Freelancing: czy to dobry wybór dla ciebie?
Masz dość szefa, kolegów plotkujących w firmowym bufecie, budzika dzwoniącego o szóstej i codziennego stania w korkach? Zostań wolnym strzelcem! Nigdy więcej nie będziesz prosić o podwyżkę ani siedzieć przy komputerze udając, że pracujesz.
Masz dość szefa, kolegów plotkujących w firmowym bufecie, budzika dzwoniącego o szóstej i codziennego stania w korkach? Zostań wolnym strzelcem! Nigdy więcej nie będziesz prosić o podwyżkę ani siedzieć przy komputerze udając, że pracujesz. Kiedy zechcesz, zrobisz sobie urlop. A co stracisz, rezygnując z etatu? Sprawdź, czy freelancing to wybór dla ciebie.
Są młodzi, wykształceni, często zarabiają nawet kilkanaście tysięcy miesięcznie. To jedna strona medalu. Po drugiej znajdują się wolni strzelcy, którzy z trudem przecierają sobie szlaki na rynku i wyrabiają markę, zarabiając nieraz poniżej średniej krajowej. Jednak choć freelancing to ciężki kawałek chleba, coraz więcej młodych kobiet rezygnuje z etatu i podejmuje wyzwanie. Jakie są ich doświadczenia?
Dzień z życia freelancera
Śpię do południa. Wstaję, robię sobie kawę i przeglądam wiadomości w internecie. Potem zakupy, siłownia, spotkanie ze znajomymi. W wolnej chwili cos tam napiszę na komputerze, a pieniądze same spływają na konto. Tak to wygląda w oczach moich znajomych, ktorzy każdego dnia rano stawiają się przy swoich biurkach o ósmej. A jaka jest prawda?
Budzik dzwoni o szóstej. Szybka kawa i siadam do klawiatury. Poprawiam tekst z poprzedniego dnia. Sprawdzam nerwowo maila. Oczywiście obiecanych informacji od rzecznika prasowego brak. Wyciągam je od niego po piątym telefonie, o dziewiątej wysyłam gotowy artykuł do redakcji. Relaks? Za godzinę jestem umówiona na wywiad na drugim końcu miasta. Po wywiadzie jeszcze na chwile do biblioteki, chwila przedłuża się do trzech godzin. Szybki obiad w barze mlecznym, do domu docieram wykończona o osiemnastej. Fizycznie odpoczywam, ale w myślach szukam nowych tematów albo układam fragmenty tekstów. Wychodzi na to, że w pracy jestem cały dzień. Straszne? To właśnie kocham w pracy dziennikarza – uśmiecha się Katarzyna, młoda dziennikarka, ktora świadomie nie wiąże się z żadną redakcją, wybierając życie wolnego strzelca.
Podobnie wyglądają dni innych freelancerów. Czasem dochodzą do tego jeszcze spotkania z klientami i nerwowe zaglądanie na konto bankowe przeplatane słaniem maili do klientów z pytaniem o przelew.
Czekając na wypłatę
Na etacie wszystko jest jasne – określonego dnia miesiąca na twoje konto trafia ustalona wcześniej suma. Czasem zdarzy się miła niespodzianka w postaci premii. Freelancer tak naprawdę nigdy nie wie, kiedy klienci uregulują należności. – Brak stabilizacji finansowej to jeden z minusów freelancingu – mówi Sylwia Konik, właścicielka serwisu freelancity.pl – Wolny strzelec ma też znacznie trudniej, jeśli chce dostać kredyt – dodaje.
POLECAMY:
Na problemy ze stabilizacją finansową zwraca też uwagę Ewa Gillner, projektant graficzny i właścicielka biura coworkingowego ParkIdea. - Największą zmorą freelancera jest "niepewne jutro". Nigdy nie wiadomo, kiedy danych zleceń zabraknie, a kiedy będzie ich nadmiar. Choć nie zdarza się to zbyt często, to jednak bywały sytuacje z opóźnieniami płatności, co skutecznie wybija z płynności finansowej, o którą tak ciężko będąc freelancerem – mówi.
Zdesperowani i zniecierpliwieni ciągłym czekaniem wolni strzelcy założyli nawet na Facebooku grupę „Czekam na przelew”, gdzie wymieniają się doświadczeniami lub po prostu narzekają na kolejne opóźnienia w płatnościach. Etatowiec tego nie zrozumie – podsumowują.
Wolność przede wszystkim
Dlaczego ktoś miałby rezygnować ze stabilizacji, jaką daje etat, na rzecz niepewnego jutra, ciągłego szukania zleceń i walki o klienta? Stawką w tej grze są nie tylko wyższe zarobki (choć mniej stabilne), ale przede wszystkim – swoboda. - Zawsze byłam sama sterem, żeglarzem i okrętem. I to właśnie zapewnia mi freelance. Swobodę działania i podejmowania decyzji. Nie muszę nikogo prosić się o urlop, nie muszę siedzieć w pracy 8 godzin jak nie chcę bądź nie potrzebuję – opisuje zalety freelancingu Ewa Gillner. I przyznaje, że nie wszyscy to rozumieją. - Niektórzy traktują freelancerów jak osoby, które nie mogą zdobyć pracy na etat. Myślą, że pracują tak z przymusu a nie z własnej woli – mówi.
Niektórzy jednak łączą te dwie formy działania. Tak jak Karolina, ktora na etacie pracuje w administracji państwowej, a jako wolny strzelec zajmuje się public relations. - Gdybym nie miała pracy na etat, to znacznie trudniej byłoby mi się utrzymać – wyjaśnia. Taka motywacja towarzyszy większości wolnych strzelców, którzy freelancing łączą ze stałą posadą. To zresztą najczęściej wybierany schemat działania. Z czasem, gdy zleceń i klientów przybywa, można pozwolić sobie na rezygnację z etatu. Oczywiście, nie brak też osób, które konsekwentnie unikają stałej posady, od początku budując swoją markę na rynku.
Freelancing jest dla ciebie, jeśli:
- Nie lubisz stabilizacji, nudy i schematów
- Lubisz wyzwania
- Masz dużo samodyscypliny, potrafisz samodzielnie wyznaczać sobie cele i trzymać się planu działania
- Nie potrzebujesz łączyć pracy i życia towarzyskiego, możesz działać samotnie
- Masz talent marketingowy, potrafisz się dobrze sprzedać i dotrzeć ze swoją ofertą do klientów
- Chcesz pracować we własnym rytmie, łączyć pracę z innymi zajęciami
- Umiesz odkładać pieniądze na czas mniejszej liczby zleceń
- Nie stresuje cię brak stałej pensji
(apa/sr)