Seks oralny to nie zdrada
To tylko "małe co nieco"
“Przyjedziesz do mnie do biura na małe co nieco?” – Julia dostała maila. Krótki ale treściwy. “Przecież jesteś żonaty. Może Cię to zdziwi, ale mam jedną zasadę: nie sypiam z zajętymi facetami. Uważam, że to świństwo. Solidarność jajników musi być!” – odpisała kategorycznie. ”Julcia, ale przecież nikt nie mówi o sypianiu. Ja bym nigdy nie zdradził mojej żony. Chcę tylko, żebyś weszła pod biurko i zrobiła mi dobrze ustami” –odpowiedział. Czy to oznacza, że dla nas seks oralny się nie liczy?
“Przyjedziesz do mnie do biura na małe co nieco?” – Julia dostała maila. Krótki ale treściwy. “Przecież jesteś żonaty. Może Cię to zdziwi, ale mam jedną zasadę: nie sypiam z zajętymi facetami. Uważam, że to świństwo. Solidarność jajników musi być!” – odpisała kategorycznie. ”Julcia, ale przecież nikt nie mówi o sypianiu. Ja bym nigdy nie zdradził mojej żony. Chcę tylko, żebyś weszła pod biurko i zrobiła mi dobrze ustami” –odpowiedział. Czy to oznacza, że dla nas seks oralny się nie liczy?
- Kontakty oralne długo nie były postrzegane jako seks. Jeszcze do niedawna kodeks karny nie uznawał seksu oralnego ani analnego za gwałt, to nie mieściło się w paragrafach, ponieważ nie był to stosunek dopochwowy. Mam wrażenie, że w naszej świadomości wciąż pozostał po tym ślad – mówi psycholog i seksuolog kliniczny z poradni psychologicznej MAGO, Arkadiusz Bilejczyk.
Tekst: Anna Szczypczyńska (asz/pho)
POLECAMY:
W poszukiwaniu męskiego punktu G