Znany ojciec ją oddał. Tak mówi o nim po latach
Anna Rusowicz wróciła do swojej rodzinnej historii. W nowej rozmowie opowiedziała o trudnej relacji z ojcem. Po śmierci matki trafiła pod opiekę dalszej rodziny, bo Wojciech Korda nie chciał się nią zajmować. - Mówię więc, że ojca właściwie nie znałam. Dziś wiem, że on chciał tylko śpiewać, być na scenie, realizować się. To był jego cel, a mama uwikłała go w rodzinę - wyznała.
W tym artykule:
Anna Rusowicz w rozmowie z "Vivą!" opowiedziała o relacji z ojcem. Przyznała, że dopiero po latach była w stanie zobaczyć w Wojciechu Kordzie nie tylko nieobecnego rodzica, ale przede wszystkim zagubionego, niedojrzałego człowieka. - Zobaczyliśmy w naszym tacie małe dziecko, jego nieporadność. I przekonaliśmy się, że nie mógł dźwignąć naszego wychowania, bo ciągle był małym chłopcem, który też potrzebował matki. A przecież dziecko nie może zajmować się drugim dzieckiem - wyznała.
Wspominała, że jej ojciec był charyzmatycznym, lubianym, pełnym uroku człowiekiem. - Ojciec był fantastycznym facetem i dlatego moja mama się z nim związała. Chociaż była zakochana w Niemenie, to przecież zerwała zaręczyny, związała się z Kordą. I to z nim chciała mieć dzieci. Był przystojny, zabawny i wszyscy go lubili. Był dobrym człowiekiem, mama to wiedziała. I wydawało jej się, że będzie dobrym ojcem.
#gwiazdy: Ojciec Rusowicz chce odzyskać z nią kontakt
Ojciec wybrał scenę
Artysta żył jednak głównie sceną. Wyjazdy na koncerty, ciągła obecność w świecie muzyki sprawiły, że dom i dzieci pozostawały na drugim planie. - Mówię więc, że ojca właściwie nie znałam. Dziś wiem, że on chciał tylko śpiewać, być na scenie, realizować się. To był jego cel, a mama uwikłała go w rodzinę. I ja teraz to rozumiem, bo pierwszym stopniem do wybaczenia jest zrozumienie.
Chciała wybaczyć ojcu
Z czasem Anna spojrzała na ojca bardziej jak na kogoś, komu samemu trzeba dać opiekę i wyrozumiałość. - Spojrzałam na niego jak matka na syna, jakbym patrzyła trochę na moje dziecko, które nie umie wejść w bliskie relacje, ale przecież je kocham i chcę mu pomóc - wyznała. W jej ocenie Wojciech Korda po prostu nie miał wzorców: jego własny ojciec był śpiewakiem operowym, również niezaangażowanym w życie rodzinne. - Nie można potem dać własnym dzieciom tego, czego się samemu nie dostało. Mojego ojca, tak jak dziadka, dzieci przerażały, bał się je mieć. I nigdy nie poznał radości z ich posiadania - podsumowała.
Ania Rusowicz jest dzieckiem Wojciecha Kordy i Ady Rusowicz. W 1991 roku jej mama zginęła w wypadku samochodowym. Po tej tragedii partner artystki oddał córkę pod opiekę rodzinie swojej szwagierki, sam natomiast został z niespełna 14-letnim synem Bartłomiejem.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.