Ujawniono listy Lady Di do kamerdynera
Światło dzienne właśnie ujrzały listy, które księżna Diana pisała do swojego przyjaciela – kamerdynera z królewskiego dworu. Opisuje w nich m.in. trudy i uroki macierzyństwa. Pisze na przykład, że „Harry od zawsze wpadał w kłopoty”.
23.12.2016 | aktual.: 26.12.2016 10:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Cyril Dickman przez 50 lat był kamerdynerem w Pałacu Buckingham i – jak się okazuje – powiernikiem młodej Diany. Osamotniona księżna nie mogła odnaleźć się w surowym otoczeniu nowej rodziny i szukała kogoś, z kim może szczerze porozmawiać.
Gdy Dickman odszedł na emeryturę, pisała do niego listy o tym, jak się miewa ona i jej dzieci. Wspominała między innymi o tym, jak silna więź łączy jej synów – Williama i Harry'ego. W 1984 roku, gdy urodziła Harry'ego, donosiła: "William uwielbia swojego małego braciszka. Nie odstępuje go na krok i ciagle daje mu buziaki". Wspomina też, że czuła się obezwładniona reakcją poddanych, którzy po porodzie zasypali ją kwiatami. Kilka lat później, gdy Harry chodził do szkoły skarżyła się, że "wciąż wpada w kłopoty".
Diana zwierzała się Dickmanowi, opisując jak bardzo przeżyła śmierć ukochanej babci. "To był dla mnie wielki szok, ale otrzymałam ogromne wsparcie między innymi od ciebie".
Dodajmy, że Dickman zaczął swoją pracę na dworze podczas II wojny światowej – pomagał rodzinie królewskiej chronić się w trakcie najbardziej zmasowanych niemieckich nalotów powietrznych na Anglię (Blitz). Potem przeszedł wszystkie stopnie kariery w pałacu i w końcu został jego zarządcą. To on doradzał Anthony'emu Hopkinsowi, gdy ten wcielił sie w postać majordomusa angielskiego lorda w filmie "Okruchy dnia" z 1993 roku. Diana była podekscytowana tym faktem i zapewniała, że "z przyjemnością obejrzy film".
Dickman zmarł w 2012 roku. Do końca życia regularnie odwiedzał go książę Karol. Po śmierci przyjaciela królewskiej rodziny na ślad listów od księżnej wpadł jego wnuk.
Prywatna korespendencja od Diany znalazła się w ofercie domu aukcyjnego Cheffins. Na początku stycznia listy zostaną zlicytowane. Wstępnie ich wartość wyceniono na 80 tys. zł.