Oszukał wszystkich. Prawdę o ich związku ujawniła po jego śmierci
Cała Polska go podziwiała, ale niewielu znało prawdziwą historię jego życia. Tony Halik przez lata wmawiał wszystkim, że jest żonaty. - Bardzo się krępował tego, że żyliśmy w nieformalnym związku - mówiła po latach Elżbieta Dzikowska. Słynny podróżnik zmarł 23 maja 1998 roku.
Był ikoną telewizji, obieżyświatem, którego relacje z egzotycznych wypraw rozpalały wyobraźnię milionów Polaków. Tony Halik – człowiek, którego pokochała cała Polska, pozostaje do dziś symbolem niezłomnej pasji i odwagi. Ale dopiero po latach ujawniono fakty, które rzucają nowe światło na jego życie prywatne. Kim tak naprawdę był Tony Halik i jak wyglądała jego relacja z Elżbietą Dzikowską? Oto opowieść o uczuciu, które przetrwało dekady – mimo że nigdy nie zostało przypieczętowane przysięgą małżeńską.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Martyna Wojciechowska wspomina śmierć ojca swojej córki: "Obiecałam sobie, że nie będę mamą i tatą"
Tony Halik – podróżnik z legendy i jego "rzymskie małżeństwo"
24 stycznia 2025 roku przypadła 104. rocznica jego urodzin. Nazwisko Tony'ego Halika wciąż budzi emocje. Przez wiele lat uważano, że wraz z Elżbietą Dzikowską stanowili idealne małżeństwo. Ich wspólne występy telewizyjne, wyprawy i opowieści wydawały się potwierdzać tę wersję. Jednak prawda była nieco inna – nigdy nie byli małżeństwem. Jak przyznała sama Dzikowska w rozmowie z Mirosławem Wlekłym, Tony przez lata przedstawiał ich jako małżonków, mimo że ich związek nigdy nie został sformalizowany.
"Nigdy o tym nie mówiłam, bo Tony'emu sprawiłoby to przykrość... Nie byliśmy małżeństwem. On wszędzie powtarzał, że jesteśmy po ślubie, a ja temu nie zaprzeczałam. W jakimś wywiadzie opowiedział nawet, gdzie braliśmy ślub i co było na stole weselnym".
Poznali się w Meksyku, w połowie lat 70., gdy młoda dziennikarka "Kontynentów" przyjechała, by przeprowadzić wywiad z cenionym podróżnikiem. Ich spotkanie szybko przerodziło się w coś więcej niż tylko zawodową relację. Halik zaprosił ją na kolację do swojego domu – i właśnie ten wieczór okazał się przełomowy. Od tego momentu byli nierozłączni.
Dzikowska wspomina, że początkowo Tony wydał jej się osobliwy, ale ujmujący:
"Na początku uważałam go za śmiesznego człowieczka. Ale z każdym dniem widziałam, jak bardzo jest wyjątkowy".
W 1976 roku oficjalnie zostali parą, a ich wspólne programy przyciągały tłumy przed ekrany. Widzowie nie mieli pojęcia, że żyją w tak zwanym "rzymskim małżeństwie" – głębokim związku, lecz bez ślubu. Halik nigdy nie zdecydował się na rozwód ze swoją francuską żoną Pierrette, z którą miał syna Ozana. Jak mówiła Elżbieta, nie chciał ranić ani byłej partnerki, ani dziecka.
Elżbieta Dzikowska i Tony Halik: miłość bez podpisu, ale z duszą
Choć nie byli formalnie małżeństwem, ich relacja była pełna ciepła, zrozumienia i wzajemnego wsparcia. Tony Halik był nie tylko partnerem Elżbiety w życiu osobistym, ale i w pracy. Pomagał jej rozwijać skrzydła, dawał poczucie wartości, inspirował do działania. To dzięki niemu Dzikowska zyskała odwagę, by sięgać dalej, patrzeć szerzej i nie bać się nowych wyzwań.
"Tony nauczył mnie patrzeć na świat z uśmiechem. Był moim partnerem w każdej sytuacji – i w buszu, i w kuchni".
Wielką ironią losu pozostaje fakt, że przez lata media, a za nimi opinia publiczna, uznawały ich za męża i żonę. Tony nawet opowiadał dziennikarzom zmyśloną historię ich ślubu – opisywał ceremonię, menu weselne, szczegóły całkowicie wymyślone. Dla niego to była forma ochrony – nie chciał czuć się gorszy z powodu nieformalnego związku. Elżbieta nie zaprzeczała. Wiedziała, że sprawiłoby mu to ból.
"Tony bardzo się krępował tego, że żyliśmy w nieformalnym związku" - zdradziła Dzikowska w rozmowie z Mirosławem Wlekłym do książki "Tu byłem. Tony Halik".
Po jego śmierci w 1998 roku Dzikowska pozostała wierna ich wspólnej misji – kontynuowała podróże, edukowała, pisała. Starała się też pielęgnować pamięć o Tony’m Haliku. Przekazała wiele pamiątek z ich wypraw do Muzeum Podróżników jego imienia w Toruniu. Choć nigdy nie mieli papierka z urzędu, ich relacja miała wartość znacznie większą – była pełna oddania i pasji.
Co ciekawe, Elżbieta utrzymywała kontakt z rodziną Halika – nawet z jego żoną Pierrette. Choć sytuacja wydawała się skomplikowana, nie było w niej miejsca na dramatyzm. Halik żył, jak chciał – intensywnie, odważnie i zgodnie z własnym kodeksem moralnym.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.