Aktorstwo jak "niewola"? Jerzy Zelnik o cieniach swojego zawodu
Aktorstwo to dla wielu synonim sławy i blichtru. Jednak Jerzy Zelnik, ikona polskiego kina, przekonuje, że zawód ten ma też swoją mroczną stronę, a nieustanne granie może być… "niewolą".
Aktorstwo bywa fascynujące i wymagające, pełne uniesień, ale i frustracji. Jerzy Zelnik, jeden z najważniejszych polskich aktorów, od lat dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat życia na planie, przemijającej sławy i konieczności podejmowania trudnych decyzji w zawodzie, który kocha, ale który potrafi być nieprzewidywalny.
Tomasz Karolak o krytyce nowej serii serialu "Rodzinka.pl"
Jerzy Zelnik: aktorstwo wymaga dystansu i przerw
Choć wielu młodych widzów kojarzy Jerzego Zelnika z legendarną rolą Ramzesa XIII w "Faraonie", sam aktor podkreśla, że każdy kolejny projekt jest dla niego nowym wyzwaniem. Doświadczenie nauczyło go, że w jego zawodzie nie ma stałej, pewnej pozycji – sukces przychodzi, ale jest ulotny, a miejsce w branży zajmują kolejne pokolenia aktorów, czasem bez formalnego wykształcenia. Jerzy Zelnik zwraca uwagę na konieczność robienia przerw od aktorstwa, by móc spojrzeć na pracę z dystansem i odzyskać energię do nowych wyzwań:
"Trzeba różne rzeczy w życiu robić. Aktorstwo w kółko uprawiane to jest niewola i głupota. Za aktorstwem trzeba tęsknić, to wtedy wychodzi dobrze. Teraz znów wilka do lasu zawołało od paru lat i uprawiam ten zawód dalej, dla radości i dla pieniędzy, bo trzeba płacić rachunki" – mówi agencji Newseria Jerzy Zelnik.
Podczas przerw od grania aktor nie próżnował – reżyserował, pisał, pełnił funkcję dyrektora Teatru Nowego w Łodzi, pielęgnował ogródki i hodował koty. To pokazuje, że życie artysty to nie tylko flesze i role filmowe, ale też codzienne wybory, które pozwalają zachować równowagę.
Jerzy Zelnik o "Sprawiedliwi. Trójmiasto": nowa rola i powrót na plan
Po kilku latach przerwy Jerzy Zelnik zdecydował się wrócić do aktorstwa i obecnie można go oglądać w drugim sezonie serialu "Sprawiedliwi. Trójmiasto", emitowanego od września na antenie TV4. Aktor wciela się tam w postać emerytowanego policjanta, który mimo pewnych ograniczeń fizycznych nadal służy swoim doświadczeniem i mądrością, a relacje rodzinne dodają bohaterowi głębi i emocji. Jerzy Zelnik podkreśla, że praca nad tym projektem była dla niego okazją do ponownego spotkania z aktorstwem, którego brakowało mu podczas przerwy:
"Od roku pracuję nad serialem "Sprawiedliwi. Trójmiasto". To jest kryminalna powieść w odcinkach, gdzie gram emerytowanego policjanta, który jeszcze całkiem dobrze się trzyma. Poza tym ma bardzo silne koligacje rodzinne, bo główna bohaterka jest jego córką. On jest również narratorem tego serialu. Cóż można o tym powiedzieć? Dobrze się to ogląda" – wyjaśnia Jerzy Zelnik.
Aktor dodaje, że współpraca z twórcami była naturalnym krokiem, bo tęsknota za atmosferą planu zdjęciowego i możliwością kreowania roli była silniejsza niż jakiekolwiek wątpliwości.
Jerzy Zelnik: aktorstwo to powołanie, nie tylko zawód
Jerzy Zelnik podkreśla, że bycie dobrym aktorem to coś więcej niż ukończenie szkoły teatralnej. Trzeba mieć talent, charyzmę, pasję i świadomość, że zawód ten niesie ze sobą wyrzeczenia i trudne decyzje.
"Aktorstwo to jest tajemniczy zawód, nie wystarczy się nauczyć na pamięć tekstu, jeszcze trzeba wlać w to życie. Nie każdy to potrafi, a w teatrze to już w ogóle nieliczni. W filmie to jeszcze amator sobie poradzi, bo tam za dużo min nie musi zrobić, i jak jest, to po prostu tyle wystarcza, ale wykreować rolę teatralną jest niezwykle trudno" – mówi Jerzy Zelnik.
Czytaj też: Pamiętacie Talara z "Domu"? Oto jak wygląda dziś
Mimo wielu lat doświadczenia, aktor wciąż uważnie śledzi współczesną kinematografię, doceniając zarówno młodych talentów, jak i bardziej doświadczonych kolegów po fachu. Jak zaznacza, w polskiej sztuce bywa różnie – raz produkcja zachwyca, raz wprawia w zażenowanie.
"Każdy film, jak się uważnie ogląda, to można znaleźć zarówno zalety, jak i jego wady. Uważam, że w Polsce jest bardzo dużo wybitnie zdolnych ludzi, młodych i w średnim wieku, już nie mówiąc o naszym pokoleniu. Natomiast cóż, nie można powiedzieć, że jest fantastycznie raz na zawsze. Raz jest lepiej, raz gorzej, jak to w sztuce bywa" – podsumowuje Jerzy Zelnik.