„Powiem wam, dlaczego napisałam na Twitterze, że mam wirusa HIV”
Saidy Brown dowiedziała się, że jest nosicielką wirusa HIV, gdy miała 14 lat. Nie myślała, że dożyje 18 roku życia. Teraz przyznała, że choruje przed całym światem. Jej historia zdobywa sieć i tysiące komentarzy. – Ludzie reagują wyjątkowo pozytywnie – mówi Saidy w rozmowie z WP.PL.
01.03.2017 | aktual.: 01.03.2017 12:44
Saidy, która mieszka w Republice Południowej Afryce, nigdy nie ukrywała, że jest nosicielką. Rozmawiała o tym ze znajomymi, na Facebooku, ale teraz chciała opowiedzieć o swoim życiu z wirusem również obcym ludziom, uświadomić ich, sprowokować do dyskusji. - Większość ludzi wsparła mnie po tym wyznaniu, również dlatego, że HIV jest tematem, który jest ważny, angażujący nas - przyznaje w rozmowie z WP.PL Saidy Brown.
- Poczułam potrzebę, żeby podzielić się tym z większą grupą ludzi. Nie spodziewałam się tak pozytywnych reakcji. Ludzie piszą do mnie, dzieląc się własnymi historiami. Nie uważam, żeby HIV i AIDS były tematami tabu. Kiedy zaczniemy o tym rozmawiać, przestaniemy być stygmatyzowani – opowiada w rozmowie z BBC.
Przyznaje, że pojawiło się również kilka krytycznych komentarzy, ale nie przejęła się nimi. Jednak nie zawsze tak było. – Gdy byłam młodsza, panicznie bałam się tego, co inni pomyślą o mnie i mojej chorobie. Teraz dojrzałam i stałam się silniejsza emocjonalnie. Nawet gdy ktoś mnie krytykuje, nie biorę tego do siebie – tłumaczy.
Saidy nie spotkała się z dyskryminacją. Twierdzi, że wręcz dyskryminowała samą siebie, odkąd dowiedziała się o tym, że jest nosicielką. Tą informacją podzieliła się tylko z członkami rodziny. Dopiero, gdy skończyła 18 lat, zaczęła się otwierać.
– Jestem pierwszą osobą w moim mieście Itsoseng, która się odważyła. Społeczność osób z wirusem HIV jest w naszym mieście spora – mówi. Dodajmy, że według UNAIDS (Wspólny Program Narodów Zjednoczonych Zwalczania HIV i AIDS) w tym liczącym ponad 50 mln mieszkańców kraju, 5,6 mln z nich jest nosicielami wirusa HIV.
Jak Saidy dowiedziała się o chorobie? – Pewnego dnia poszłam na imprezę szkolną, gdzie fachowcy z różnych organizacji robili chętnym testy na HIV. Zgłosiłam się i wtedy poznałam prawdę. Byłam zszokowana, próbowałam wyprzeć ten fakt. Nie mogłam w to uwierzyć. Mam dopiero 14 lat, nic złego i ryzykownego nie zrobiłam. Jak? – zadawała sobie tysiące pytań.
O wszystkim opowiedziała swojej ciotce i to ona uświadomiła jej, że urodziła się jako nosicielka. - AIDS zabił moich rodziców. Nie wiedziałam, że to było przyczyną ich śmierci. Tata zmarł, gdy miałam 9 lat, mama rok później – mówi Saidy.
Dziewczyna opowiada też, że jest w związku. – Jeśli ludzie decydują, że chcą być ze mną blisko, jestem szczęśliwa, ale gdy postanawiają odejść, nie jestem zła. Nie będę nienawidzić nikogo tylko dlatego, że ma jakieś obawy związane z wirusem. Nie będę obwiniać kogoś, kto mówi: Nie mogę z tobą być, ponieważ jesteś seropozytywna – uważa Saidy.
W przyszłości, gdy odpowiednie leki pozwolą jej nie przekazać wirusa dziecku, chciałaby powiększyć rodzinę. – Moja mama przekazała mi wirusa, ale ja nie chciałabym narażać nikogo na to, przez co musiałam przejść – podsumowuje.
„Robię to dla wszytskich sierot, których rodzice zmarli z powodu AIDS, a także dla wszystkich, którzy cały czas wstydzą się, że żyją z HIV. Nie mówię o tym dlatego, żeby pokazać, jak silna jestem. Absolutnie nie. Marzy mi się rozmowa, dialog o tym problemie, który przecież nie oznacza dla chorych końca świata” – napisała Saidy na swoim profilu na Facebooku.
W Polsce do tego, że jest nosicielką wirusa HIV, kilka lat temu przyznała się Katarzyna Klaczak, bohaterka kampanii społecznej "HIVokryzja. Wyleczmy się". Zrobiła to, bo nie mogła dłużej patrzeć na dyskryminowanie osób zakażonych wirusem HIV. - Ludzie deklarują otwartość dla zakażonych i im współczują, ale jak przyjdzie co do czego, boją się podać im rękę – stwierdziła w jednym z wywiadów. W Polsce obecnie żyje kilkanaście tysięcy osób, u których stwierdzono wirus HIV.
W 2015 roku głośno było o społecznym eksperymencie przeprowadzonym przez mieszkańca Finlandii. Napisał na kartce dwa zdania: "Mam HIV. Czy odważysz się mnie dotknąć?” i stanął w centrum Helsinek. Okazało się, że większość przechodniów reagowała pozytywnie – przytulali się do niego. Niektórzy mijali go, nie reagując. Najważniejsze przesłanie, które mu przyświecało, jest proste – wirusem HIV nie można zarazić się przez dotyk. To nagranie obejrzało już ponad 6 milionów osób.