Mówi, dlaczego nie ma dzieci. Wspomina własne dzieciństwo
- To była nieprawdopodobna tragedia i strach o życie. Musiałyśmy leżeć na podłodze, modlić się i błagać Boga, by nas nie zabili - tak Małgorzata Potocka wspomina pewne traumatyczne wydarzenie w swoim życiu. Artystka wyznaje również, dlaczego nigdy nie zdecydowała się na założenie rodziny.
Małgorzata Potocka to postać barwna i niezapomniana na polskiej scenie artystycznej. Błyskawicznie zyskała sympatię widzów, a jej naturalny wdzięk i charyzma sprawiały, że stawała się symbolem polskiego kina lat 80. Dziś prowadzi Teatr Sabat, najpopularniejszy teatr rewiowy w Polsce.
Małgorzata Potocka wybrała scenę
Potocka już jako dziecko czuła, że jej miejscem jest scena. Wychowana w artystycznym otoczeniu, nie miała wątpliwości, że to teatr stanie się jej sposobem na życie.
- Od najmłodszych lat czułam, że powinnam zostać artystką. Ta pasja przezwyciężyła wszelkie inne aspekty mojego życia i do dziś pozostaje najważniejsza - mówi aktorka w rozmowie z Faktem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#dziejesienazywo: Małgorzata Potocka o erotyce w filmie
Dla Małgorzaty Potockiej pasja zawsze była najważniejsza. - Zamiast zakładać rodzinę, całą swoją energię poświęciłam teatrowi – wyznaje w tym samym wywiadzie. Choć w pewnym momencie myślała o macierzyństwie, myśl o rezygnacji z kariery była zbyt trudna do zaakceptowania.
- Kiedy rozważałam możliwość posiadania dzieci, świadomość, że musiałabym tym samym zrezygnować z teatru, skłaniała mnie do odkładania tych myśli na później.
Obecnie jej życie prywatne kręci się wokół ukochanych psów, które traktuje jak własne dzieci. - Chociaż ich obecność ogranicza moje możliwości podróżowania i wyjść, zawsze stawiam ich dobro na pierwszym miejscu.
Wpływ na jej życiowe wybory mogło mieć dzieciństwo. - Jako jedynaczka często byłam wychowywana przez gosposię, a rodzice rzadko byli obecni. Brak doświadczeń związanych z dużą rodziną mógł wpłynąć na moje podejście do jej zakładania - wyznaje na łamach "Faktu".
Związki artystki były burzliwe i krótkotrwałe. - Moje małżeństwa szybko się kończyły, bo były oparte na przelotnych zauroczeniach, które nie prowadziły do założenia rodziny. Te ciągłe zobowiązania zawodowe sprawiały, że teatr dominował w moim życiu - przyznaje.
Dramat na Achille Lauro
Najbardziej dramatycznym momentem w życiu Małgorzaty Potockiej było porwanie statku Achille Lauro przez palestyńskich terrorystów. Aktorka, która była wówczas tancerką na pokładzie, wspomina te wydarzenia jako prawdziwy koszmar.
- To była nieprawdopodobna tragedia i strach o życie. Musiałyśmy leżeć na podłodze, modlić się i błagać Boga, by nas nie zabili. Stały zbiorniki z benzyną, a oni strzelali. Tego nie da się zapomnieć – opowiada "Faktowi".
Trauma z tego wydarzenia została jej na całe życie. - To, że nie poniosłyśmy śmierci, było prawdziwym cudem. Dla terrorystów jednostka nie ma znaczenia. Tego typu osoby nie szanują ludzkiego życia. Jak zaczynam sobie przypominać, to myślę sobie "Boże, jak to się stało, że to przeżyłyśmy, że nie umarłyśmy ze strachu"? - mówi.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!