Nie płaciła składki emerytalnej. "Po prostu nie było mnie stać"
Małgorzata Ostrowska 2 maja świętuje 67. urodziny. Jedna z najbarwniejszych artystek na polskiej scenie muzycznej jakiś czas temu otworzyła się na temat emerytury. - Bardzo często jest tak, że artyści, wbrew temu, co sądzi opinia publiczna, nie zarabiają na tyle, żeby płacić wysokie składki ZUS-owskie - mówiła.
Małgorzata Ostrowska, jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich wokalistek rockowych, rozpoczęła swoją karierę w 1981 roku, dołączając do zespołu "Lombard". To właśnie dzięki muzyce poznała swojego męża, Jacka Gulczyńskiego, który jest fotografem i bratem Piotra "Gulczasa" Gulczyńskiego, znanego z programu "Big Brother".
Małgorzata Ostrowska i Jacek Gulczyński
Ich znajomość rozpoczęła się w latach 80., kiedy Małgorzata Ostrowska była wschodzącą gwiazdą, a Jacek Gulczyński rozwijał się jako fotograf i artysta. Ich relacja szybko przerodziła się w głębsze uczucie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Małgorzata Ostrowska o swojej emeryturze. "Nie liczę na nią, bo wiem, że będzie śmieszna. Mam ją głęboko w zadzie"
Para od zawsze dbała o swoją prywatność, dlatego niewiele wiadomo o ich wspólnym życiu. Ponad 30 lat temu na świat przyszedł ich syn, Dominik, który poszedł w ślady swojej matki. Ostrowska wspominała, że ciąża była trudna i zagrożona. Mimo to artystka szybko wróciła na scenę, a opieką nad dzieckiem zajął się jej mąż.
Jacek Gulczyński od początku chciał samodzielnie zajmować się synem, odmawiając pomocy rodziców ukochanej.
- Ja oczywiście starałam się znaleźć jakiś kompromis. Rozmawiałam z mamą, ona to wszystko zrozumiała i w momencie, kiedy mąż nie dawał rady, dzwonił i ona przyjeżdżała. To była zgodna współpraca - zdradziła w rozmowie z "Vivą!".
Czytaj też: Małgorzata Ostrowska-Królikowska stoi murem za synem. Relacja z synową jest zaś skomplikowana
Małgorzata Ostrowska mówi wprost o emeryturze
Przez lata swojej kariery Małgorzata Ostrowska nie zawsze opłacała składki emerytalne. Wyjaśniła, że często artyści, wbrew powszechnym przekonaniom, nie zarabiają wystarczająco dużo, przez co nie mogą potem liczyć na wysokie świadczenie.
- Muszę zacząć trochę bronić artystów, na których wiesza się psy za to, że nie płacili składek. Nie liczę na żadną emeryturę z ZUS-u, mam ją głęboko w zadzie, bo wiem, że będzie w ogóle śmieszna, nieistotna jest dla mnie. Kochani, gdybyśmy swoim pracodawcom, wszystkim estradom, potem agencjom organizującym dopisywali do tego jeszcze składkę ZUS-owską, to po prostu nie mielibyśmy połowy pracy - podkreśliła Wirtualnej Polsce.
- Bardzo często jest tak, że artyści, wbrew temu, co sądzi opinia szeroka, nie zarabiają na tyle, żeby płacić wysokie składki ZUS-owskie. (...) Czasami wystarcza na utrzymanie, a czasami nie. (...) Nie myślałam o tym wtedy tak dokładnie, po prostu nie stać mnie było na płacenie - zdradziła z kolei w rozmowie z Pomponikiem.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.