Odmówił wizyty księdza w szpitalu. Żona podejrzewa, co za tym stało
- Najgorzej jest rano, kiedy trzeba zebrać się do życia. Potem dzień przynosi różne sprawy (...). Wieczorem powraca. Pustka domu znowu mnie osacza. W łóżku szukam jego dłoni - mówiła Barbara Stuhr po śmierci męża. 18 kwietnia 2025 roku Jerzy Stuhr skończyłby 78 lat.
Barbara i Jerzy Stuhr tworzyli jedno z najtrwalszych małżeństw w polskim show-biznesie. Znany i ceniony aktor odszedł 9 lipca 2024 roku. Żona Stuhra czuwała nad mężem do samego końca. - Jego odchodzenie było tak dziwne, że miał prawo tego nie dostrzegać - wyznała w udzielonym "Newsweekowi" wywiadzie.
Ojca wspominała też córka Marianna Stuhr. - Kiedy wracał po długiej nieobecności, oczekiwał, że życie rodzinne ustanie, by wysłuchać jego opowieści - wyznała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najdłuższe związki w polskim show-biznesie. Rekordziści są ze sobą od 50 lat
Ostatnie chwile Jerzego Stuhra
Barbara Stuhr opowiadała o trudnych chwilach związanych z chorobą męża. Aktor przez długi czas wypierał swoją chorobę nowotworową, co wpłynęło na jego stan zdrowia. Kiedy nowotwór pojawił się w przełyku, Stuhr nie dał się namówić na żywienie pozajelitowe. To natomiast spowodowało, że zaczął słabnąć i niknąć w oczach.
- Tak się bał, że nie jadł prawie nic i strasznie schudł. Słabł z dnia na dzień. Przestał jeździć na rowerze, na spacerze po paru metrach musiał usiąść na ławce - opowiadała Barbara Stuhr w "Newsweeku".
Żona aktora podkreśliła przy tym, że aktor nie był w pełni świadom, że odchodzi. Wspomniała też, że mąż nie przyjął księdza, mimo że wcześniej chętnie z nim rozmawiał.
- Ilekroć był w szpitalu, zawsze chętnie przyjmował wizyty księdza, lubił z nimi porozmawiać o Bogu, diable, świecie, życiu. Ale gdy tym razem przyszedł ksiądz, Jurek powiedział mu: "Nie, dziękuję". Nie był gotowy albo nie chciał być gotowy na głębszą rozmowę - ujawniła Barbara Stuhr.
Życie z ojcem aktorem
Marianna, córka Jerzego Stuhra, wspomina swoje dzieciństwo jako czas, gdy jej ojciec był bardziej obecny na scenie niż w domu. W rozmowie z "Newsweekiem" przyznała, że brakowało jej codziennego kontaktu z ojcem, który często był zajęty zawodowymi obowiązkami. - Czekanie na tatę było nieustanne - wyznała, podkreślając, że choć nie ma pretensji, to w dzieciństwie pragnęła więcej obecności rodziców.
Kobieta podkreśliła, że wychowany w patriarchalnej rodzinie ojciec, często powielał te wzorce w swoim domu. Był postrzegany jako "samiec alfa", co nie zawsze pasowało do codziennych realiów.
- Kiedy wracał po długiej nieobecności, oczekiwał, że życie rodzinne ustanie, by wysłuchać jego opowieści - wyznała w "Newsweeku".
Przedostatnie spotkanie ojca i syna
Jerzy Stuhr żył aktorstwem. Jak wspomniał Maciej Stuhr, "role były jego całym światem".
- Jak byłem w szpitalu przedostatnim razem, był już na silnych lekach przeciwbólowych, więc kontakt z nim był mizerny. Właściwie nie byłem pewien, czy mnie rozpoznaje. Przywitałem się – brak reakcji. Zastanawiam się, co mu powiedzieć, żeby go zainteresować. "Tato, mam dzisiaj występ, jadę do Chrzanowa" (...). Jak usłyszał "Chrzanów", oko się otworzyło, ręka podniosła i wróciła pamięć: "Powiedz publiczności, że tam kręciłem film 'Amator', scenę przed pocztą". A ja się zastanawiałem, czy on mnie pozna - opowiadał syn Jerzego Stuhra "Newsweekowi".
Tę samą historię Maciej Stuhr przytoczył w rozmowie z Agatą Kuleszą. Aktorka wówczas zapytała go, czy nie było mu przykro, "bo to najlepszy dowód, co jest dla niego najważniejsze w życiu".
- Po prostu tak było. Miał swoją misję, a myśmy go w tym wspierali. Nigdy nie czułem się zazdrosny o aktorstwo ojca. Dla mnie to było naturalne, że on ma niebywały talent i go wykorzystuje. Nie miałem nigdy poczucia, że za mało od niego dostałem. Wręcz przeciwnie. Zawsze uważałem, że wypchnął mnie w świat najlepiej, jak to było możliwe - zaznaczył w wywiadzie.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl