Kupili dom na licytacji komorniczej. W piwnicy czekała "niespodzianka"
"Kupiliśmy opuszczony dom, nie wchodząc do środka" – tak zaczyna się historia Klaudii Tabor, która od lat pasjonuje się odnawianiem starych budynków. Nie spodziewała się jednak takiego znaleziska.
Klaudia Tabor prowadzi instagramowy profil @klaudia.tab, który obserwuje już ponad 14 tysięcy użytkowników. Internautka zdecydowała się na ryzykowny krok: zakup stuletniego domu na licytacji komorniczej, bez możliwości wcześniejszego obejrzenia wnętrza.
Decyzja o zakupie nie była łatwa. "Pamiętam, jak B. wysłał mi link do licytacji komorniczej. Stwierdził, że lokalizacja jest super i może warto zobaczyć. Pojechaliśmy, a na miejscu okazało się, że dom stoi opuszczony od 15 lat, a na podwórku rośnie mały las" – wspomina Klaudia.
Drzwi były zaryglowane, a wejście do środka niemożliwe z powodów prawnych. Para miała tylko tydzień na podjęcie decyzji. To wystarczyło, by podjęli ryzyko. Niedawno kobieta opublikowała na Instagramie trzy nagrania, na których widać, w jakim stanie znajduje się posiadłość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy aranż. Sypialnia retro
Dom z licytacji komorniczej. W jakim był stanie?
Po sfinalizowaniu zakupu przyszedł czas na odkrywanie tajemnic domu. Niestety - w środku zastali ruinę. "Została sterta gruzu, śmieci, zniszczone ściany – syf jakich mało" - podkreśla internautka.
Okazało się, że poprzedni właściciele przed opuszczeniem domu wykonali pewne prace remontowe, m.in. wymianę okien i naprawę dachu. Wiele lat bez opieki sprawiło jednak, że z wnętrza zniknęło wszystko, co miało jakąkolwiek wartość.
Pomimo trudności para dostrzega ogromny potencjał w starym domu. - To, co najbardziej przyciąga uwagę, to strop Kleina w salonie. Dla nas bajka i na pewno z nami zostanie – mówi Klaudia.
Niespodzianki pod podłogą starego domu
Największe zaskoczenie czekało jednak w piwnicy. Zawilgocone ściany, wykwity pleśni i zapach stęchlizny wskazywały na stały problem z odpływem wody. "Brawa dla tych, którzy od razu wiedzieli, że w piwnicy była woda… dużo wody" - wyjaśnia Klaudia we wpisie pod opublikowanym nagraniem. "Oprócz starych słoików, złomu, śmieci nie znaleźliśmy tam nic bardziej kontrowersyjnego. Na szczęście" - dodała.
- Żeśmy wpadli jak śliwka w kompot - stwierdza mężczyzna, brodząc w wodzie sięgającej niemal do kolan. - Chyba mamy Niagarę w piwnicy - dodaje.
Internauci, którzy śledzili historię zakupionego domu, nie mogli uwierzyć w to, co widzą. "Patrząc na trzecią część, to bym burzyła, ale zerknęłam na 1, 2 i dom ma naprawdę potencjał. Tylko trzeba porządnej ekipy, która pozbędzie się tej wilgoci i pewnie pleśni" - podkreśliła jedna z osób w komentarzu. "Wszystko da się zrobić, tylko na początek ogarnąć źródło powodzi" - dodała kolejna. Właścicielka ujawniła, że wodę na szczęście udało się usunąć.