Wypalony? Zapal się do pracy
"Rzucam tę robotę" – myślisz po raz kolejny, wstając o szóstej rano i ubierając się przed wyjściem do pracy. Na samą myśl o tym, co czeka cię w ciągu dnia, jest ci po prostu niedobrze. Odliczasz minuty i godziny do wyjścia do domu. Jak sobie radzić z zawodowym wypaleniem?
"Rzucam tę robotę" – myślisz po raz kolejny, wstając o szóstej rano i ubierając się przed wyjściem do pracy. Na samą myśl o tym, co czeka cię w ciągu dnia, jest ci po prostu niedobrze. Odliczasz minuty i godziny do wyjścia do domu. Jak sobie radzić z zawodowym wypaleniem?
Jeszcze jakiś czas temu praca sprawiała ci przyjemność i dawała satysfakcję. Zwłaszcza jeśli była to ta jedyna, wymarzona od dawna posada. Albo nawet po prostu przyjemne zajęcie. Po pewnym czasie wkradła się jednak frustracja, zmęczenie, monotonia i poczucie braku sensu w tym, co robisz. ‒ Osoby wypalone zawodowo stają się nerwowe i wybuchowe, praca nie wzbudza w nich ekscytacji. Często bywają też apatyczne, zamykają się w domach i unikają kontaktów z innymi – mówi Michał Marszalik, psycholog motywacji. ‒ Taki pracownik zaczyna traktować innych bezosobowo, np. nauczyciel mówi do uczniów po nazwisku lub po numerze z dziennika, a lekarz traktuje pacjenta przedmiotowo – dodaje Marszalik. Wypaleniu mogą towarzyszyć dolegliwości psychosomatyczne, np. częste bóle głowy, mięśni, przeziębienia czy rozstroje żołądka. Wypalenie zawodowe określa się już jako epidemię XXI wieku. Jak wynika z ankiety brytyjskiej firmy rekrutacyjnej Robert Half, problem dotyczy aż jednego na trzech pracowników!
Przeklęta "szóstka"
Według badań prof. Christiny Maslach i prof. Michaela P. Leitera, amerykańskich psychologów specjalizujących się w tym temacie, istnieje sześć głównych powodów wypalenia zawodowego. Wypalenie to przede wszystkim efekt potwornego przeładowania pracą. Jest jej zwyczajnie za dużo, mamy zbyt mało czasu na jej wykonanie, a szef wciąż pogania i wskazuje coraz bliższe deadline'y. Jednocześnie czujemy się niedoceniani przez szefostwo, które uparcie nie dostrzega naszych osiągnięć. Całość pogarsza jeszcze poczucie niesprawiedliwości – do szału doprowadza nas to, że koleżanka czy kolega dostają awans lub premię, mimo że to nam należy się jak „psu kość”. Wkurza nas brak poczucia wspólnoty w zespole, protekcjonalność współpracowników i trudność w rozwiązywaniu konfliktów. Wypaleniu sprzyja też niestety poczucie braku kontroli i decyzyjności co do wykonywanych zadań, a także rozbieżności między twoimi wartościami a tymi szumnie głoszonymi przez firmę w folderach reklamowych.
Mimo że wypalenie może dotknąć praktycznie każdego, niektóre zawody są bardziej narażone na tego typu problemy. Dotyczy to głównie osób pracujących z ludźmi. Wypalenie jest powszechne m.in. wśród lekarzy (według badań Amerykańskiego Związku Medycznego dotyczy to aż połowy z nich) i pielęgniarek, w związku z wyjątkową ilością stresu i długimi godzinami pracy. Wypalenie dotyczy także w znacznym stopniu pracowników socjalnych, nauczycieli, prawników i policjantów. Jak twierdzi w jednym ze swoich artykułów specjalistka ds. HR Mary Gormandy White, o wypaleniu można mówić również w przypadku sprzedawców w sklepach i pracowników restauracji typu fast food.
Ratuj się, póki możesz
Negatywne emocje w stosunku do wykonywanych obowiązków niestety, prędzej czy później, mogą odbić się poważnie na zdrowiu. Zaniedbanie tego stanu może prowadzić między innymi do silnych uzależnień (alkohol, narkotyki), bezsenności, chorób układu krążenia, a także depresji. Osoba żyjąca w ciągłym stresie ma również osłabiony układ odpornościowy. Zadbaj więc wcześniej o swój stosunek do pracy, zanim na stałe „zaprzyjaźnisz się” ze służbą zdrowia i L-4.
Zadbaj nie znaczy jednak: uciekaj.Jasne, że pierwsza myśl, która pojawia się w obliczu zawodowego wypalenia, to natychmiastowa, desperacka wręcz ucieczka do innej firmy, na inne stanowisko. Jak się okazuje, w większości przypadków nie jest to absolutnie konieczne. ‒ Zmiana pracy to już ostateczność. Czasem wystarczy po prostu dłuższy, killutygodniowy urlop, aby znów nabrać ochoty na powrót do obowiązków ‒ zapewnia Michał Marszalik. ‒ Wypalenie często dotyczy osób szukających w pracy jedynego sensu życia. Dlatego w rozwiązaniu problemu może pomóc im skupienie się na zaniedbanym dotychczas życiu prywatnym, np. rozwijanie hobby, sport, założenie rodziny, narodziny dzieci – dodaje Marszalik.
W walce z wypaleniem mogą nam pomóc sami pracodawcy, na przykład poprzez (nawet tymczasową) zmianę zakresu obowiązków. W ciągu dnia spędzanego w pracy musimy znaleźć czas na przerwę (nie z papierosem, wystarczy kilka minut na powietrzu) i na spokojne zjedzenie posiłku. Nie dajmy się zwariować i nie wykonujmy kilku zadań jednocześnie – kluczem jest dobra organizacja czasu i tego, co mamy po kolei do zrealizowania.
Po ciężkim dniu przyznajmy sobie święte i nienaruszalne prawo do odpoczynku. Gwoździem do zawodowej trumny jest ciągłe niedosypianie. Eksperci radzą, by tak jak w przypadku pracoholizmu wyznaczyć granice między pracą a życiem prywatnym. Powinniśmy też znaleźć czas na coś, co sprawia nam przyjemność, np. zwykły spacer czy jazdę na rowerze, a najlepiej coś, co daje poczucie spełnienia i satysfakcji ‒ jak wolontariat. Określmy jednoznacznie, w jakich sytuacjach i godzinach sprawdzamy służbową skrzynkę e-mailową i odbieramy telefony z pracy i od klientów. Przenoszenie pracy na grunt prywatny przynosi naprawdę fatalne skutki.
Pamiętajmy, że każde ognisko, do którego nie dorzucimy drewna, w końcu przygaśnie. Dbajmy więc o to, by nasz wewnętrzny ogień miał co spalać i codziennie pobudzał nas do nowych wyzwań.
[
]( http://www.hellozdrowie.pl/ )