Budują "mieszkania na plastry". "Trend z Chin dotarł do Polski"
"Mieszkania na plastry" nowym trendem w Polsce? Moda z Azji osiedla się i u nas. - W Tokio, gdzie gęstość zaludnienia jest jedną z najwyższych na świecie, rozwój rynku małych mieszkań był wręcz koniecznością. W Polsce robi się podobnie - tłumaczy ekspertka ds. nieruchomości.
W rejonie podwarszawskich miejscowości Kiełpin i Dziekanów Leśny powstaje inwestycja składająca się z pięciu budynków. Jeden z nich jest jednak nietypowy, bo przypomina klin. Jego ściana szczytowa ma niespełna dwa metry szerokości.
"Mieszkania na plastry" - takim mianem określili powstające w budynku lokale mieszkalne mieszkańcy Kiełpina oraz Dziekanowa Leśnego. Pod nagraniem osiedla, które opublikowano w mediach społecznościowych, nie brakuje głosów oburzenia. Jak się jednak okazuje, budynek ten nie jest pierwszym tego typu.
- "Mieszkania na plastry" to "roboczy" termin, który odnosi się do małych, wąskich mieszkań, które często mają bardzo ograniczoną powierzchnię. Zwykle chodzi o lokale o powierzchni do 30 mkw., które są projektowane z myślą o maksymalnym wykorzystaniu przestrzeni - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Ewa Gawrońska, ekspertka ds. nieruchomości.
- W Polsce taki trend pojawił się w ciągu ostatnich kilku lat. Dotarł do nas z Azji, głównie z Japonii i Chin. W tych krajach od lat obserwujemy rozwój rynku małych mieszkań, które mają swoje wytłumaczenie w specyfice tamtejszych metropolii - dużej liczby ludności, ograniczonej przestrzeni, a także wysokich kosztów nieruchomości - dodaje.
"Mieszkania na plastry"
Inwestor podwarszawskiego osiedla, z którym skontaktowało się TVN24, oznajmił w rozmowie, że mimo wąskiej przestrzeni, "wszystko się tam bardzo ładnie mieści".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pęknie bańka na rynku nieruchomości? Ekspert tłumaczy
- Najwęższa część budynku została wykorzystana na klatkę schodową, gdzie wbrew pozorom schody są szersze niż w niejednym dużym domu. Ponadto jest tam toaleta, pralnia, czyli pomieszczenie typowo gospodarcze - opisał.
Mężczyzna, który chciał pozostać anonimowy, nie odniósł się jednak do metrażów i układów mieszkań znajdujących się w budynku.
Ewa Gawrońska tłumaczy natomiast, że powstanie takiego osiedla jest dostosowaniem ofert do nowej rzeczywistości. W Polsce, z uwagi na wysokie i rosnące ceny mieszkań, zwłaszcza w większych miastach, pojawiła się potrzeba małych lokali mieszkalnych.
- Młodsze pokolenia, które nie mają dużych oszczędności na zakup własnego mieszkania, często decydują się na zakup mniejszych lokali, które są tańsze, a jednocześnie umożliwiają im samodzielne życie w mieście - mówi Gawrońska.
Azjatycki wpływ
- W Japonii i Chinach małe mieszkania są odpowiedzią na ogromne potrzeby mieszkaniowe w miastach, w których przestrzeń jest ograniczona, a ceny nieruchomości bardzo wysokie. W Tokio, gdzie gęstość zaludnienia jest jedną z najwyższych na świecie, rozwój rynku małych mieszkań był wręcz koniecznością. W Polsce robi się podobnie - zauważa ekspertka ds. nieruchomości.
Zwraca też uwagę na fakt, że coraz częściej bardzo małe mieszkania są projektowane tak, aby mimo niewielkiej powierzchni dawały wrażenie przestronności.
- Znajdują się tam innowacyjne rozwiązania, jak meble wielofunkcyjne, systemy składane, a także przemyślane układy przestrzenne. W rezultacie mieszkania, które na pierwszy rzut oka wydają się ciasne, w rzeczywistości są funkcjonalne - stwierdza.
Małe mieszkania a polskie prawo
Zgodnie z polskim prawem, od 2018 roku minimalna powierzchnia użytkowa lokalu mieszkalnego wynosi 25 mkw. Jest to regulacja, która wynika z przepisów prawa budowlanego i ma na celu zapewnienie odpowiednich warunków do mieszkania.
- W praktyce oznacza to, że deweloperzy nie mogą oferować mieszkań, które mają mniej niż 25 mkw. powierzchni. Trzeba jednak dodać, że prawo nie działa wstecz. Jeśli lokal powstał przed 2018 rokiem i jeszcze przed wejściem w życie wspomnianych przepisów liczył mniej niż 25 mkw., pozostaje lokalem mieszkalnym - tłumaczy Ewa Gawrońska.
25 mkw. obowiązuje więc w dość niedawno powstałych obiektach. Ola, 29-letnia specjalistka ds. marketingu z Warszawy, do połowy zeszłego roku mieszkała jednak w budynku sprzed 2018 roku, który nie tylko z boku wygląda surrealistycznie, ale i posiada mieszkania z małymi metrażami. Znajduje się na ulicy Bukowińskiej.
- Mieszkanie było nowoczesne i miało świetną lokalizację. Jednak po kilku miesiącach zaczęłam dostrzegać problemy. Mimo że było dobrze zaprojektowane, wciąż czułam, że ta przestrzeń jest bardzo ograniczona. Brakowało mi miejsca na przechowywanie rzeczy, a codzienne życie w tak małej przestrzeni stało się męczące. Każdy element wyposażenia musiał być wielofunkcyjny - opowiada Ola w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Zaczęłam czuć, że brak przestrzeni ogranicza mi swobodę. Co gorsza, życie w małym mieszkaniu w dużym mieście i tak wiązało się z dużymi kosztami. W końcu mieszkałam na Mokotowie, niedaleko metra. Wysokie opłaty za wynajem mnie przerosły - dodaje.
Trend czy przymus finansowy?
Zdaniem ekspertów ds. nieruchomości, małe mieszkania mają wiązać się z niższymi cenami - nie tylko za kupno, ale również za wynajem. Czy ich powstawanie jest jednak związane wyłącznie z trendem, który przybył z Azji czy może przymusem finansowym?
- Myślę, że w dużej mierze jest to odpowiedź na rosnące ceny nieruchomości w Polsce. Młodsze osoby, które dopiero wchodzą na rynek pracy, nie zawsze mają wystarczające środki, aby pozwolić sobie na większe mieszkanie w atrakcyjnej lokalizacji. Z tego powodu decydują się na mniejsze metraże, które są dostępniejsze cenowo. Mimo że powierzchnia jest ograniczona, młodzi ludzie coraz częściej wolą wynajmować lub kupować małe mieszkania w dobrych lokalizacjach, gdzie mają dostęp do pracy, rozrywki czy transportu publicznego - twierdzi Ewa Gawrońska.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.