowiadują się, że wielu mężczyzn zakłada, iż kobiety, nie mając chęci na seks, powinny się "naprawić". Jednak prawda jest inna. Seksualność, zwłaszcza kobieca, jest bardziej złożona.

Ewa Błaszczuk-Malik, terapeutka par, przypomina jednak, że stereotypy emocjonalne nie zawsze dotyczą tylko kobiet. Często również mężczyźni nie umieją rozmawiać o emocjach i problemach w związku, co może prowadzić do intensyfikacji trudności.

- Często terapię traktuje się jako ostatnią deskę ratunku. Jedna z osób mówi: "albo coś ze sobą zrobimy, albo składam pozew o rozwód". Kończy się tak, że do gabinetu trafia jeden z partnerów, wytypowany przez nich jako ten "z problemem", podczas gdy jest to sprawa obojga - mówi "Newsweekowi" Szarejko.

W książce Monika Zielona-Jenek mówi, że oprócz pozytywów, jak przyjemność, czy zaspokojenie, w seksie osoby w związku mogą znajdować także dźwignię służącą do wpływania na drugą osobę, albo narzędzie manipulacji. To ma dawać poczucie władzy, kontroli.

- Seksuolożki często mówią, że w związku rządzi ten, kto ma mniejsze potrzeby seksualne. Druga strona musi się jej podporządkować, jest zmuszona czekać. To daje znakomite pole do biernej agresji skierowanej na partnera - ostrzega Szarejko.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (7)