Wyprowadza się z Polski. Tak wyjaśnił swoją decyzję
Jak twierdzą Rafał Zawierucha i jego żona Beata Wiśnicka-Zawierucha, w życiu są jak ogień i woda. Właśnie podjęli ważną decyzję, która postawi ich życie na głowie. Przeprowadzają się na drugi koniec świata.
Rafał Zawierucha z każdym rokiem odnosi kolejne sukcesy w branży filmowej w Polsce i za granicą. Zagrał nawet w produkcji Quentina Tarantino. Jak się okazuje, już wtedy zakochał się w Los Angeles. Teraz razem z rodziną przenosi się za ocean.
- Mamy już zielone karty. Rafał dostał swoją jako osoba szczególnie utalentowana. Na tej podstawie ja i Antosia możemy legalnie przebywać w USA. Ten moment, kiedy otrzymaliśmy dokumenty, otworzył przed naszą trójką nowe drzwi i dał nam nowe możliwości - powiedziała jego żona, Beata Wiśnicka-Zawierucha w rozmowie z magazynem "Viva!".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rafał Zawierucha o roli w filmie Quentina Tarantino
- Wyjeżdżamy do Los Angeles. To realizacja marzenia, które noszę w sobie od dawna. Jeszcze zanim poznałem Beatę, wiedziałem, że chciałbym kiedyś tam zamieszkać. Kiedy kręciliśmy "Pewnego razu… w Hollywood", dotknąłem tamtejszej rzeczywistości - miejsca, w którym światy filmu, sztuki i zwykłego życia tak naturalnie się przenikają. Tam nikogo nie dziwi, że kelnerka zagrała w filmie u Tarantino - powiedział Zawierucha w tym samym wywiadzie.
- Liczy się praca, praca i jeszcze raz praca, oraz to, by znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. A ja potrafię to zrobić (śmiech) - podkreślił aktor.
"Żona się nie certoli"
Przeprowadzka do USA i budowanie życia na miejscu od zera nie jest łatwą sprawą. Dla wielu związków może to być poważne wyzwanie. Jak mówi Rafał Zawierucha, jego żona stąpa twardo po ziemi.
- Moja żona się nie certoli. Jest zdecydowanie bardziej stanowcza i konkretna ode mnie. I dobrze wie, czego chce. A ja? Artystyczna dusza? Wyobraźnia? Kreatywność? - zastanawiał się aktor w rozmowie z "Vivą!". - Beata lubi czuć pewny grunt pod nogami. Na urodziny dostała ode mnie i naszych bliskich 150-letnie drzewko oliwne. To jest symbol jej ukorzenienia, budowy trwałych fundamentów - wyjaśnił.
Byle razem
Zawieruchowie są spokojni o swoją przyszłość, bo jak podkreślają, ich charaktery się uzupełniają. Jak podkreśla kobieta, przeprowadzka za ocean nie była jej marzeniem, jednak pasja, z jaką mówił o Los Angeles jej mąż, ją przekonała.
- Nie boimy się niepowodzeń. W Polsce często słyszymy: "A co, jak wam się nie uda?". Co to znaczy "nie uda się"? Dla mnie niepowodzeniem byłoby w ogóle nie spróbować - podkreśliła w wywiadzie.
- Najważniejsze jest, żebyśmy z Beatą byli w tym razem. Tak będzie bezpieczniej pod względem psychicznym - mówi aktor, zaznaczając, że wzajemne wsparcie jest kluczowe.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne
<iframe src="https://wszechmocne.wp.pl/embed/proposal" width="640" height="1000" style="max-width: 100%;"></iframe>