Odmówił wizyty księdza w szpitalu. Podejrzewa, co za tym stało

- Jego odchodzenie było tak dziwne, że miał prawo tego nie dostrzegać - powiedziała Barbara Stuhr o odejściu męża, Jerzego. W najnowszym wywiadzie opowiedziała, jak przebiegała choroba aktora i jak wygląda jej życie bez niego.

Barbara Stuhr opowiedziała o odejściu męża
Barbara Stuhr opowiedziała o odejściu męża
Źródło zdjęć: © AKPA

Jerzy Stuhr odszedł 9 lipca 2024 roku w Krakowie. Informację o jego śmierci opublikował w mediach społecznościowych jego syn, Maciej Stuhr. Aktor przez ponad 50 lat był związany z Barbarą Stuhr, która czuwała u jego boku do samego końca. W wywiadzie dla "Newsweeka" opowiedziała o odejściu męża i jak zmieniło się jej życie po jego śmierci.

Barbara Stuhr o odejściu męża Jerzego

- Trudno przyzwyczaić się do tej pustki. Najgorzej jest rano, kiedy trzeba zebrać się do życia. Potem dzień przynosi różne sprawy, zawsze coś się wydarza, więc jakoś funkcjonuję. (...) Wieczorem powraca. Pustka domu znowu mnie osacza. W łóżku szukam jego dłoni. Myślę, że stworzyć ten dom na nowo. (...) Już tylko dla siebie - powiedziała Barbara Stuhr.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W rozmowie z "Newsweekiem" ujawniła, że jej mąż przez długi czas wypierał chorobę nowotworową. Kiedy powróciła, w innym miejscu w przełyku, nie dał się przekonać do wdrożenia żywienia pozajelitowego. Przez to zaczął nie tylko chudnąć, ale i słabnąć.

- Tak się bał, że nie jadł prawie nic i strasznie schudł. Słabł z dnia na dzień. Przestał jeździć na rowerze, na spacerze po paru metrach musiał usiąść na ławce - opowiadała.

Nie był jednak do końca świadomy, że powoli odchodzi. - To samo powiedziała nasza pani doktor. Jego odchodzenie było tak dziwne, że miał prawo tego nie dostrzegać.

Ostatnim razem odmówił jednak wizyty księdza w szpitalu.

- Ilekroć był w szpitalu, zawsze chętnie przyjmował wizyty księdza, lubił z nimi porozmawiać o Bogu, diable, świecie, życiu. Ale gdy tym razem przyszedł ksiądz, Jurek powiedział mu: "Nie, dziękuję". Nie był gotowy albo nie chciał być gotowy na głębszą rozmowę - ujawniła Barbara Stuhr.

Gdy lekarze poinformowali, że to koniec, chciała, by mąż odszedł w spokoju, bez cierpienia. Ich syn, Maciej, zdążył się pożegnać z ojcem. Córka, Marianna, nie dała rady przylecieć tak szybko z Niemiec. Spóźniła się o dwie godziny.

Jerzy Stuhr miał demencję i depresję

Barbara Stuhr wyjawiła także w rozmowie z "Newsweekiem", że Jerzy Stuhr na dwa lata przed śmiercią zaczął zmagać się z demencją oraz depresją.

- Jedno wiązało się z drugim. Tracił stopniowo kontakt z rzeczywistością. Ty pytasz, czy smakuje mu zupa, a on odpowiada, że deszczyk pada. Nie rozumiał wielu mechanizmów - zdradziła.

Tak samo było w momencie, kiedy aktor był winnym wypadku, potrącając motocyklistę.

- Zalała go fala nienawiści, był przerażony skalą tej napaści. (...) To wszystko sprawiło, że coraz bardziej zamykał się w sobie, a jego choroba onkologiczna przyśpieszyła. Udał się na emigrację wewnętrzną. Widziałam, jak bardzo cierpi, ale trudno się było do niego przebić - oznajmiła Stuhr.

W ciągu 50 wspólnych lat tylko raz pokazał jednak swoją słabość.

- Tylko raz pękł. Dowiedzieliśmy się, że Marianna ma guza ulokowanego przy kręgosłupie, nikt nie chciał jej operować. Leżeliśmy razem przytuleni i płakaliśmy oboje. Nigdy więcej nie widziałam, żeby płakał - mówiła Stuhr.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (44)