Blisko ludziGertrude Ederle – pierwsza kobieta, która przepłynęła kanał La Manche

Gertrude Ederle – pierwsza kobieta, która przepłynęła kanał La Manche

Gertrude Ederle – pierwsza kobieta, która przepłynęła kanał La Manche
Źródło zdjęć: © wikimedia commons public domain
20.08.2015 15:05, aktualizacja: 22.08.2015 13:14

Nieprzypadkowo nazywano ją „Królową fal”. Skutecznie zaprzeczyła powszechnej na początku XX wieku tezie, lansowanej zwłaszcza przez mężczyzn, według której kobieta nie dałaby rady przepłynąć wpław kanału La Manche. Gertrude Ederle tego dokonała, w dodatku w rekordowym czasie, do którego przez ćwierć wieku nie zbliżył się żaden facet.

Nieprzypadkowo nazywano ją „Królową fal”. Skutecznie zaprzeczyła powszechnej na początku XX wieku tezie, lansowanej zwłaszcza przez mężczyzn, według której kobieta nie dałaby rady przepłynąć wpław kanału La Manche. Gertrude Ederle tego dokonała, w dodatku w rekordowym czasie, do którego przez ćwierć wieku nie zbliżył się żaden facet.

Był 6 sierpnia 1926 roku. O godz. 21.40 brytyjski oficer imigracyjny pełniący służbę na plaży w miejscowości Kingsdown, około 10 kilometrów na południe od „bramy Anglii”, czyli portu Dover, zauważył wychodzącą chwiejnym krokiem z morza młodą, atletycznie zbudowaną kobietę. Podobno w pierwszej chwili poprosił ją o paszport, dopiero osoby, które wysiadły z towarzyszącej pływaczce łodzi, wytłumaczyły nadgorliwemu służbiście, że jest świadkiem historycznego wydarzenia.

Kobietą była bowiem Gertrude Ederle, złota medalistka rozegranej dwa lata wcześniej olimpiady w Paryżu. Amerykanka weszła do morza 14 godzin i 39 minut wcześniej, na przylądku Cap Gris położonym o 30 kilometrów od francuskiego miasta Calais. Woda miała temperaturę zaledwie 16 stopni, dlatego dzielną kobietę nasmarowano grubą warstwą wazeliny, oliwy i… smalcu, co nie tylko miało zapobiec wychłodzeniu organizmu, ale także uchronić przed poparzeniem przez meduzy, od których roiło się w odmętach La Manche.

Gertrude nie przejmowała się tymi problemami. Przez niemal cały dystans płynęła kraulem, co odróżniało ją od pięciu mężczyzn, którzy wcześniej pokonali kanał miedzy Francją a Wielką Brytanią, stosując przede wszystkim styl żabki. Dzięki temu Ederle nie tylko udowodniła, że kobieta może przebyć wpław La Manche, ale także pobiła fantastyczny rekord. Udało się go poprawić dopiero w 1950 r.

Z rzeki na olimpiadę

Gertrude Ederle urodziła się 23 października 1905 r. w Nowym Jorku, w rodzinie imigrantów z Niemiec. Jej ojciec prowadził dobrze prosperujący sklep rzeźniczy na Manhattanie, dlatego mógł sobie pozwolić na zakup domku letniskowego w uroczej miejscowości Highlands na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego. Gertrude spędzała tam każde wakacje, a najbardziej lubiła kąpać się w pobliskiej rzece Shrewsbury. Z czasem pływanie miało stać się jej sposobem na życie.

Rodzice nie mieli nic przeciwko realizowaniu przez córkę sportowych pasji, choć w tamtych czasach niezbyt ceniono kobiecą rywalizację. Na szczęście Ederle już w wieku 13 lat trafiła do nowojorskiego Women's Swimming Association, gdzie stosowano nowatorskie metody treningu. Zawodniczki pływały m.in. w obcisłych i ułatwiających wykonywanie ruchów strojach, które byłby nie do pomyślenia na publicznych plażach, gdzie damy musiały więcej zakrywać niż odkrywać.

Trenerzy z WSA udoskonali również styl pływacki, zwany kraulem, dzięki czemu kilka lat później Gertrude mogła pokonać kanał La Manche w rewelacyjnym czasie. Jednak wcześniej została reprezentantką Stanów Zjednoczonych na letnie igrzyska olimpijskie, które w 1924 r. organizowano w Paryżu.

Na długich dystansach

19-letnia Ederle jechała do stolicy Francji z opinią jednej z najbardziej utalentowanych pływaczek amerykańskich. Wśród swoich rówieśniczek wyróżniała się talentem, ale i pracowitością – na basenie spędzała codziennie po kilkanaście godzin.
Jednak występ na igrzyskach okazał się dla niej rozczarowaniem. Wprawdzie zdobyła złoty medal w sztafecie 4×100 m stylem dowolnym, ale w rywalizacji indywidualnej na 100 i 400 metrów stylem dowolnym przypływała na trzecim miejscu. Te dwa brązowe medale nazywała po latach swoją największą porażką.

Rok po olimpiadzie Getrude Ederle porzuciła sport amatorski i przeszła na zawodowstwo. Postanowiła wówczas udowodnić światu, że kobiety mogą przepływać długie dystanse. 15 czerwca 1925 r. dzielna sportsmenka pokonała wpław 22-milowy odcinek między Battery Park na Manhattanie a cyplem Sandy Hook w stanie New Jersey. Osiągnęła rewelacyjny czas 7 godzin i 11 minut. Ten rekord został pobity dopiero 81 lat później, a dokonał tego australijski pływak Tammy van Wisse, który powtórzył wyczyn Ederle w hołdzie dla tej niezwykłej kobiety.

Dla Gertrude była to „rozgrzewka” przed najważniejszym wyzwaniem życia, czyli pokonaniem kanału La Manche. Choć od pierwszej udanej próby, dokonanej przez kapitana Matthew Webba mijało wówczas już blisko 50 lat, przed Ederle udało się to jeszcze tylko czterem innym mężczyznom.

Historia jak z filmu

W próbie, zaplanowanej na 18 sierpnia 1925 r., miały wziąć udział dwie kobiety, oprócz Ederle koleżanka z WSA Helen Wainwright, która jednak doznała kontuzji. Gertrude postanowiła wówczas zmierzyć się z wyzwaniem sama.

Wyjechała do Francji, gdzie trenowała z Jabezem Wolffe – znakomitym pływakiem, który blisko 20 razy usiłował przepłynąć kanał La Manche. Ich współpraca układała się jednak bardzo kiepsko, a apogeum konfliktu nastąpiło już po rozpoczęciu próby. W pewnym momencie trener nakazał Ederle wyjście z wody, ponieważ uznał, że pływaczka jest bliska utonięcia. Ona sama twierdziła później, że po prostu odpoczywała, unosząc się na wodzie twarzą w dół.

Rok później takich problemów już nie było i Gertrude dopłynęła do angielskiego wybrzeża. Towarzyszyły jej dwie łodzie, na jednej z nich znajdował się ojciec pływaczki, drugą zajmowali fotoreporterzy i dziennikarze. Ich entuzjastyczne relacje trafiły na czołówki gazet całego świata, a Ederle błyskawicznie stała się gwiazdą.

Gdy wróciła do Stanów Zjednoczonych, zorganizowano na jej cześć wielką paradę, która przemaszerowała ulicami Nowego Jorku. Szacuje się, że wzięły w niej udział blisko 2 miliony osób. Dzielna kobieta została przyjęta w Białym Domu przez prezydenta Johna Calvina Coolidge’a.

W 1927 r. na ekrany amerykańskich kin weszła komedia „Swim Girl Swim”, w której u boku ówczesnej gwiazdy Bebe Daniels wystąpiła Gertrude Ederle, grając… samą siebie. Następne lata nie były już tak udane. Popularność minęła, a źle zainwestowane pieniądze i kryzys ekonomiczny spowodowały, że „Królowa fal” musiała prowadzić skromne życie. W 1933 r. spadła ze schodów i na kilka lat została przykuta do łóżka. Od dzieciństwa cierpiała też na problemy ze słuchem, które nasiliły się podczas wielogodzinnych pobytów w wodzie, w wyniku czego Gertrude Ederle niemal całkowicie ogłuchła. Nie przeszkodziło jej to w prowadzeniu zajęć pływania dla niesłyszących dzieci. Nigdy nie wyszła za mąż. Zmarła 30 listopada 2003 r., w wieku 98 lat. Spoczywa na cmentarzu Woodlawn w nowojorskiej dzielnicy Bronx.

Rafał Natorski/(gabi)/WP Kobieta

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (6)
Zobacz także