"Zaszła w ciążę po gwałcie". Szokujące, o co prosiła wnuczkę
- Mówiła, że jej tata był Niemcem. Że jej mama, moja prababcia, po I wojnie światowej pracowała w niemieckim domu osiedlonej w Polsce rodziny; gotowała, sprzątała i robiła wszystko, co trzeba. I że syn tych ludzi, Karol Uhl, ją wykorzystał - opowiada fotografka Jadwiga Brontē, autorka cyklu "Ocalone".
Jadwiga Brontē w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" opowiedziała trudną historię rodzinną, dotyczącą kobiet. To właśnie m.in. moment zastanowienia nad ich losem i traumą po traumatycznych przejściach sprawił, że fotografka postanowiła stworzyć cykl "Ocalone". Sportretowanymi bohaterkami są kobiety, które ocalały z gwałtów.
- Kobieta znajduje się w roli, której nie wybrała. Z opowieści babci wiedziałam, że jej mama, moja prababcia Justyna, również nie miała wyboru. Zaszła w ciążę po gwałcie - wyjawiła Brontē.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojna w Ukrainie a sytuacja Polski. Ekspert o dużej zmianie
"Jadziu, pójdź tam i zapal świeczkę"
Jadwiga Brontē, opowiadając o historii swojej rodziny, wspomniała o prababci Justynie, która została zgwałcona, a następnie wyrzucona z pracy.
- Moja babcia nigdy nie poznała swojego ojca (...). Ja od zawsze wiedziałam, gdzie jest jego grób. To był duży rodzinny grobowiec. Pamiętam, że kiedy byłam małą dziewczynką, w Dzień Wszystkich Świętych babcia mówiła: "Jadziu, pójdź tam i zapal świeczkę" - opowiadała "Wysokim Obcasom".
Jak wspomniała, przez lata chodziła i zapalała znicz. Dopiero jako nastolatka zadała babci pytanie: "Skoro on tak potraktował twoją mamę, dlaczego prosisz mnie, abym zapaliła mu znicz?".
- Odpowiedziała, że nigdy nie odważyła się zrobić tego sama, ale dodała: "Jadzia, kocham twoją mamę najbardziej na świecie, twoją siostrę, a ciebie to już w ogóle. Gdyby nie to, co on zrobił mojej mamie, nie byłoby mnie, nie byłoby twojej mamy, siostry i ciebie. Miałam piękne życie, cudowną rodzinę, i to mój sposób na znalezienie spokoju" - mówiła Jadwiga Brontē.
W pewnym momencie fotografka postanowiła, że więcej nie pójdzie na grób swojego przodka. Zaczęła też więcej rozmawiać o całej sytuacji ze swoją mamą. - Powiedziała mi, że ją też babcia prosiła o zapalanie tego znicza. Czyli ona, jako dziecko z gwałtu, prosiła o to najpierw swoją córkę, potem wnuczkę, a potem ja chodziłam tam z jej prawnuczkami - tłumaczyła w "Wysokich Obcasach".
Jak dodała, kiedy odwiedziła grób babci i nie podeszła do grobu pradziadka, odczuła wręcz fizyczny ból.
"Coś, przez co przechodzi cały naród, przez co przechodzą kobiety"
Jadwiga Brontē zaznaczyła, że tworząc projekt, którego bohaterkami są ofiary gwałtu, chciała pokazać, jak wiele kobiet nosi w sobie echo dawnych wydarzeń.
- Jedna z moich babć mówiła: "Wiesz, Jadzia, wojna to nie jest tylko to, że mężczyźni się zabijają. To jest coś, przez co przechodzi cały naród, przez co przechodzą kobiety" - mówiła fotografka.
Kiedy w 2022 roku Rosja zaatakowała Ukrainę, dla Brontē było oczywiste, że jej powinnością jest niesienie pomocy. Przyjęła pod swój dach uchodźców, jest też mamą zastępczą chłopca z Ukrainy.
- Pierwsza jednak była Tania z mężem i to z nią zaczęły się rozmowy o tym, co dzieje się z kobietami na Ukrainie po inwazji Rosjan. To odświeżyło historię mojej babci Jadzi, więc zaczęłam szukać informacji na temat gwałtów wojennych, a później również tych niewojennych - opowiadała w "Wysokich Obcasach".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.