Przeżyła koszmar w dzieciństwie. Straszne, co zrobiła jej zakonnica
- Nigdy wcześniej nikt mnie nie bił. A wtedy dostałam po łapach. I to nie była moja wina — mówi Ewa Gawryluk. Aktorka przyznała, że jej dzieciństwo nie było łatwe.
Ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie w 1991 roku, a tuż po studiach dołączyła do zespołu Teatru Kwadrat, z którym związana jest do dziś. Ewa Gawryluk zyskała jednak największą popularność dzięki roli Ewy Hoffer w serialu "Na Wspólnej". Od 2003 roku nieprzerwanie wciela się w tę bohaterkę, zdobywając sympatię milionów widzów.
Aktorka nie zapomina jednak o trudnych doświadczeniach z przeszłości, które na zawsze odcisnęły piętno na jej życiu. W szczerej rozmowie z Żurnalistą opowiedziała o tym, jak była prześladowania i już jako dziecko musiała nauczyć się walczyć o siebie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewa Gawryluk: co robi, by zachować młody wygląd?
"Nie lubi się takich dzieci". Jako dziecko była prześladowana
Ewa Gawryluk już jako dziecko czuła, że odstaje od reszty. Wyróżniała się nie tylko wyglądem.
- Byłam najmniejsza, najchudsza w szkole. Byłam leworęczna i już umiałam czytać i pisać. Nie lubi się takich dzieci — przyznała w rozmowie z Żurnalistą.
To odrzucenie przez rówieśników i brak zrozumienia wśród dorosłych nauczyło ją samotności. Ale prawdziwy dramat miał się dopiero rozegrać.
Dramat na lekcji religii: "Dostałam po łapach"
Lekcje religii, które miały być duchowym przygotowaniem, zamieniły się w pasmo upokorzeń.
— Byłam przemocowo traktowana przez grupę dziewczynek, które były faworyzowane przez siostry zakonne. One nie miały mam, a ja? Ja widziałam ten dysonans — mówi Ewa Gawryluk.
Kulminacyjnym momentem było doświadczenie fizycznej przemocy od jednej z zakonnic.
— Nigdy wcześniej nikt mnie nie bił. A wtedy dostałam po łapach. I to nie była moja wina — dodała.
Po tamtym wydarzeniu Ewa podjęła ważną decyzję. Zrezygnowała z przyjęcia pierwszej komunii.
- Uznałam, że nie pozwolę, by ktoś mnie źle traktował i karał uderzeniami po rękach — tłumaczyła.
Mimo ogromnej odwagi, jaką wykazała, przyszło jej zmierzyć się z kolejnym ciosem.
— Po zakończeniu uroczystości siostra zakonna zawołała mnie i powiedziała: 'Ewuniu, nie odebrałaś świadectwa komunii'. Wtedy pomyślałam sobie: czy naprawdę nikt nie zauważył, że mnie tam w ogóle nie było? Zostawiłam ten dyplom i po prostu poszłam do domu.
Jak się okazuje, aktorka nie mogła liczyć na zrozumienie ani w domu. Jej matka nie interesowała się tym, co przeżywała córka.
— Moja mama nie miała do mnie cierpliwości. Nie interesowało jej, dlaczego nie wzięłam udziału w komunii.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!