Jerzy Trela zmarł 15 maja 2022 roku po walce z nowotworem. Wybitny polski aktor zaczął mieć problemy ze zdrowiem, gdy w 2015 roku zmarła jego ukochana żona. Wspierała go wówczas młodsza o 32 lata Bożena Stachura, odwiedzała w mieszkaniu i spędzała z nim mnóstwo czasu. "Dobry Tydzień" sugerował nawet, że aktor był nią zafascynowany nie tylko jako aktorką, ale też jako kobietą. Relacja wzbudzała sensację w środowisku. W przeddzień pogrzebu Stachura napisała:
"Obserwowanie ciebie na próbach było ucztą. W teatrze szanowałeś każdego jednakowo: portiera, garderobianą, maszynistów przy scenie, inspicjenta, suflera i kolegów z zespołu. Wszyscy byli najważniejsi. Siebie zawsze stawiałeś w ostatnim szeregu".
"Kochałeś las, kochałeś przyrodę, ciszę i spokój, a żyłeś w ciągłym biegu i w stresie. Bałeś się, że czegoś nie zdążysz, że kogoś zawiedziesz. Praca i najbliżsi byli dla Ciebie najważniejsi. Szkoda Ci było czasu na zajmowanie się sławą i blaskiem fleszy. Nie lubiłeś wywiadów. Zamiast opowiadać o sobie, wolałeś przeczytać piękny wiersz, zagrać ciekawą postać. Z teatru, po zakończonym spektaklu, wychodziłeś ostatni i żeby móc pogratulować Ci roli albo dostać Twój autograf, trzeba było godzinami czekać, a Ty zawsze byłeś szczerze zdziwiony, że to dla Ciebie ludzie tłumnie stoją na ulicy. Kłaniałeś się wszystkim pierwszy, przepraszałeś, stawałeś skromniutko z boku. Zaprosić Cię do pierwszego rzędu było wyzwaniem..." - pisała Bożena Stachura na Facebooku.
"Kochaliśmy Cię nad życie. Nie zapomnę Twojej delikatności i szacunku, jaki okazywałeś każdemu człowiekowi. To było niezwykłe. Brałeś wielką odpowiedzialność za kształtowanie nadwrażliwców, jakimi są studenci szkół teatralnych".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ziarno prawdy": Jerzy Trela o filmie
Przyjaźń wystawiona na próbę
Aktora w rozmowie z Beatą Guczalską w książce "Trela" wspominała Anna Polony. Wyjawiła, że Jerzy Trela, w przeciwieństwie do niej, miał powiązania z partią i "wymyślała mu od komuchów".
- Mówiąc poważnie, Jurek w latach 70. chyba się wahał (może chciał odejść z partii?). Ale nawet Konrad mu mówił, żeby w ten sposób, czyli będąc w partii, walczył o dobro i sprawy teatru. I Jurek to rzeczywiście robił, wykorzystywał swoją pozycję dla dobra zespołu, instytucji, nie dla siebie. On naprawdę w dobrej wierze robił pewne rzeczy, może nawet z naiwnością, której z latami się pozbył - mówiła Polony podczas rozmowy z Beatą Guczalską.
Aktorka przywołała stan wojenny, bunt w środowisku aktorów i odsłonięcie pomnika Wyspiańskiego - władze chciały, aby podczas uroczystości odbyły się występy aktorów.
- Ja odmówiłam występu, a Jurek uważał, że należy to zrobić. "Jak ty nie wystąpisz, to ja też nie mogę, a wtedy wiesz, co będzie", mówił. A ja się upierałam przy swoim. I tak trwała ta przepychanka - wyjawiła Polony.
Ostatecznie wystąpili Trela, Polony i Danuta Michałowska. Kolejna kłótnia między znajomymi miała miejsce w 1990 roku, gdy rektorem PWST został Jerzy Stuhr. Aktor zwołał spotkanie dla pedagogów, aby ustalić nowe zasady pracy. Nie pojawił się na nim... Jerzy Trela, co mocno zdenerwowało Annę Polony.
- Zadzwoniłam do niego, okazało się, że śpi, telefon odebrała żona. A ja rozzłoszczona (wszyscy wiedzą, że jestem straszną choleryczką) krzyczę do telefonu, że dlaczego nie przyszedł, jak on mógł, co on sobie wyobraża! I za chwilę dzwoni do mnie Trela: "Nie życzę sobie, żebyś mo*** darła na moją żonę!". No my już tacy jesteśmy, wszystko od razu kawa na ławę. Strasznie się o tę mo*** obraziłam, nie odzywaliśmy się do siebie bardzo długo - przyznała Polony w rozmowie, która ukazała się w książce "Trela".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.