Joanna Jabłczyńska pokazała wnętrze 100-letniego domu. Tak go wyremontowała
Joanna Jabłczyńska postanowiła zamienić zgiełk Warszawy na spokój wsi. Podczas pandemii kupiła stuletni, drewniany dom, który przeszła prawdziwą metamorfozę. Dziś aktorka mówi wprost: to była jedna z najlepszych decyzji w jej życiu. Remont przyniósł jednak kilka niespodzianek.
Choć jej bliscy patrzyli na ten pomysł z dystansem, ona czuła, że tego właśnie potrzebuje. Podczas pandemii Joanna Jabłczyńska postanowiła kupić stary dom na wsi. – Długo jechałam, żeby zobaczyć ten dom i na początku myślałam, że to głupota – wspomina w filmiku opublikowanym na YouTube na kanale "Blum Polska". – Ale potem stwierdziłam: "to jest tu". Te brzozy, ten 100-letni dom, z którego poprzednia właścicielka zdjęła tynk i zostawiła stare cegły. Przyjechałam i powiedziałam: "trudno, to tu".
Jabłczyńska szczerze o sytuacji Buddy. Mówi o zagrożeniach i zdradza jaki ma stosunek do pokazywania dzieci w sieci
"Myliłam się, że lubię ten pęd"
Gwiazda serialu "Na Wspólnej" mówi wprost: życie na wsi to jej nowa codzienność. – W Warszawie bywam tylko wtedy, kiedy muszę – przyznaje. – Zazwyczaj zabieram zamówienia swoich przyjaciół: "królową pasztetową" od pana Rarytasa, chleb "Tygrysek" od pani Dorotki albo swoje jajka, bo naprawdę smakują zupełnie inaczej.
Zawsze ciągnęło ją do natury. – Byłam harcerką i chyba od zawsze miałam w sobie ten zew lasu – śmieje się. – Myślałam, że lubię miejski pęd, ale jak bardzo się myliłam. Z perspektywy czasu aktorka przyznaje, że ta decyzja odmieniła jej życie. Dała jej spokój, równowagę i lepsze samopoczucie – zarówno fizyczne, jak i psychiczne.
Remont bez ekipy i... z gniazdem nietoperzy
Jabłczyńska od początku wiedziała, że chce odnowić swój stuletni dom własnymi siłami. Nie zatrudniła ekipy, tylko sama nadzorowała prace. Jak przyznaje, nie obyło się bez niespodzianek. Co znaleźli, gdy weszli do starego domu?
- Odkryliśmy dwie piwnice, gniazdo nietoperzy i brak belki podtrzymującej nad drzwiami tarasowymi – wspomina z uśmiechem.
Jabłczyńska chętnie dzieliła się na Instagramie postępami w renowacji domu. Dużym echem odbiła się rolka, w której odtwarza słynną scenę Danuty Stenki z filmu "Nigdy w życiu". "Mieliśmy tylko dach wymienić… gdzieś popełniliśmy błąd. Z dobrych informacji to odkryliśmy piwnicę pod pomieszczeniem, które było kuchnią" - opisywała też.
Początkowo dom miał być tylko miejscem na weekendowy odpoczynek. Z czasem jednak te weekendy zaczęły się wydłużać. – Najpierw przyjeżdżałam na dwa dni, potem na cztery, aż w końcu zostałam tu na stałe – opowiada.
Dziś jej dni zaczynają się od karmienia kur, a kończą spacerem po lesie. – Nie powiem, że umiem w "slow life", ale uczę się tego – przyznaje. – Nic nie smakuje mi tak, jak własne jajka, warzywa z ogródka czy jedzenie kupione na targu od rolnika.
Jabłczyńska podkreśla, że choć życie na wsi ma wiele uroku, nie jest dla każdego. – Nie polecam każdemu takiego stylu życia, ale bardzo polecam zatrzymanie się, odizolowanie od sugestii innych i posłuchanie siebie – mówiła w jednym z wywiadów.
Joanna ma też kilka wskazówek dla osób, które myślą o podobnym kroku. – Myślę, że należy przygotować trzy razy większy budżet, trzy razy więcej czasu i ogromne pokłady cierpliwości – mówi.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl